Artykuły

Jej sopran jak z bajki

Trudno wyliczyć wszystkie liczące się w muzycznym świecie miejsca, do których Joanna Kozłowska [na zdjęciu] jest regularnie zapraszana. Chyba najrzadziej można usłyszeć ją w Polsce.

Śpiewaczka jest w szczytowym momencie kariery. Dla jej typu sopranu (nawet bez liczenia lat kobiecie) to idealny staż. Na scenach artystka jest obecna od 20 lat. Głos jest już dojrzały, a daleko mu jeszcze do zmęczenia.

Kozłowska, równo 20 lat temu, wygrała swój pierwszy konkurs wokalny - Benson and Hedges w Londynie. Rok później została laureatką drugiej nagrody na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym w Rio de Janeiro.

Jej kariera toczy się w stałym, by tak rzec, spokojnym tempie. Można powiedzieć, że to najlepiej dziś znana za granicą aktywna zawodowo polska sopranistka, choć pewnie mniej znana w kraju. Nie powtarza się w jej przypadku, syndrom Żylis-Gary - artystki odnoszącej olbrzymie sukcesy w światowej rangi teatrach, z której wszyscy Polacy, nawet nie interesujący się na co dzień muzyką, byli dumni.

A jest z czego być dumnym! Wychowanka poznańskiej akademii pracowała z z takimi szefami orkiestr, jak Riccardo Muti czy Lorin Maazel. Występowała już w najważniejszych dla literatury muzycznej partiach na wielkich scenach operowych. Była Donną Elvirą w mediolańskiej La Scali. Tam także śpiewała partię Marceliny w Fideliu Beethovena. W Teatro alla Scala spotkała się z jednym z największych reżyserów teatralnych wszech czasów - samym Giorgiem Strehlerem, który ponoć planował dalszą współpracę z nią (przerwała ją śmierć artysty). Jej debiutem w londyńskiej Covent Garden była rola Liu w Turandot Pucciniego. Powtórzyła ją potem m.in. w Deutsche Oper w Berlinie. Do ważniejszych jej osiągnięć należą także występy w Teatrze Królewskim w Brukseli (m.in. Pamina w Czarodziejskim flecie, Eurydyka, Drusilla w Koronacji Poppei Monteverdiego), tytułowa rola Sandriny w Mozartowskiej Rzekomej ogrodniczce na festiwalu w Salzburgu, Liza w Damie pikowej. Artystka nie zerwała kontaktu ze sceną, na której zaczynała - poznańskim Teatrem Wielkim, gdzie ostatnio śpiewała Madame Butterfly.

Joannę Kozłowską usłyszymy na koncercie w Filharmonii Narodowej. Wykona ona z Jarosławem Brękiem (baryton) jeden z najważniejszych w historii muzyki cykl pieśni - Des Knaben Wunderhorn Gustawa Mahlera. Poza tym zabrzmią: Romeo i Julia Piotra Czajkowskiego i Don Juan Richarda Straussa. Dyryguje Ruben Silva.

Filharmonia Narodowa, 27 lutego, godz. 19.30 i 28 lutego, godz. 18.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji