Artykuły

Wizja spełniona

Czy to nie dziwne, że znakomity choreograf, tworząc balet o wielkim kompozytorze, który znaczącą część swego dorobku zawarł właśnie w muzyce baletowej — z niej akurat nie wykorzystał ani jednego taktu, chociaż cale widowisko oparł wyłącznie na dziełach swego bohatera?

Dziwne, zwłaszcza że pewne postacie z trzech pełnospektaklowych baletów Piotra Czajkowskiego — bo on to właśnie stał się bohaterem Borisa Ejfmana — weszły do libretta oryginalnego autorskiego utworu rosyjskiego choreografa pt. Czajkowski Misterium życia i śmierci, którego premierę w całkowicie polskim wykonaniu mieliśmy ostatnio na scenie Teatru Wielkiego-Opery Narodowej.

Dziwne zapewne, ale do głębi przemyślane, bowiem wybrana przez Ejfmana muzyka Czajkowskiego: V i VI Symfonia (część IV), Serenada na smyczki (część II i III), Kaprys włoski, oraz fragment Liturgii św. Jana Złotoustego (chór z taśmy), stworzyły nierozerwalną całość z tym, co choreograf pokazał na scenie. Pokazał zaś nie biografię wielkiego artysty, ale stany ducha człowieka o złożonej, podwójnej niejako osobowości, gnębionego poczuciem niezawinionej winy, walczącego z rozterkami nierozwiązywalnymi, zwłaszcza w drugiej połowie XIX w. skazującymi go na wyobcowanie i cierpienie.

Jedynym spełnieniem w życiu wspaniałego kompozytora i głęboko nieszczęśliwego człowieka była muzyka — i tę prawdę przekazał w swym świetnym spektaklu Boris Ejfmnan. Uczynił to bardzo prostymi środkami, w głównej mierze opierając się na klasycznej technice tańca. Oczywiście mógł to zrobić przede wszystkim dzięki swej wizjonerskiej wyobraźni i wrażliwości emocjonalnej, dzięki wysublimowanemu smakowi artystycznemu, który ani na chwilę go nie opuszcza nawet wobec drażliwych tematów.

Talent choreografia trzeba podziwiać też w znakomicie rozwiązywanych scenach zespołowych, ale to nasi polscy soliści nadali klimat i emocjonalną temperaturę spektaklowi, z wielkim powodzeniem spełniając oczekiwania twórcy przedstawienia, z pewnością nie gorzej niż tancerze Sanktpetersburskiego Teatru Tańca, w których interpretacji widzieliśmy ten balet przed paru laty.

Wzruszająco prawdziwym, pełnym ekspresji i precyzyjnie tańczącym bohaterem tytułowym był Sławomir Woźniak; tak emocjonalnie nasyconej kreacji tego artysty dotychczas nie pamiętamy. Ale i wszyscy pozostali odtwórcy partii solowych: Maksim Wojtiul, Dominika Krzysztoforska, Andrzej Marek Stasiewicz, Anna Lipczyk oraz Izabela Milewska, zasłużyli na duże pochwały, zwłaszcza że choreograf nie poskąpił im ciekawych zadań

Różnica polegała też na tym, że na naszej premierze mieliśmy żywą muzykę Piotra Czajkowskiego w doskonałym wykonaniu naszej orkiestry pod batutą Tadeusza Strugały; wypada pogratulować mu debiutu w warszawskim kanale orkiestrowym! Świetnie też „zagrały” dekoracje zaprojektowane na nowo przez stałego scenografa Ejfmanowskiego zespołu Wiaczesława Okunina. To był naprawdę świetny wieczór baletowy, całkowicie współczesny, ale oparty na tradycji zarówno w tematyce, jak i realizacji; dobrze, że przedstawienie to wchodzi do stałego repertuaru TW — bowiem żadne opisy i pochwały nie zastąpią obejrzenia tego dzieła, co też gorąco polecamy naszej publiczności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji