Artykuły

Królują telenowele i seriale

- Królują telenowele i seriale. One przynoszą aktorom największą popularność. Nawet nie trzeba mieć dzisiaj aktorskiego wykształcenia, żeby grać - mówi warszawska aktorka EWA KASPRZYK.

Ryszarda Wojciechowska: Jak smakuje popularność w dojrzałym wieku? Troszkę musiała pani na nią czekać.

Ewa Kasprzyk: Nie wiem właściwie, czy to jest dobre słowo.

RW: Popularność?

EK: Nie, dojrzałość (śmiech).

RW: Rzeczywiście, to słowo nie jest najlepsze.

EK: Człowiek chciałby zachować w sobie coś z dziecka. A tu trzeba, niestety, spojrzeć w dowód. I utwierdzić się w tym, że jest się dojrzałym. A co do popularności... Bo ja wiem? Czy to jest jakiś szczególny stan? Jaką miarą go mierzyć? Któryś z aktorów powiedział, że dopóki cię nie zna babka klozetowa, to nie jesteś popularna.

RW: Ale w aktorstwie czeka się na ten stan.

EK: To jest trochę znak czasu. Królują telenowele i seriale. One przynoszą aktorom największą popularność. Nawet nie trzeba mieć dzisiaj aktorskiego wykształcenia, żeby grać. Dla mnie popularność to nie jest jakieś szczególne wyróżnienie. I nie dlatego, że chciałabym udowodnić, iż nie jestem próżna. Przed serialami grałam w wielu filmach na dużym ekranie.

RW: I były nawet nagrody aktorskie... chociażby za film "Bellissima".

EK: Więc miarą mojego zawodu jest to, nad czym się teraz pochylam. A nie odcinanie kuponów od popularności.

RW: Jedni są znani z tego, że są znani...

EK: Albo znani ze skandali... (śmiech).

RW: Ale tu nas pani nie dopieszcza.

EK: I chyba nie będę się za bardzo starać. Mam inną skalę wartości. Dla mnie znalezienie się na pierwszej stronie bulwarówki z podpisem, że się upiłam w jakimś lokalu i weszłam na stół albo, że mam kochanka, nie jest wyróżnieniem.

RW: A bulwarówki pewnie na to liczą.

EK: Wiem, że jacyś paparazzi zasadzają się na mnie. Miałam sygnały, że kręcą się koło domu. Bo dla nich moja sytuacja może być dwuznaczna. Mieszkam sama w Warszawie, czasami dojeżdża do mnie córka. Prowadzę życie na dwa domy.

RW: Mąż weekendowy w Trójmieście...

EK: No tak i niektórzy pewnie doszukują się w tym jakiejś sensacji. Licząc, że na czymś mnie przyłapią.

RW: Popularność polega m.in. na takim nieustannym podglądaniu.

EK: To jest pewna cena. Gdziekolwiek się publicznie pojawiam, to wiem, że muszę być przygotowana na obstrzał aparatów. Ale nie przesadzajmy. To nie jest aż tak uciążliwe. Nikt za mną nie chodzi trop w trop. Nie muszę mieć ochroniarza.

RW: Czy pobyt w Warszawie to nie jest taka trochę banicja? Nie ciąży pani życie na walizkach, między Trójmiastem a stolicą?

EK: Aktorstwo to jest zawód na walizkach. Więc nie należę do jakichś odszczepieńców. Mieszkając w Trójmieście musiałam dojeżdżać do Warszawy. I to było bardziej uciążliwe.

RW: Serialowa aktorka - słysząc takie określenie zżyma się pani?

EK: Żadna etykieta nie jest dobra. Ale granie w serialach nie jest ujmą. Z tych propozycji, które otrzymuję, wybieram tylko takie role, w których można coś zagrać. W "Złotopolskich" jestem już dziesiąty rok. Ale to tak naprawdę z czystego sentymentu do tego serialu.

RW: Pani serialowe życie zaczęło się właśnie od Ilony w "Złotopolskich".

EK: To miała być krótka rólka. Tymczasem tak się rozwinęła.

RW: Gra pani łamaczkę serc.

EK: W zamyśle miałam być podobna do Alexis z "Dynastii", jak powiedział scenarzysta Jan Purzycki. Ale coś takiego się stało, że kiedy zaczęłam grać, moja Ilona stawała się coraz bardziej ludzka i cieplejsza.

RW: Chcę zapytać o "Magdę M. ", bo to jest serial, który nawet ja oglądałam.

EK: No to gratuluję, bo ja nie.

RW: Nie wiem, jak to skomentować.

EK: Nie mam czasu na oglądanie. Ale cieszę się, że serial zyskał tak wielką popularność. Na spotkaniach z widzami usłyszałam pod adresem mojej bohaterki Teresy wiele ciepłych słów. Chyba musiałam być wiarygodna w tej roli, bo zaproponowano mi reklamowanie płynu do pralek. Ale reklamy nie przyjęłam.

RW: Nie wolałaby być pani Magdą M., a nie jej matką?

EK: Teraz? Trzeba sobie jasno powiedzieć, że pozostały mi już tylko role matek. Zresztą matki grywam od dawna. I nie zazdroszczę młodości aktorkom.

RW: Nie czuje pani oddechu na plecach młodszych koleżanek?

EK: Ależ niech one pracują na swoją pozycję. Za dwadzieścia lat też będą matkami.

RW: Pierwszą matkę zagrała pani w "Koglu-moglu", tuż po szkole aktorskiej.

EK: Tak. Przymierzałam się właśnie do filmu debiutantki. Miałam zagrać divę operową. Uważałam, że to rola dla mnie. Ale młoda reżyserka zmieniła koncepcję. I... aktorkę. Trzeba umieć przełknąć taką gorzką pigułkę. To boli. Ale ja jestem z natury optymistką. Nigdy nie ma we mnie tego bólu istnienia - dlaczego ona, a nie ja. Zawsze sobie próbuję tłumaczyć, że czeka mnie coś lepszego. Że to nie było aż tak ważne w tym momencie.

RW: To dobra filozofia.

EK: Tak trzeba. Zawsze też myślę, że przecież mogło być gorzej. Ja mam cały czas w czym grać.

RW: Szykuje się nowy serial z pani udziałem?

EK: Tak, nazywa się "Królowie przedmieścia". I robią go bardzo młodzi twórcy m.in. Anna Jadowska. Żeby było trochę inaczej, to będę grała w nim... też matkę (śmiech).

RW: To już na wieki wieków matka.

EK: Ja myślę, że wkrótce zrobię sobie zdjęcie z moimi wszystkimi serialowymi i filmowymi córkami. Mam szczęście do córek: Ola Woźniak w "Złotopolskich", Joasia Brodzik w "Magdzie M", Magda Wójcik w serialu "Codzienna 2 mieszkania 3".

RW: Ładne ma pani córki. Ale jaka matka takie córki, można śmiało powiedzieć.

EK: I jeszcze są to dobre córki. Jestem z nimi generalnie w dobrej komitywie. Taka ze mnie nadmatka. Oprócz tego jestem matką w prawdziwym życiu. Też mam córkę, która jest zupełnie inna od tych moich serialowych. My w domu zupełnie inaczej rozmawiamy, niż z Magdą M. na przykład.

RW: Nie ma takiej intymności?

EK: Raczej naiwności. Ale rozumiem, że ta naiwność jest na potrzeby serialu.

***

Silna kobieta

Ewa Kasprzyk (rocznik 1957) jest aktorką teatralną, telewizyjną i filmową. Przez wiele lat występowała w gdańskim Teatrze Wybrzeże. Początkowo grywała głównie w komediach. Później kreowała bohaterki zdecydowane, silne i nowoczesne. Często występuje w popularnych serialach telewizyjnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji