Artykuły

Widz szuka modrercy

"Szalone nożyczki" w reż. Jacka Łuczaka w Nowym Teatrze w Słupsku. Pisze Daniel Klusek w Głosie Pomorza.

To przedstawienie na pewno przyciągnie tłumy publiczności. Mowa o "Szalonych nożyczkach", najnowszej premierze Nowego Teatru. Tym razem widzowie muszą wskazać zabójcę sławnej pianistki.

To pierwsze w Słupsku przedstawienie interaktywne. Publiczność nie jest tu tylko "oglądaczem". Widzowie są grupowym aktorem na równych prawach, co artyści.

Szalone nożyczki to nazwa salonu fryzjerskiego prowadzonego przez Antoniego Wziętego i Barbarę Markowską. W mieszkaniu piętro wyżej ginie pani Richter. Motyw mogli mieć zarówno właściciele salonu, jak i dwoje klientów. Rozpoczyna się policyjne śledztwo. Kto zabił? Na to pytanie odpowiedzieć musi publiczność.

Warto więc od początku uważnie przyglądać się temu, co dzieje się na scenie, by potem wskazywać policji, kto kłamie, a kto mówi prawdę. Podczas premierowego przedstawienia publiczność zdecydowała, że winna jest fryzjerka. A mordercą może być każdy.

Komedię ciągną dwie postaci: komisarz Kowalewski (Jerzy Karnicki) i Antoni Wzięty (Albert Osik). To kolejne świetne role tych aktorów. Jerzy Karnicki imponuje umiejętnością improwizacji. Jednak "Szalone nożyczki" to głównie Albert Osik, który tym razem zagrał fryzjera-homoseksualistę. To postać mocno przerysowana, ale najbardziej zabawna.

Przedstawienie dzieje się w słupskich realiach. Aktorzy dopingują koszykarzy Energi Czarnych, na temat zmarłej w radiu mówi Leszek Kułakowski, a ogłoszenia bohaterowie dają do Głosu Pomorza.

"Szalone nożyczki" to świetna propozycja na sobotni wieczór. Posługując się skalą szkolnych ocen, twórcy komedii zasłużyli na czwórkę z bardzo dużym plusem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji