Artykuły

Balet o miłości

Poemat Aleksandra Puszkina Fontanna Bachczyseraju, przeobrażony w baletowe widowisko zaistniał na szczecińskiej scenie muzycznej. Co więcej, stanowi setną premierę tego teatru potęgując u twórców przedstawienia i wykonawców poczucie szczególnej odpowiedzialności za artystyczną jakość przedstawienia.

Los dwóch kobiet — Marii Potockiej i Zaremy, wyrosłych z odmiennych kultur — europejskiej i wschodniej — los dla obu kobiet tragiczny, nasycił poeta pel nią namiętności, miłości, goryczy, liryki, temperamentu. Wszystkie niemal dane człowiekowi stany duszy znalazły w Fontannie swoje odbicie. Okrutny Chan Girej porywając Marię, był uosobieniem zła i przemocy. Pod wpływem szalonej miłości przeżył swoistą metamorfozę. Jak zachowuje się kochająca kobieta wzięta w jasyr, po zabiciu jej ukochanego? Jakie udręki przeżywać musi pierwszą kureniowa miłość Gireja — Gruźlika Zarema — gdy na drodze jej szczęścia staje polska branka?

Nabrzmiałe uczucia musiał twórca szczecińskiego przedstawienia, reżyser, choreograf, inscenizator — w jednej osobie — Włodzimierz Traczewski umiejętnie rozdzielić; wyeksponować. W premierowym spektaklu w rolę Marii wcielił Katarzynę Kochanowską-Raszczyk, Halinie Bukowskiej powierzył postać haremy. Chanem mianował Henryka Walentynowicza dając mu Grzegorza Kotka za dowódcę tatarskiej hordy (Nurali). Znaczącą postacią jest Wacław, ukochany Marii, którego sceniczne życie, poza mistycznym ukazaniem się w połowie aktu trzeciego, kończy się w pierwszej odsłonie. Na premierze Wacława tańczył Joachim Mosz.

Cała trudność w zrealizowaniu i zagraniu dramatycznego widowiska muzyczno-choreograficznego — a takim jest balet — polega na tym, aby za pomocą licznych póz tanecznych, kompozycji ruchu, mi miki twarzy, gestów muzyki wyrazić konkretną treść. Rościsław Zacharow, rosyjski baletmistrz, który pierwszy wystawił w 1934 roku w Leningradzie Fntannę Bachczyseraju twierdził, że „balet to forma muzyczno-teatralnego przedstawienia, spektakl, w którym — jak w operze aria i recytatyw — istnieje taniec i pantomima”. O roli choreografa mówił zaś tak: „znajomość praw zawodu pozwala baletmistrzowi prawidłowo organizować swe natchnienie, skierować swą fantazję, tam gdzie na leży, a nie tam, gdzie ona go poniesie”.

Oglądając szczecińską Fontannę widać zgodność zamysłu choreografa z przesłaniem poety. Nie zabrakło Traczewskiemu natchnienia, ale też nie dał mu się ponieść. Przedstawienie jest czytelne, zrozumiale, wyraziste, ma odpowiedni do treści klimat, nastrojową i pomysłową scenografię Władysława Wigury (świetne również kostiumy). Dramat, taniec, muzyka, scenografia — elementy dzieła baletowego, współgrają tutaj harmonijnie, aczkolwiek z pewnymi uchybieniami, które należy potraktować ulgowo. Usprawiedliwia je dająca się odczuć trema wykonawców. Nie zawsze też orkiestra pod wodzą Jacka Kraszewskiego, była w zgodzie z tym co dzieje się na scenie.

Włodzimierz Traczewski wyeksponował przede wszystkim aktorstwo. Przed premierą powiedział mi, że w pojęciu tancerza baletu widzi tańczącego aktora, a nie gimnastyka. Niestety, dodał, nasze szkoły baletowe, pod tym względem wypuszczają niedouczonych absolwentów. Aktorstwa trzeba się, po prostu uczyć już w teatrze. Czy udało się to Traczewskiemu, w odniesieniu do szczecińskiego zespołu? Sądzę, że w dużym stopniu tak. Maria przekonała mnie o swojej miłości do Wacława, acz nie zupełnie była wiarygodna w swoim „gniewie” do Gireja. Halina Bukowska, jako Zarema także stworzyła postać przekonującą, gwałtowną w swoich porywach miłości i nienawiści, Chan Girej — Henryk Walentynowicz nie miał Wielu okazji popisania się swymi umiejętnościami tanecznymi, ale wynikało to z koncepcji choreografa. Chan jest postacią oszczędną w środkach wyrazu, dumną i gniewną, nawet wtedy, gdy zmienia się jego wnętrze, narasta w nim wielka miłość niwelująca zło. Kreacja Walentynowicza, to głównie gra aktorska, odzwierciedlenie stanów duszy w mimice, geście i ruchu. Na tle tej postaci wielką ekspresją uraczył widzów jako dowódca hordy tatarskiej, Nurali, utalentowany tancerz Grzegorz Kotek. Nie bez racji widownia oklaskiwała długo jego popisy taneczne. W ogóle sceny walk w tym przedstawieniu są świetnie zorganizowane, wyreżyserowane.

Innymi środkami wyrazu oddziałują na publiczność karykaturalne eunuchy (Wiesław Łągiewka, Władysław Zydlik i Adam Jeleń). Niestety, nie poradził sobie z tekstem mówionym w prologu. Poeta — Lech Smereczyński. Udanie wypadły w rolach żon Gireja tancerki, chórzystki i pięć uczennic z Państwowego Ogniska Baletowego w Szczecinie. Trudno zresztą kogokolwiek w tym przedstawieniu obarczyć negatywną oceną, co wcale nie oznacza, że wszyscy zasługiwać muszą na uznanie. Każdy tu grał i tańczył na miarę swych możliwości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji