Artykuły

Obieżyświatowi nie jest w Płocku źle

ZBIGNIEW PŁOSZAJ może porównywać. Aktor płockiego teatru, nim w latach 80. osiadł w naszym mieście, mieszkał w Łodzi, Warszawie, zaglądał często do Krakowa. Zapewnia, że w Płocku czuje się świetnie.

Zapewne nigdy nawet nie przeczuwał, że na stałe zwiąże się ze średniej wielkości miastem gdzieś w centralnej Polsce. Zresztą nic na to nie wskazywało, kiedy przychodził na świat w Stromieszycach, niedaleko Dąbrowy Górniczej. Czy kiedy w roku 1958 kończył w Łodzi Państwową Wyższą Szkołę Teatralną i Filmową. Albo kiedy pracował w łódzkich teatrach, występował na deskach warszawskiej Syreny czy przemierzał z występami estradowymi cały kraj.

- Los w latach 80. rzucił mnie do Płocka - opowiada.

- I nie ma pan żalu? Nie pomyślał pan, że trafił na wygnanie? Na kulturalną pustynię w porównaniu z większymi miastami? - pytamy.

Zbigniew Płoszaj przyznaje, że owszem, wspominał wtedy Warszawę. - To był inny rytm życia, inne możliwości, bogate kontakty towarzyskie, interesujące przyjaźnie - Zbigniew Płoszaj wspomina artystów z Kabaretu pod Egidą, Jonasza Koftę. Ale zaraz dodaje: - Jednak taki obieżyświat jak ja wszędzie czuje się dobrze. Miłych ludzi można spotkać wszędzie.

Od lat 80. aktor zagrał niezliczoną ilość ról w płockim teatrze. Był m.in. hetmanem Żółkiewskim, Guślarzem w "Dziadach", Soplicą w "Panu Tadeuszu", Gospodarzem w "Weselu" (za tę rolę w 2001 roku dostał Srebrną Maskę), a w "Co nam zostało z tych lat" śpiewał, tańczył i bawił publiczność przedwojennymi szmoncesami.

Dziś Zbigniew Płoszaj bardzo lubi swoje osiedle (jak wielu płockich aktorów zajmuje służbowe mieszkanie w niewielkim bloku na Skarpie) i swoich sąsiadów. - A i oni chyba mnie lubią - dodaje. - Jakiś czas temu ktoś zaczepił mnie na ulicy i stwierdził, że widział mnie w teatrze czy może przy innej tego typu okazji. I bardzo się cieszy, że mieszkam tu, w okolicy.

Aktor lubi także podglądać Wisłę w swoim ulubionym parku za katedrą, podziwiać piękne okolice Murzynowa i wypoczywać na letnisku między Płockiem a Sierpcem.

A miastu wróży świetlaną przyszłość: - Widzę, jak wiele się tu zmienia pod względem estetycznym. Wprawdzie na wielu chodnikach wciąż można nogi połamać, ale to już nie ten sam Płock co 20 lat temu. Z utęsknieniem czekam też na finał remontu teatru. Marzy mi się, by już niedługo zaglądały do nas poważne zespoły teatralne z interesującymi przedstawieniami z całego kraju. Operetka, może nawet opera. Jest na co czekać.

W ramach akcji "Przystanek Płock" prezentujemy portrety płocczan. Wspólnie zastanawiamy się, jakie szanse stworzyło im to miasto lub jakie nadzieje odebrało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji