Artykuły

Wychować czy schować, czyli o trudnym dorastaniu

"W beczce chowany" w reż. Janusza Ryla-Krystianowskiego w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Piękną, utkaną z niezwykłych metafor, choć także smutną historię opowiadają aktorzy Teatru Animacji w najnowszym spektaklu "W beczce chowany". Ta historia dotyka każdego, bo wszyscy kiedyś dojrzewamy.

"W beczce chowany" w reżyserii Janusza Ryla-Krystianowskiego na podstawie sztuki Roberta Jarosza to historia surowa jak lalki, które biorą udział w spektaklu. Historia uniwersalna geograficznie, choć jej autor wykorzystał motywy ludowych przypowieści z zimnego, północnego kraju - Finlandii.

Matka i Ojciec wydają na świat Syna. Pełni strachu o przyszłość potomka wsadzają go do beczki. Wychować i schować - to dla nich jedno. Rodzice toczą swój ciężar w przekonaniu, że dają synowi to, co najlepsze, chroniąc go przed złem tego świata. Chłopiec jednak rośnie i przyjazne, ciemne wnętrze, podobne do brzucha matki staje się dla niego za ciasne. Ranią drewniane ścianki, w ciało wbijają się drzazgi. - Wypuście mnie! - krzyczy Syn. Gdy rodzice spełniają wreszcie jego prośbę, okazuje się, że młody człowiek nic nie wie o życiu. Matka i Ojciec nie kryją rozczarowania, a Syn nie potrafi poruszać się w nowej rzeczywistości. Nie zna jej, nie wie, co to słońce i niebo, zaskakuje go nawet widok własnych rodziców. W efekcie popełnia straszne błędy, od których nie ma odwrotu. Tak jak nie ma powrotu do matczynego łona. - Jabłko, które raz spadło na ziemię, nigdy nie zawiśnie z powrotem na drzewie - tłumaczy chłopcu pies, pełniący w spektaklu rolę komentatora. Czworonóg wie na temat ludzi więcej niż oni sami.

Kiedy byłam bardzo mała, bałam się mrocznych bajek. Zaczęłam je poznawać i rozumieć dopiero jako nastolatka. Spektaklu "W beczce chowany" nie polecałabym kilkuletnim widzom. Całość trwa godzinę i wymaga skupienia, które przerasta możliwości przeciętnego cztero-, pięciolatka. Przedstawienie skierowane jest raczej do starszych dzieci. Dobrze, by do teatru przyszli razem z rodzicami, bo i oni mogą się tutaj czegoś ważnego dowiedzieć.

To bez wątpienia najlepsza z trzech premier, które wystawiły w miniony weekend trzy poznańskie teatry: obok Animacji był to Teatr Polski i Nowy. Optymalnie proste kostiumy, pomysłowa i wymowna scenografia, niezwykłe zgranie zespołu, dopracowanie szczegółu - to wszystko sprawia, że chciałoby się pobyć chwilę dzieckiem. Choć to przecież niemożliwe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji