Artykuły

Próba "Powrotu"

Rozmowa z MAŁGORZATĄ BOGAJEWSKĄ, autorką adaptacji i reżyserem premiery, która odbędzie się tej niedzieli na Scenie Młodych Reżyserów.

- Reżyserzy filmowi bardzo długo czekają na debiut. Czy w teatrze łatwiej jest wystartować?

- Kończę studia w Akademii Teatralnej w War­szawie, trudno więc mówić w moim przypadku o czekaniu. Podczas studiów wszyscy nas straszy­li, że o debiut jest bardzo trudno, że nikt nie chce pracować z młodymi, itd. I rzeczywiście, szukając miejsca na swój debiut, najczęściej słyszałam w teatrach: niech pani pokaże swoje przedstawie­nie. Ja na to, że właśnie o to chodzi, żeby to pierwsze się zdarzyło... I tak w koło Macieju.

- Co skłoniło panią do podjęcia studiów reżyserskich?

- Studiując prawio w Poznaniu, robiłam różne rzeczy w teatrze alternatywnym: od aktorstwa po scenariusze, powoli dojrzewałam do tego, żeby po trzecim roku z prawa zrezygnować. Jakoś to tak naturalnie wynikło z teatru, który żeśmy z przyja­ciółmi robili, z warsztatów, w których brałam udział. Czułam, że jest to forma, w której lubię się wypowiadać, a z drugiej strony, że brak mi umie­jętności.

- Dlaczego na miejsce debiutu wybrała pani Zieloną Górę, a nie np. Warszawę?

- Tego, że nie chcę debiutować w Warszawie, byłam pewna od początku. Wiedziałam, że debiut tam tak mnie zestresuje, że nic nie zrobię. Będę czuła, że wszyscy mi patrzą na ręce, że znajomi, krewni i Bóg wie jeszcze kto będzie oczekiwał ode mnie Bóg wie czego. Szukałam miejsca, gdzie nikt nie wie, co umiem i czego ode mnie oczeki­wać, gdzie będę otwarta na swoje pomysły, a nie poprzeczki. I tak się stało. Mnie się tutaj dobrze pracuje. Nie zestresowałam się, nie zblokowałam, a wiem, że tak by było w Warszawie.

- Sztuka Jerzego Łukosza to była propozycja pani czy dyrekcji teatru?

- Moja.

- Dlaczego - "Powrót"?

- Po pierwsze zafascynował mnie temat. To jest tekst o trudzie emocjonalnego powrotu do miejsc, które zostawiliśmy za sobą. Czy to są miejsca dzie­ciństwa, czy byli kochankowie, czy rodzice, to są zawsze jacyś ludzie, którzy żyją w naszych wspo­mnieniach. My sobie ich upiększamy troszeczkę, troszeczkę domalowujemy; stają się tacy, jakimi ich chcemy pamiętać. Aż przychodzi moment konfrontacji, kiedy wracamy do miejsc, gdzie czas płynie własnym rytmem. Trud powrotu i konfron­tacji tego, co sobie wyobrażaliśmy, z tym, co jest naprawdę, to podstawowy temat sztuki.

Zafascynowała mnie zbitka upiększonego me­lancholią i tęsknotą świata pielęgnowanego w pamięci z tym, co bohater spotka po po­wrocie. Te dwa światy tak kompletnie do siebie nie przysta­ją...

- Co było największą trudnością w realizacji debiutu? Znalezienie teatru? Tek­stu?

- Znalezie­nie tekstu za­wsze jest pro­blemem. Czasami jest tak, że się czyta przez miesiąc - dwa na okrągło i nic się nie trafia, a cza­sami... "Powrót" trafił mi się podczas podróży - kupiłam go na dworcu: po lekturze wiedziałam, że muszę go zrobić.

- W jakimś sensie "Powrót" nakłada się i na pa­ni osobiste doświadczenia. Bo wyjazd na studia i przyjazdy do domu to też pierwsze próby powro­tów do miejsc zostawionych za sobą.

- Tak. Człowiek dorośleje i nagle nie spotyka mamy i taty, tylko drugich dorosłych.

Myślę, że ten spektakl może trafić zarówno do ludzi bardzo młodych, którzy dopiero co wy­frunęli z gniazda, jak i bardzo dojrzałych, któ­rzy doświadczyli wielu powrotów. Życzę, by po tej premierze jak najszybciej zdarzyła się na­stępna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji