Artykuły

Imieninowe taśmy prawdy

"Imieniny" w reż. Marcina Sławińskiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

To co oglądamy, zdaje się spisane wprost z jakichś, modnych dziś, "taśm prawdy", zwłaszcza że o bohaterach "Imienin" autor Marek Modzelewski mówi w wywiadzie "to ludzie, których znam. Ludzie, którzy od lat tkwią w tym samym miasteczku i spotykają się w tym samym gronie. Niejednokrotnie uczestniczyłem w takich spotkaniach...". No i ułożył obyczajowe obrazki. I nic więcej. Na szczęście w paskudnym wnętrzu przy okropnym stole najeżonym plastikowymi butelkami i usłanym prawdziwym baleronem spędzamy tylko godzinę i dziesięć minut.

Scena jęczy pod ciężarem prostactwa, głupoty, dowcipów o blondynkach. Dojrzali ludzie o nie najniższym statusie społecznym plotą przy wódce o sobie, o innych - zawiść kapie. Prym wiedzie odrażający, pewny siebie gospodarz (próbujący mocno zarysować postać Stanisław Biczysko - na zdjęciu).

Obrazki, obrazki... Publiczność śmieje się, bo aż miło popatrzeć, jakich to durniów mamy wokół, tyle że ze scenicznych sytuacji nic nie wynika. Ot, przyszli na imieniny dzisiaj i przyjdą za rok. Nic nimi nie wstrząśnie, nic ich nie zmieni, tak jest i już. W treści "taśm prawdy" widocznie niczego więcej nie było. Choć gospodyni (próbująca trzymać w ryzach męża, córkę i gości Małgorzata Skoczylas) zamierza kandydować na burmistrza, to nawet ten wątek nie zyskuje dramaturgicznego uzasadnienia. Pointy nie ma. "Taśma" się skończyła. Kto chce, niech to co widział, potraktuje jak lustro, kto chce, niech wzbogaci zasób dowcipów biesiadnych, kto ma ochotę, niech się nacieszy głupotą innych. Kto sobie życzy, niech uważa, że to komedia, kto inny, że tragifarsa albo cała prawda o imieninach wuja. Tekst Modzelewskiego (lekarz pracujący w jednej z warszawskich klinik) ma w sobie sporo obserwacji, ale nie ma dramaturgii, bez której scena jest martwa. Na pamiątkę widzom zostaje program z pozytywką grającą "100 lat".

Reżyser Marcin Sławiński usiłował stworzyć ruch przy stole, scenografia chyba udawała domek z ogrodem. Aktorzy bardzo się starali nadać postaciom charakter. Obok wymienionych w "Imieninach" uczestniczyli: Barbara Lauks, Mariola Krysińska, Ewa Sonnenburg, Gabriela Sarnecka, Beata Ziejka, Marta Górecka, Zofia Plewińska, Jan Wojciech Poradowski, Piotr Lauks, Marek Ślosarski, Maciej Więckowski.

Na widowni rozlegał się śmiech i tylko w teatrze teatru nie było.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji