Artykuły

Tragedia w rozmiarze XXXL

"Gruba świnia" w reż. Krzysztofa Rekowskiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Zachodnie obsesje o ciele doskonałym zdominowały spektakl "Gruba świnia", który mógł pokazać dramat człowieka zmuszanego do nieustannej kontroli, selekcji, samoograniczeń.

"Brzydka ona, brzydki on ( ), a taka ładna miłość " - śpiewała Grażyna Łobaszewska, budząc sympatię i rozrzewnienie. A co, gdyby podmienić w tekście "brzydki" na "infantylny", a "brzydka" na "gruba"? Czy miłość przystojnego Piotrusia Pana do kobiety o rubensowskich kształtach budziłaby taki sam ciepły uśmiech, czy raczej zgorszenie? Czy to materiał na tragedię, komedię, interwencyjny, zaangażowany politycznie tekst?

GMASV zamiast WASP

Amerykański reżyser i scenarzysta Neil LaBute wpasowuje się zwykle pomiędzy te gatunki, tworząc prowokacyjne, szydercze sztuki z życia klasy średniej. Lubi okrutne zabawy w "raz, dwa trzy, cierpisz ty". W "Kształcie rzeczy" (polska prapremiera Teatr Powszechny w Warszawie, 2002) pokazał, jak studentka akademii sztuki uwodzi nieciekawego chłopaka, by zrobić z niego amanta, a dokumentację przemiany pokazać jako pracę zaliczeniową na uczelni. "Bash" (Teatr Nowy Warszawa, 2003) to seria krótkich utworów, których zwyczajni bohaterowie zwierzają się z najbardziej nieprawdopodobnych zaniedbań, świństw i okrucieństw.

"Grubą świnię" oparł na własnych doświadczeniach z dietami odchudzającymi. Fast-foody kontra aerobik z Jane Fondą, siedzący tryb życia kontra wychudzone manekiny na sklepowych wystawach - pełen sprzeczności świat Zachodu podsuwa człowiekowi coraz więcej pokus, wymagając od niego jednocześnie coraz większych samoograniczeń. Zmieniają się kryteria oceny, zmieniają się grupy wykluczonych. Już nie "kolorowi", "homoseksualiści", "kobiety" stają się obiektem poniżeń (regulaminy pracy jasno określają takie uprzedzenia jako rasizm, seksizm itd.), ale "otyli", "palący", "starzy".

Modelowego WASP (White Anglo-Saxon Protestant, czyli białego Anglosasa wyznania protestanckiego) zastępuje GMASV (good-looking, middle class, addiction-free single vegetarian - wywodzący się z klasy średniej wolny, dobrze wyglądający wegetarianin bez nałogów). Bohater LaBute to właśnie GMASV.

Kultura kontroli

Tom (Rafał Królikowski), typowy współczesny człowiek bez właściwości, który zamiast charakteru ma nieźle opracowane CV, popełnia mezalians. Lekceważy idealnie wymodelowane ciało koleżanki z pracy Jeannie (histeryczna, wybuchowa Anna Moskal) i zaczyna spotykać się z krągłą bibliotekarką Helen (Milena Lisiecka). Instynkt wielkomiejskiego lawiranta podpowiada mu jednak, by się z tą ekstrawagancją zbytnio nie obnosić. Kobietę, z którą po raz pierwszy w życiu czuje się szczęśliwy, ukrywa więc przed innymi znajomymi GMASV-ami. Zwłaszcza przed Carterem (Mariusz Jakus), maniakiem podziałów na "my" (lepsi) i "oni" (podludzie, na których można się wyżywać). Przechadzający się z kijem golfowym Jakus jest jak strażnik obozu pilnujący, by każdy dostał swoją dawkę cierpienia i niewygody.

W spektaklu nieźle podkreślono anorektyczny charakter pewnej części współczesnej kultury - kultury absolutnej kontroli (kalorii, wydatków, przepływu informacji), absolutnego zarządzania (czasem, rozrywką, danymi) i pędu do doskonałości. Meble ustawione wśród białych, pokrytych siatką geometryczną ścian nie mają nic wspólnego z komfortem. Przypominają raczej wyposażenie siłowni. Pracownicy biura ubrani w przepisowe garnitury i garsonki mają w sobie orwellowski tragizm ludzi-trybików. Na ich tle kolorowa, kokieteryjna Helen, która potrafi bez zażenowania powiedzieć: "korzystam z życia", "dogadzam sobie", wydaje się egzotycznym ptakiem. Tom wobec codziennych rozkoszy przyjmuje postawę "i chciałabym, i boję się". "Gruba świnia" mówi o konflikcie między zgodą na życie, zgodą na siebie a odgrywaniem życia przed innymi.

Spektakl Powszechnego to jednak przegapiona szansa, bo reżyser postanowił zrobić spektakl o grubych i chudych. Na ekranach bez przerwy pojawiają się więc zdjęcia obżartuchów i top modelek. Królikowski przegapia moment, gdy spod skorupy ascety wyłażą tłumione pragnienia, gdy odkrywa, że świat nie zawali się od jednego pozalimitowego kęsa, łyku, pocałunku. Ciepła, rozkoszna Milena Lisiecka gra "wesołą dziewczynę XXL", której wybory (kulinarne i egzystencjalne) wynikają raczej z poczciwości niż z odwagi bycia innym.

Choć nawet w "Magdzie M." pojawił się motyw zwolnienia pulchnej pracownicy, otyłość nigdy nie była w Polsce jawnym powodem dyskryminacji. Nawet selekcjonerzy w lanserskich klubach wiedzą, że nie od tuszy zależy atrakcyjność klienta. Ograniczenie tematu sztuki do fałdek tłuszczu to ucieczka przed naprawdę wysokokalorycznymi problemami, jak walka o nieakceptowane społecznie uczucie, walka ze stereotypami, walka o tożsamość.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji