Artykuły

Ludzie to lubią, ludzie to kupią

"Gwałtu, co się dzieje" w reż. Gabriela Gietzky'ego z Teatru Powszechnego w Warszawie i "30 sekund" Teatru im. Kochanowskiego w Opolu na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych Klasyka Polska. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.

Lekko, łatwo i przyjemnie, a do tego scena pełna

gwiazd. Taki był drugi dzień festiwalu.

Opolanie kupili aż dwa spektakle "Gwałtu, co się dzieje", choć planowany był jeden. W warszawskim "Powszechnym" bardzo się zdziwili, gdy bilety rozeszły się w kilka godzin, ale szybko zgodzili się zagrać dodatkowe przedstawienie. W Biurze Obsługi Widzów Teatru Kochanowskiego zdziwienia nie było. Publiczność kupuje "stolicę" na pniu, niezależnie od tego, jaki teatr ma wystąpić. Ludzie pytają najpierw o gwiazdy, a potem o tytuł sztuki. Cena nie gra roli. A była niemała -100 zł za bilet.

"Gwałtu, co się dzieje" pokazuje nam świat wywrócony do góry nogami. Kobiety zawarły koalicję i zabrały się do rządów, a mężczyźni, poprzebierani w spódnice i fartuszki, zajęli się domowymi obowiązkami. Nie o walkę płci tu jednak chodzi, lecz o satyrę na niekompetentną władzę, która niczego nie umie, a za jedyny cel stawia sobie zniszczenie przeciwnika Z czymś się to nam kojarzy? I słusznie, bo o taki wydźwięk reżyserowi Gabrielowi Gietzky'emu chodziło. Przede wszystkim jednak jest to Fredrowska farsa z właściwymi dla tego gatunku przebierankami, wygłupami i bieganiną. Gwiazdy nie zawiodły. Widownia najżywiej reagowała na Cezarego Żaka On jest teraz na topie, pół Polski ogląda "Ranczo". Żak pokazał kawał solidnego aktorstwa bez mizdrzenia się i bez szarżowania Podobali się zresztą wszyscy, a półtorej godziny, jak na dobrą rozrywkę przystało, minęło niepostrzeżenie.

Żal, że takiego ognia - po obu stronach kurtyny - zabrakło w sobotę, gdy festiwal klasyki polskiej otwierali gospodarze. Publiczność niezbyt dopisała a opolscy aktorzy chyba nie byli w najlepszej formie. Dość, że "30 sekund" ("Horsztyński) w reżyserii Bogny Podbielskiej, bardzo dobre na premierze, teraz rozeszło się w szwach. Żal, bo młoda pani reżyser, właściwie debiutantka, w niezwykle ciekawy sposób zinterpretowała dramat Słowackiego i sprawiła, że to, co w lekturze jest mętne i ciężkostrawne na scenie stało się bardzo czytelne. Niestety, część wprowadzonych po premierze zmian popsuła pierwotny efekt (np. to, że Szczęsny od początku teraz nosi mundur uważam za błąd, traci na logice scena odwołania rozkazu po rozpoczęciu walk). Sobotni spektakl nie miał dobrego tempa napięcie siadło nawet w kluczowej scenie - gdy Szczęsny odmierza owe tytułowe 30 sekund, w których umierał jego ojciec.

***

Dobrze mi w spódnicy

CEZARY ŻAK, aktor Teatru Powszechnego w Warszawie

U Fredry władzę przejęły kobiety. A kto rządzi u państwa Żaków?

- Moja żona twierdzi, że ja, bo trzymam kasę. Rzeczywiście, wszystkie strategiczne decyzje zawsze ja podejmowałem, ale uważam, że dla małżeństwa najlepsze jest partnerstwo. Moje małżeństwo utrzymało się przez tyle lat - już prawie 22 - właśnie dlatego, że rządy były wspólne.

Wyobraża pan sobie świat rządzony przez kobiety?

- Lubię kobiety, umiem się z nimi dogadywać, nawet lepiej niż z mężczyznami. Ale świat przez nie rządzony byłby nudny. One zaprowadziłyby swoje porządki i my musielibyśmy tego słuchać?

A jak się pan czuje w damskich ciuchach?

- Spódnice są bardzo wygodne. Wysokie obcasy też mi niestraszne. Szewc zrobił mi wygodne buty - rozmiar 43.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji