Artykuły

Poza teatralnością

"Poza rzeczywistością" w reż. Zbigniewa Micha Teatru 5 Pe w Akademickim Ośrodku Inicjatyw Artystycznych w Łodzi. Pisze Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Podczas spektaklu "Poza rzeczywistością" Teatru 5 Pe na sali Akademickiego Ośrodka Inicjatyw Artystycznych nie zasiadło nawet dziesięciu widzów. Czy reszta łodzian - ewentualnych widzów - "dostała cynk", że nie warto się na niego wybierać?

Nazwa zespołu odwołuje do fragmentu "Niemytych dusz" Stanisława Ignacego Witkiewicza o "niezabieganiu o przyszłość, popularność i przymierze z publiką i plugawcami", czyli "5 p". Dwuosobowa grupa pokazała "metafizyczny kabaret" inspirowany twórczością Witkacego. Mix jego tekstów dokonany przez Zbigniewa Micha posłużył egzemplifikacji dwóch biegunowo różnych postaw życiowych - tytanicznego zaangażowania i nonszalanckiego blagierstwa. Brygida Mich wcielająca się w Józefę Pigoń-Blagę, fikcyjną autorkę witkacowskich "Utworów Piurblagistów" absurdalnymi piosenkami i kabaretowymi chwytami raz po raz ośmieszała pełne zapału społecznie zaangażowane wywody scenicznego partnera Marka Cichuckiego. Ten naznaczył światopoglądowy status swojej postaci powagą słów Franciszka (Grafa Franza von Telka) z "Pragmatystów": "Teraz jest życie, a nie kabaret ani metafizyka". Zwycięstwo w zaciętej filozoficznej walce na cytaty odniosła wreszcie Blaga. Podkreśliła je symbolicznym zaciśnięciem na szyi pokonanego pętli pstrokatego krawata.

Dobór tekstów i pomysł wyprowadzenia z wierszy, dramatów i powieści Witkacego dwóch światopoglądowych paradygmatów nie jest zły. Kuleje wykonanie. Marek Cichucki poziomem nadętej patetyczności mógłby obdarzyć naraz kilkunastu wykonawców barokowej opery włoskiej. A przecież sam wypowiada słowa o znaczeniu intelektualnego dystansu w twórczości artystycznej: "Tam, gdzie człowiekowi brakuje natchnienia, ma jeszcze głowę". W aktorskiej interpretacji zabrakło dystansu, który pozwoliłby ów patos czytać jak sceniczny znak, jak patos "zagrany" i "pokazany", wyznaczający kondycję granej postaci. Zabrakło świadomej zabawy formalnymi walorami tekstu i jego teatralnością - ironią, karykaturą, groteską. Granie śmiertelnie na serio i wprost spowodowało, że tekst Witkacego zabrzmiał ciężko, pretensjonalnie i bełkotliwie. Być może nietrafionym pomysłem jest wybrana konwencja, która na wzór kabaretu literackiego wymaga od aktorów zarówno zdolności teatralnych, jak i estradowej charyzmy. Bez tych umiejętności cały komiczny potencjał spektaklu wypala się jak wymuszone dowcipy polskich prezenterów telewizyjnych prowadzących uroczyste gale.

Efekt był łatwy do przewidzenia i w imieniu widzów skomentowała go nieświadomie Brygida Mich, wyśpiewując fragment wiersza "Tutli-Putli": "Nudzę się, nudzę piekielnie, wszystko się stało tak marne, tak małe i płaskie śmiertelnie..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji