Artykuły

Miedziewski czyta Różewicza

"Przyj, dziewczyno, przyj" w reż. Stanisława Miedziewskiwgo w Teatrze Rondo w Słupsku. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Monodram słupskiego teatru Rondo "Przyj, dziewczyno, przyj" na podstawie tekstów Tadeusza Różewicza to bezwzględna, szydercza próba obnażenia pustki intelektualnej współczesnej kultury popularnej. Próba zdecydowanie udana.

Reżyser Stanisław Miedziewski skompilował scenariusz "Przyj, dziewczyno, przyj" z kilku tekstów Różewicza. Trzon monodramu stanowi "Przyj, dziewczyno, przyj do sukcesu (fragment powieści popo-modernistycznej)", w widowisku wykorzystano także między innymi "Pogrzeb po polsku", "Trelemorele" i "Budowę wieży bubel". W efekcie otrzymujemy przezabawną komedię, pastwiącą się przede wszystkim nad negatywnymi przejawami współczesnej kultury: głupotą jednosezonowych "gwiazdek", zubożeniem języka ("obok słowa kurwa obie półkule zajęła dupa "), wyrachowaniem twórców w dążeniu do sukcesu, powielaniem stereotypów przez mass media... "Przyj, dziewczyno, przyj" jest spektaklem szyderczym i zjadliwym, nie ma w nim delikatnej ironii, za to dużo dosadności.

Występ utalentowanej młodej aktorki Wiolety Komar trudno określić innym słowem niż brawurowy. Sprawdziła się ona już wcześniej w monodramach o większym ciężarze gatunkowym: dramatach "Białe na białym" oraz wielokrotnie nagradzanym "Grzechu". W "Przyj, dziewczyno, przyj" pokazuje swój talent komediowy, połączony z wielką charyzmą. W mgnieniu oka zmienia styl gry i wciela się w postacie opętanej obsesją seksualną internautki, "robola" czy dziennikarki telewizyjnej.

W przypadku "Przyj, dziewczyno, przyj" krytyczne spojrzenie Różewicza doskonale zgrało się z poglądami Stanisława Miedziewskiego. Jest on reżyserem, który nigdy nie kazałby bohaterom "Fantazego" mieszkać w blokowisku (jedna z postaci obśmianych w "Przyj..." zastanawia się nad zainscenizowaniem Wielkiej Improwizacji w łóżku czy zastąpieniem w "Weselu" postaci Chochoła... odbiornikiem telewizyjnym). To chwyty, na które reżyser teatru Rondo nigdy by się nie zdecydował, co nie znaczy, że jest twórcą "staroświeckim". Ma po prostu inny sposób patrzenia na teatr, stara się przede wszystkim pozostać wiernym tekstowi. Absolutnie jednak nie wyklucza to świetnej pracy z aktorem, inteligentnego ogrania rekwizytu czy doskonałego wyczucia przestrzeni scenicznej. Pod tym względem "Przyj, dziewczyno, przyj" jest wręcz "programowym" spektaklem Miedziewskiego. Co nie znaczy, że nie spodoba się on widzom, którzy nie podzielają skrajnie krytycznego spojrzenia Różewicza (oraz słupskiego reżysera) i nie wzdrygają się z obrzydzeniem na samą myśl o Balladynie na motorze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji