Teatr ciągle żywy
"Mysteries and smaller pieces" w wyk. The Living Theatre na XVII Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Malta w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Nie pójść na spektakl The Living Theatre to jak zignorować sceniczny powrót grupy The Beatles: można bez tego doświadczenia żyć, trudniej pojąć zmiany, które zaszły w kulturze w ciągu minionego półwiecza.
Teatralni buntownicy przyjechali do Poznania ze spektaklem "Mysteries and smaller pieces". W czwartek w Sali Wielkiej zamku oglądał ich tłum widzów. Akcja-manifest, będąca efektem zbiorowej kreacji, powstała w 1964 r. Podczas maltańskiej prezentacji wciąż "żywego teatru" (jego korzenie sięgają lat 40. XX w.) nie mogło jednak zabraknąć komentarzy dotyczących współczesnej rzeczywistości.
- Nie jesteście wolni. Chcecie, żeby wam coś pokazywać - usłyszeli widzowie po upływie kilkunastu minut spektaklu, podczas których na scenie nie działo się prawie nic: jeden z aktorów stał nieruchomo w poświacie reflektora, najpierw wśród głuchej ciszy, później przy wtórze śmiechów, a w końcu - gwizdów i tupania publiczności.
Reszta zespołu (bardzo "odmłodzonego", od czasu, gdy tworzyli pierwsze teatralne eksperymenty założyciele grupy - Judith Malina i nieżyjący już Julian Beck) podeszła do sceny właśnie ze strony widowni, piętnując w ten sposób odwieczny, uświęcony podział teatralnej przestrzeni.
Gdy po chwili część artystów zaczęła maszerować na scenie w rytm wojskowych komend, stało się jasne, że nie obędzie się bez antywojennych demonstracji. - We want peace! Stop the war in Iraque! - skandował jeden z aktorów, wciągając w polityczny refren część widzów. - Ale my już nie chcemy PiS-u... - odezwały się gdzieniegdzie nieśmiałe żarty. - No more twins! No F-16! - podjęli dialog artyści.
Chyba niełatwo być zespołem alternatywnym, wciąż działającym, a jednocześnie niosącym piętno legendy. W tym połączeniu kryje się przecież paradoks. Oni wypracowali sobie znakomitą linię obrony: wspólna praca, bycie blisko widza. Chyba dzięki tym kilku żelaznym zasadom wciąż są zjawiskiem: ciągłym, jak pieśń w kręgu, którą wykonują podczas spektaklu.