Artykuły

Polański ostrzy zęby

"Taniec wampirów" w warszawskim Teatrze Roma nie będzie zwykłym musicalem. Choćby dlatego, że opiekę artystyczną nad widowiskiem sprawuje Roman Polański.

Po "Grease", "Crazy for You", "Miss Saigon" i "Kotach", Roma przygotowuje kolejny hit. -"Taniec wampirów" ma śmieszyć, wzruszać i przerażać. To czarna komedia, pełna niezwykłych rozwiązań scenograficznych, ze wspaniałą muzyką Jima Steinmana, który sam wyglądem i zachowaniem przypomina... wampira! - mówi dyrektor teatru, Wojciech Kępczyński.

"Nieustraszeni zabójcy wampirów" to pierwszy film Romana Polańskiego nakręcony w USA. Przygody profesora Ambrosiusa i jego pomocnika Alfreda, którzy walczą z upiorami w zasypanej śniegiem Transylwanii, stały się także kanwą musicalu. A to dzięki pomysłowi autora libretta, Michaela Kunze, który zaproponował Polańskiemu współpracę. I opłaciło się! Po wiedeńskiej i hamburskiej inscenizacji "Taniec..." porównywano do słynnego "Upiora w operze" Andrew Lloyd Webbera. - Nam, Europejczykom, historia Draculi jest bliska- mówi Wojciech Kępczyński. - Często przewija się w literaturze i sztuce. Bo od nas nie jest tak daleko do Transylwanii. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby spektakl został wystawiony w Rumunii. "Taniec wampirów" to pierwsza teatralna praca Polańskiego w Polsce od 1981 roku, kiedy w Teatrze na Woli reżyserował "Amadeusza", grając w nim także tytułową rolę. Teraz powraca widowiskiem na niespotykaną u nas skalę. - "Taniec. .." ma być produkcją wyjątkową. Zarówno pod względem wymagań wobec wykonawców jak i budżetu, który może przekroczyć 3 mln zł - mówi Kępczyński. Przygotowania idą pełną parą. 24 lutego rozpoczną się warsztaty z aktorami pod kierunkiem holenderskiego reżysera Corneliusa Baltusa. To stały współpracownik Polańskiego, jego asystent przy wiedeńskiej inscenizacji. - Dobrze by było, aby aktorzy już od pierwszych prób nosili wampirze zęby. To pomoże im przyzwyczaić się do tej "niewygody" - mówi Marek Szyjko, zastępca dyrektora Romy. 14 marca ostateczną decyzję co do obsady głównych ról podejmie sam Polański.

Ma z kogo wybierać. Na castingach pojawiło się ponad 250 osób. Wiadomo już, kto zaopiekuje się młodymi artystami. - Tak, jak i przy produkcjach austriackiej i niemieckiej, choreografią zajmie się Dennis Callahan. To artysta, który dba o najmniejszy detal, taki jak ułożenie zgarbionych, wampirzych ramion czy palców uzbrojonych w długie szpony - mówi Marek Szyjko. Kostiumy zaprojektuje Dorota Kołodyńska, trwają rozmowy z kandydatami na scenografa. - Ma trudne zadanie. Scena Romy jest mniejsza niż w Hamburgu, a artyści potrzebują dużo miejsca na układy choreograficzne. Wiodąca rola przypadnie grze świateł autorstwa Felice Ross - mówi Marek Szyjko.

Prapremiera "Tańca wampirów" odbyła się w 1997 roku w Wiedniu. Potem spektakl wystawiono w Stuttgarcie i Hamburgu. Obejrzało go ponad 3 mln widzów, którzy (mimo 114 euro za miejsce w Hamburgu) jeszcze przed premierami wykupili sto tysięcy biletów. Z hamburskiej sceny wyrastały sześciometrowe schody, w trumnach umocowanych do gigantycznej ściany kryli się bohaterowie. Zagrało 33 aktorów, dla których zaprojektowano i wykonano 230 kostiumów, 200 par butów, 100 peruk i ponad 60 wampirzych szczęk.

Po sukcesie w wiedeńskim Reimund Theater przedstawienie przeniesiono na Broadway. Niestety, bez udziału Polańskiego. W USA musical byt porażką. Producenci stracili około 12 mln dol.

Spektakl w Romie obejrzymy w rodzimej wersji językowej autorstwa Daniela Wyszogrodzkiego, tłumacza "Kotów". Premiera - 1 października. Przygotowania udokumentuje ekipa telewizyjnego "Kinomaniaka". - Od podpisywania pierwszych umów aż do premiery- mówi jej szef Artur Pietras.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji