Artykuły

Częstochowa. Maleją nadzieje na drugi teatr

Teatr Łukasza Wylężałka miał dać w połowie maja pierwszą premierę. Nie dał. I wygląda na to, że spektakle Wylężałka nieprędko - o ile w ogóle - pojawią się w Art Restaurant Krzysztofa Stacherczaka.

Zapowiedzi były bardzo obiecujące: w autorskim przedstawieniu "Szczęście" zagrają Ewa Agopsowicz-Kula, Teresa Dzielska i Andrzej Iwiński. Już rozpoczęły się próby, reżyser oraz Krzysztof Stacherczak - właściciel Art Restaurant, która daje teatrowi miejsce - radzą nad przebudową widowni i kupują aparaturę oświetleniową...

I co dalej?

- Proszę spytać reżysera - mówi Teresa Dzielska, pytana o postępy w próbach. - Ma chyba inne plany, jakoś ostatnio nie możemy się spotkać.

- Aktorzy są bardzo zajęci. Teatr im. Mickiewicza daje coraz to nowe premiery - tłumaczy Wylężałek. - Po marcowej premierze mojego "Alibi" prosili, żebyśmy zrobili coś razem, a teraz nie mają czasu.

Równocześnie jednak reżyser przyjął propozycję naszej miejskiej sceny: ma przygotować na częstochowski jesienny festiwal teatralny premierę swojego tekstu "Nowo narodzony". Przyznaje, że sztukę napisał jako monodram, z myślą o aktorze Tomaszu Sapryku, ale na festiwalowe potrzeby rozpisze ją na trzech aktorów: Adama Hutyrę, Michała Kulę i Marka Ślosarskiego. A z Saprykiem monodram zrobiony zostanie w powstającym właśnie Teatrze Emiliana Kamińskiego. I grany będzie objazdowo, być może również w Częstochowie.

- W teatrze, o którego założeniu mówiliśmy, może zobaczymy ten spektakl, kiedy już na siebie zarobi - wyjaśnia Wylężałek. - Bo mogą tu być zapraszane różne przedstawienia. Zaś o teatrze repertuarowym moglibyśmy mówić dopiero, gdyby Krzysztof Stacherczak sprzedał restaurację i - jak Krystyna Janda - zaangażował cały majątek w tworzenie sceny. Dla sceny teatralnej działającej na równi z restauracją szyld "Teatr Łukasza Wylężałka" jest zbyt szumny. Taką scenę możemy nazwać "Teatr Przejście". Z projektu pokazywania spektakli swoich i przyjaciół nie rezygnuję, ale granie dla częstochowskiej publiczności raz w tygodniu nie wchodzi w grę.

Dlaczego? Zdaniem Wylężałka spektakle takie będą bardzo drogie. Nawet gdyby aktorzy grali dla niego za darmo, trzeba ich przecież na czas prób zakwaterować w hotelu. Ryzyko robienia spektaklu pod własnym szyldem podejmie więc, gdy będzie miał jakieś gwarancje opłacalności. Proponuje utworzyć Dyskusyjny Klub Teatralny, w którym wykupywałoby się roczne karnety. Dla ich właścicieli spektakle byłyby grane raz w miesiącu. Nie wyklucza realizacji - już w innej obsadzie - zapowiedzianego "Szczęścia". Premiera mogłaby być w styczniu albo lutym.

- To Łukasz przyszedł do mnie z propozycją utworzenia teatru repertuarowego na bazie odpowiednio zaaranżowanej Art Restaurant - mówi Stacherczak. - Pomysł bardzo przypadł mi do gustu, zacząłem go realizować. Od strony technicznej właściwie jesteśmy gotowi. Aktorzy, którzy brali udział w pięciu odbytych próbach, mówili, że powstaje coś szczególnie energetycznego... Przyznaję, praca z Łukaszem jest bardzo trudna. Ale jeśli nie sprowokujemy się do przekroczenia psychicznej bariery wytrzymałości, to może jeszcze w tym roku zaprosimy publiczność.

Na zdjęciu: Łukasz Wylężałek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji