Artykuły

Portiernia. Premiera w Teatzre Ósmego Dnia. Teatr Ósmego Dnia, środa, czwartek, piatek, godz. 19

"Portiernia" to tytuł najnowszego spektaklu Teatru Ósmego Dnia. Po jego próbie otwartej pisaliśmy: Na widowni znaleźli się przyjaciele zespołu: aktorzy, reżyserzy, lekarze) nauczyciele; a także młodzi ludzie: licealiści i studenci, którzy często tu goszczą. Spektakl adresowany jest w równej mierze do pokolenia "Ósemek", jak do ich dzieci. W rytmach techno, skomponowanych przez Arnolda Dąbrowskiego, toczy się opowieść o selekcji w najróżniejszych jej przejawach: od klubowej bramki, gdzie "nie wpuszcza się plastików", poprzez uszczelnione granice, przez które nikt się nie przeciśnie, aż po etniczne czystki. Tematem przedstawienia jest także pamięć: ciąży ona "klubowiczom", ale jest jedyna wartością tych, których skazano na niebyt i tych, którzy bez nich pozostali sami. Poważny ton kontrapunktowy jets groteską pokazującą doraźną, polityczną rzeczywistość. Szczególne wrażenie zrobiła na widzach scena, w której aktorzy występują w roli cheerieaderek: poszarzali ze zmęczenia oddawali się mechanicznemu, dynamicznemu tańcowi, potrząsając srebrzącymi się pomponami. Wybuchy śmiechu wywołał ich puentujący komentarz: - Jest ciężko, ale wciąż uczymy się nowych rzeczy.

Widzowie po pięćdziesięciominutowej pró bie pytali: dlaczego tak krótko? Powtarza ły się głosy, że to wreszcie spektakl o rzeczywistości: nie o tym, jak wygląda, ale o tym, dlaczego nas boli. I prosili: nie kończcie tego spotkania tak szybko.

Zespół inspirował się książkami ("Krzyk Czarnobyla" Swietłany Aleksiejewicz, "Fikcjonarz amerykański" Dubravki Ugresic, "Sardanapal - Opowieść o tyranii" Ryszarda Przybylskiego, "Exodus" Sebastiana Sal-gado) oraz reportażami "Plastików nie wpuszczam" Wojciecha Orlińskiego i "Doktor Ewa" Wojciecha Tochmana.

"Portiernia"' - scenariusz i reżyseria: zespół, współpraca reżyserska: Janusz Opryński, scenografia i światło: Jacek Chmaj, muzyka: Arnold Dąbrowski, aktorzy: Ewa Wójciak, Adam Borowski, Tadeusz Janiszewski, Marcin Kęszycki, Tomasz Michniewicz

Sponsor: Lech Browary Wielkopolski

Patronat medialny: "Gazeta Wyborcza'"', "Przekrój", TVP3 Poznań, "City Magazine", "Mapa", Wirtualna Polska, Radio Merkury, Radio Afera

Tadeusz Janiszewski:

Próbuję ustalić imiona wszystkich tych, którzy zginęli. Nie wolno się pomylić nawet o jednego. Trzeba złożyć na powrót rozszarpane ciała. Aby żadna głowa nie została bezpańska. Jesteśmy mimo wszystko stróżami naszych braci. Czuwamy przy zmarłych. Składamy dokładnie każdą ich kosteczkę. Kości do mnie przemawiają. Patrzę na nie i wiem, na co człowiek chorował, jak chodził, jak lubił siedzieć. Według, kości rozpoznam narodowość. Zwykle zaczynam od kości miednicy, niekiedy od stopy, bo reszty brakuje. Przeglądam setki wykopanych ciał - przykładam kość do kości. Skokowe, piszczelowe, strzałkowe, udowe, miednice. Potem i kręgi: lędźwiowe, piersiowe, szyjne - czaszkę, czasem w częściach. Wreszcie kości ramienne, łokciowe, promieniowe, kości nadgarstka, palce. Czuwamy przy naszych zmarłych. Zabieramy ich w wieczną podróż. Jeśli stracimy również ich, stracimy WIECZNOŚĆ.

Tomasz Michniewicz:

14 kwietnia 2002 r., godz. 5 rano. Na sunącym przez ul. Sowiecką w Groznym wozie pancernym stał ociekający krwią, czarnowłosy, młody człowiek ze związanymi rękami i nogami. Wóz się zatrzymał, człowieka zepchnięto, postawiono pod siatką ogrodzenia. Wóz odjechał. Huknęło. Człowiek wyleciał w powietrze. Głowę odrzuciło aż na sąsiednią ul. Przyjaźni Ilijcza.

Ewa Wójciak:

Przyjechałam z daleka. Tu u Was tak ciepło i pięknie, i ludzie uśmiechnięci, dobrzy. Przyjechałam z Czarnobyla, przecież znacie.... Tyle lat tułałam się ze swoją historią. Może tutaj ktoś mnie wysłucha... Był wybuch w elektrowni, wezwali ich normalnie, bez uprzedzenia jak do zwykłego pożaru, a tam płomienie, żar straszliwy, płonący beton. Chodzili po nim jak po smole, gasili płomienie, nogami strącali palący się grafit... . Potem zabrali ich do Moskwy, do szpitala, w tajemnicy, nocą...

Marcin Kęszycki:

Zawsze źle mi się kojarzył numer 312. Najpierw był to gabinet tzw. Rezydenta, a teraz "referat do spraw pracowniczych". Wzywają przez radiowęzeł, więc rzucasz robotę, idziesz na III piętro, potem korytarzem do samego końca. Pukasz, wchodzisz do środka, a tam grzecznie, bardzo grzecznie, i dostajesz kwit: "ze względu na reorganizację rozwiązuję z obywatelem umowę itd. Proszę tu pok witować i koniec! Po 25 latach i nawet ci nie spojrzą w oczy. Bo domagałem się tylko, żeby przywrócić w stołówce zupę z wkładką. Jedna wkładka mięsa razy sto gram razy przeciętnie 2,50 zł razy 1800 uprawnionych razy 365 dni minus wolne oraz 26 dni urlopu to daje jeden milion sześćset czterdzieści dwa tysiące pięćset złotych w skali roku. Proszę pana. To są cyfry, proszę pana i tu nie ma co dyskutować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji