Artykuły

Gra z sumieniem. Premiera w Teatrze "Logos"

W Dostojewskim (to precyzyjniej brzmi i więcej znaczy niż określenie:

"w twórczości Dostojewskiego") skumulowały się wszystkie sprzeczności ludzkiej natury i wszelkie ludzkie wątpliwości. Splątane w "Zbrodni i karze" nieustannie prowokują do szukania prawd dających człowiekowi siłę istnienia.

Piotr Krukowski (aktor Teatru Jaracza) jako adaptator i reżyser przedstawienia

"O Łazarzu" wybrał z powieści wątek mający u podłoża nietzscheańskie idee filozoficzne - określające miejsce nadludzi. Szczególna rozprawa, która toczy się na mrocznej scenie, ma formę widowiska sensacyjnego metodycznie odsłaniającego motyw i przyczynę zbrodni.

Raskolnikow, ubogi student dzieli ludzi na zwykłych i niezwykłych - którym więcej wolno, którzy żyją dla przyszłości i wówczas mają szansę być lepiej zrozumiani.

Ale jak rozróżnić zwykłych od niezwykłych? Jak idee mierzyć prostymi normami stosowanymi w społeczeństwie? Pragmatyczny sędzia śledczy Porfiry niby od niechcenia przeprowadza skomplikowaną analizę zbrodni popełnionej na lichwiarce i jej siostrze. Ma mordercę, ale wie, że ten, który się przyznał, nie popełnił zbrodni. Raskolnikow zaś nie czuje winy. Ale wszystko do czasu...

Proces dochodzenia do równowagi postaw; określenia winy, ale i nadziei tkwiącej w zrozumieniu popełnionego czynu to wszystko staje się przedmiotem arcytrudnego psychologicznego studium, jakim jest spektakl "O Łazarzu". W myśl zasad Biblii czwartego dnia Chrystus go wskrzesi. To jednoznaczna sugestia, że Raskolnikow ma szansę. Porfiry powie: "cierpienie to wielka rzecz, w cierpieniu jest idea".

Grający śledczego Marek Kasprzyk spisał się znakomicie. Cyniczny i refleksyjny, wyrozumiały i okrutny. Koncentruje na sobie uwagę i z ogromnym wyczuciem, bez fałszu prowadzi grę z sumieniem Raskolnikowa i sumieniami widzów. A Raskolnikow - Rafał Mikołajewski, z całą swoją nerwowością i emfazą wykładający racje istoty wyższej bardzo dobrze włączył się w ton tej rozgrywki. Liryczne akcenty wprowadzają epizody matki studenta (pełna ciepła Jolanta Kowalska) i Soni (delikatna Luiza Łuszcz) - pokornej grzesznicy.

Piotr Krukowski z cenną dramaturgiczną konsekwencją zbudował klarowny traktat wymagający napiętej uwagi, ale też dający szansę na baczne śledzenie tego, co rozgrywa się na scenie.

Ryszard Warcholiński oszczędnymi środkami zbudował wnętrze, które zaznacza i prywatność, i urzędowy ton prowadzonego wywodu. Przebieg zdarzeń muzyką celnie wypunktował Piotr Hertel. Inscenizacja robi wrażenie i zostaje w pamięci, ale wymaga poddania się nastrojowi tej ponurej gry z sumieniem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji