Artykuły

Kroniki początku wytańczone na scenie

W Skulsku rycerzom Chrobrego miała się objawić Matka Boska. Dzisiaj jest tutaj sanktuarium. — Opowiadam o tym miejscu, bo tu był mój chrzest. Stąd pochodzę — mówi choreograf i tancerz Paweł Malicki z Polskiego Teatru Tańca.

Do spektakli Kroniki czasu przyszłego. Żywa historia. Przedmiot myśli zaprosił kolegów z zespołu — tancerzy PTT, którzy stworzyli też kostiumy i scenografię (Adriana Cygankiewicz), czy multimedia (Daniel Stryjecki). Muzykę do spektaklu napisał  Krzysztof „Wiki" Nowikow.

Premiera odbędzie się na MTP z okazji Międzynarodowego Dnia Tańca — dziś o godz. 20 (kolejny spektakl — jutro). Projekt został dofinansowany ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach programu Chrzest 966.

— Przyznam, że temat 1050-lecia na początku nie przypadł mi do gustu. Nie wiedziałem, jak do niego podejść jako tancerz — wyznaje Malicki. Na konferencję poprzedzającą premierę przyniósł m.in. małą kamienną siekierkę, wykopaną z ziemi i wypożyczoną z muzeum. — W tym spektaklu wychodzę od przedmiotów. To, co z nami zostało, to element łączący poszczególne części — tłumaczył.

Premierze będzie towarzyszyć wystawa pamiątek z miejscowości Skulsk, o której choreograf opowiada na scenie.

— Dlaczego wybrałem to właśnie miejsce? Bo tam był mój chrzest. Stamtąd pochodzę — zdradza.

Opowiada, jak podczas jednej z wizyt w domu poznał przyszywanego wujka — Henryka Buszkiewicza. — Odkryłem, że jest wielkim miłośnikiem tego  tego miejsca z lat 50. miejsca, takim lokalnym patriotą. A przy tym kolekcjonerem pamiątek. Przekazał mi m.in. ręcznie pisaną kronikę tego miejsca z lat 50. — opowiada Malicki.

Przypomina, że jego rodzinne okolice to kolebka panstwa polskiego: skulsk lezy w pobliżu jeziora Gopł, jest wiele legend, które mówią o tych rejonach, to stamtąd mieli pochodzić Piast Kołodziej i Rzepicha.

— Kiedyś ludzie zajmowali się tu na masową skalę hodowlą gęsi, inni malowali obrazy świętych. Chciałem opowiedzieć o tej gminie jak o małej Polsce. O mieszkańcach, którzy tworzą tu żywą historię — mówi choreograf.

Jedną z bohaterek spektaklu będzie Amela Kochaniecka. — Niezwykła kobieta, pełna energii, wieloletnia radna, działaczka społeczna, prowadząca miejscową izbę pamięci — mówi Malicki.

Kolehna z bohaterek to Halina Wyderska — historyczka, przez lata dyrektorka miejscowej szkoły, zafascynowana zabytkami, fotografią, pisząca artykuły do lokalnej prasy. Na miejscu działa też chór, którego członkowie spotykają się co tydzień na próbach w remizie. O nich też opowiedzą tancerze.

Osobną częścią projektu będą warsztaty dla seniorów, które poprowadzi Ewa Wycichowska. — Jako seniorka — podkreśla szefowa PTT.

W części drugiej spektaklu, zatytułowanej Przedmiot myśli, Paweł Malicki opowie o roli przedmiotów w życiu człowieka. — Tutaj przewodnikiem był dla mnie mój dziadek, a raczej wspomnienie o nim. Pamiętam, że był bardzo przywiązany do rzeczy i kiedy do niego jechaliśmy, nie można było niczego wyrzucać — mówi Malicki. — Gdy rozmawiałem z tancerzami, nikt nie chciał zadeklarować, że zostawiłby wszystko i poszedł dalej bez niczego. Na scenie zamieniam tancerzy w różne dziwactwa, które ograniczają ruchy. Tak jak przedmioty ograniczają nas w życiu — opowiada.

Co jeszcze zobaczymy w tym sezonie w Polskim Teatrze Tańca? M.in. spektakl Lament pamięci Tadeusza Różewicza w choreografii Ewy Wycichowskiej (17 czerwca w ramach festiwalu Malta). Kilka dni później — 23 czerwca — w Teatrze Wielkim odbędzie sięspotkanie 27 sezonów podsumowujące pracę Ewy Wycichowskiej jako dyrektora PTT.

To jej ostatni sezon w tej roli. Swoją decyzję o odejściu ogłosiła już kilka miesięcy temu.

W najbliższym czasie poznamy  nową szefową poznańskiego zespołu. O stanowisko ubiegają się dwie kandydatki — Iwona Pasińska i Anna Piotrowska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji