Artykuły

Rossini aż do znużenia

Przede wszystkim zmęczona była publiczność po sobotniej premierze Semiramidy w Teatrze Wielkim — spektakl trwał ponad cztery godziny. Mimo pewnych niedociągnięć jej prezentacja jest jednak wydarzeniem nie do przecenienia Nadzwyczajna kreacja Ewy Podleś, mądra reżyseria i cudowne kostiumy nadają spektaklowi wysoką rangę artystyczną.

Głos Ewy Podleś o wyjątkowej rozpiętości skali, zadziwiającej giętkości i wzruszającej głębi wyrazu dramatycznego jest stworzony do muzyki Rossiniego. Idealne zestrojenie intencji kompozytorskich z mistrzowską interpretacją wokalną oraz wyraziste środki aktorskie, w jakie wyposażyła Ewa Podleś kreowaną przez siebie Arsace — nadały bohaterce tragedii prawdziwie ludzki, wstrząsający wymiar. Obsadzenie artystki w tej roli zaliczyć należy do sukcesów Teatru Wielkiego — jej występ to przeżycie niezapomniane.

W konfrontacji z Ewą Podleś niełatwe zadanie mieli pozostali soliści. Agnieszka Kurowska nie mogła w pełni satysfakcjonować w roli tytułowej. Najeżone trudnościami technicznymi bardzo rozbudowane recitatywy i arie śpiewała często z wysiłkiem. Także jej rysunek sceniczny postaci królowej Semiramidy, legendarnej miłośnicy Wschodu, nie był zbyt przekonujący.

Janusz Borowicz kreujący Assura przedstawił tę postać wyraziście, ale jednowymiarowe — negatywnie. Natomiast poznaniacy Błażej Grek (Idreno) i Andrzej Ogórkiewicz (Oroe) w swoich partiach wypadli jak najlepiej.

Autor wizji scenograficznej, Santi Migneco, wyeksponował przede wszystkim kostiumy. Stroje postaci scenicznych, pełne orientalnego przepychu, utrzymane w cudownych barwach starego złota, głębokiej zieleni, intensywnego granatu — stawały się niejako ruchomymi dekoracjami o wielkiej sile ekspresji. Dla kontrastu zabudowę sceny tworzyły niemal ascetyczne, stonowane w kolorycie płaszczyzny.

Bardzo trudną do spełnienia rolę miał reżyser Giovanni Pampiglione z niezbyt dynamicznie rozwijającą się akcją Semiramidy. Swoje wysiłki słusznie skierował w stronę pogłębienia psychologicznej wiarygodności bohaterów, co dało dobre rezultaty.

Wydaje się natomiast, że ciężar odpowiedzialności artystycznej przerósł dyrygenta i nie zawsze precyzyjny zespół. Radykalne skróty w dziele byłyby chyba korzystne nie tylko dla słuchaczy, ale i dla wykonawców.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji