Kochany Panie Ionesco!
"Czytałeś sztuki Ionesco?"
"Nie, niestety, tylko o nim słyszałem".
"Właśnie grają, skorzystaj z okazji".
"To będzie prawdziwe wtajemniczenie w życie artystyczne naszej epoki".
To nie jest dialog z ulicy, chociaż tam mógłby być zasłyszany. To jest dialog z "Nosorożca", autoparodystyczny, z lekka kpiarski, jak przystało na sztukmistrza z Rumunii, jakim był zawsze, pisząc swój prywatny teatr po francusku.
Teatr {#au#52}Ionesco{/#} to teatr czarnoksiężnika. I bywa, że ubierając go w togę klasyka, mistrza absurdu i groteski, zapominamy o tej doskonałości iluzjonisty, który bawi się wszystkim: językiem, formą, banałem życia i maszynerią sceny.
Toteż nieocenioną zasługą Ewy Bułhak, gościa teatru Studio, jest właśnie to, iż nam o tym wszystkim przypomina. Teatr gra jeden z mniej znanych tytułów Ionesco "Ofiary obowiązku", najprawdziwszą komedię, która przeradza się w surrealny cyrk i smutny moralitet. Cudowna lekkość bytu, błazeński chaos, artystyczne kuglarstwo - otrzymują tu wymyślnie banalną oprawę: rzecz rozgrywa się w... korytarzu. Zatem już na wstępie zostaje sparodiowana istota ceremonii teatru: rzecz dzieje się wszędzie, czyli nigdzie, widz zasiada w kucki pod ścianą, pożerany przez "historię mrożącą krew w żyłach".
Nie, nie ma mowy, nie streszczę anegdoty - ona jest motorem idiotyzmu, jaki się wywikła z pospolitych sytuacji i dialogów. Jest też przyczyną orzeźwiającego śmiechu. W serię zabawnych fleszy sytuacyjnych, surrealnych gagów, zwariowanych pomysłów inscenizacyjnych wpisuje się z powodzeniem maszyneria scenografa. Proszę sobie wyobrazić najprawdziwsze dyby Grzegorzewskiego, i niech to będzie przedsmak tej rzeczywistości, która się staje na kilkadziesiąt minut dzięki sztuce teatru.
W tym wszystkim aktorzy. Ewa Bułhak traktuje ich dość instrumentalnie - jako "ofiary obowiązku" grania. To świetny pomysł, korespondujący z modelowym dziwactwem tego żartu dramatycznego. Irena Jun, Piotr Bajor, Andrzej Blumenfeld, fantastyczna w swej odmienności ,,Pani" Bożydar Murgan, nieokiełznany Waldemar Kownacki. Oni wszyscy tworzą zgraną kompanię.
Tak oto świetnie reagująca młoda publiczność otrzymała od Ionesco zupełnie nową... lekcję. Nieco starsi - przypomnienie mitu autora. Wszyscy - przedstawienie, które na zimowy wieczór jest jak znalazł.