Misterium muzyki tańca
W repertuarze Teatru Wielkiego — Opery Narodowej pojawił się nowy spektakl baletowy — Czajkowski — misterium życia i śmierci. Dzieło Borisa Ejfmana z muzyką Piotra Czajkowskiego, wystawiali dotąd w Polsce jedynie tancerze Teatru Baletu z Sankt Petersburga, którego Ejfman jest założycielem i choreografem.
Boris Eifman, wybitny rosyjski wizjoner tańca współczesnego, niegdyś wyklęty w Związku Sowieckim za odstępstwa od klasyki, szybko zyskał powodzenie u publiczności poza granicami ojczyzny. Jego literackie spektakle najwcześniej doceniono w Polsce.
Czajkowski — misterium życia i śmierci, dzieło w warstwie libretta oparte na prawdziwej, pozbawionej niedomówień biografii wielkiego rosyjskiego kompozytora, należy do pozycji szczególnie cenionych w dorobku artysty z Sankt Petersburga.
Polscy tancerze, jak wcześniej ich koledzy z teatru nad Newą, zmierzyli się z wyjątkowo trudnym zadaniem. W tym baletowym misterium ukazującym duchowe i cielesne zmagania człowieka o nadwrażliwej psychice wykonawcy, oprócz nadzwyczajnej sprawności technicznej, muszą również zaprezentować wyraziste aktorstwo. Nasi soliści, razem z całym zespołem, spełnili i te oczekiwania.
Sławomir Wożniak w roli tytułowej stworzył kreację prawdziwie wstrząsającą. Wspaniale partnerowali mu: Maksim Wojtiul jako alter ego Czajkowskiego, Dominika Krzysztoforska — zwiewna i uduchowiona — w roli Nadieżdy von Meck, a także Anna Lipczyk, Andrzej Marek Stasiewicz oraz Izabela Milewska. Pełne dynamizmu, wręcz ekstatyczne sceny zespołowe, również dzięki znacznie liczniejszej niż w petersburskim oryginale obsadzie tancerzy, podnoszą publiczność z miejsc.
Ejfman zbudował swoje dzieło, sięgając do utworów Piotra Czajkowskiego, które jego zdaniem najplastyczniej oddają stany ducha bohatera spektaklu. Podniosłe fragmenty V i VI Symfonii, dwie części słodkiej Serenady na smyczki, zwodniczy, melodyjny Kaprys wioski oraz subtelne frazy Liturgii św. Jana Złotoustego, w warszawskim spektaklu docierają do widzów w całym swoim blasku i potędze. Prowadzący orkiestrę dyrygent Tadeusz Strugała pokazał prawdziwie lwi pazur. Wraz ze znakomicie grającymi muzykami zespołu Opery Narodowej dopełnił baletowe przedstawienie swoją własną, koncertową kreacją.