Artykuły

Stary władca w świecie bez skrupułów

"Król Lear" w reż. Lwa Dodina z Małego Dramatycznego Teatru w Sankt Petersburgu na XI Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Niecodzienna inscenizacja "Króla Leara", którą przygotował Lew Dodin z Teatrem Małym z Sankt Petersburga, zapowiada, że XI Festiwal Szekspirowski w Trójmieście może być pełen niespodzianek.

Dodin, dla którego teatr przez lata stanowił ucieczkę od totalitarnej rzeczywistości, bardzo współcześnie odczytał tę Szekspirowską tragedię. Jego widowisko rozgrywa się w ascetycznej scenerii. Czarne ściany, podparte krzyżakami drewnianych rusztowań, tworzą przestrzeń dla opowieści o upadku autorytetów, rozpadzie rodziny, o wygaśnięciu związków emocjonalnych między ludźmi.

63-letni Lew Dodin w swej pierwszej realizacji szekspirowskiej pominął dramat władzy. Jego spektakl to moralitet o świecie, który dąży do samounicestwienia, bo króluje w nim wyrachowanie, interesowność, brakuje miłości i szacunku.

Lear (Piotr Semak), mężczyzna w pełni sił, nie jest dla swych córek autorytetem, lecz balastem i nie ma dla niego miejsca w życiu. Piękna scena, w której Lear przed śmiercią tańczy walca z córkami, to tylko sen. W takiej rzeczywistości świetnie czuje się bękart Edmund (Władimir Selezniew), współczesny młodzieniec pozbawiony moralności i skrupułów, który wdziękiem i sprytem robi oszałamiającą karierę. W zestawieniu z nim szlachetny Edgar (Daniła Kozłowski) czuje się bezbronny.

Zaskakująca jest też postać błazna. Aleksiej Dewodczenko nie jest filozofem, lecz klaunem. Czyżby Dodin sugerował, że nasze czasy to nieustająca klaunada, a świat stał się wielkim cyrkiem?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji