Artykuły

Chce sie grać

Złe zachowanie popłaca. Andrzej Strzelecki po dwudziestu latach wrócił w wielkim stylu do swego przebojowego spektaklu, który przez wiele sezonów nie schodził z afisza. Tak jak przed laty "Złym zachowaniem" stworzył markę prowadzonego przez siebie teatru Rampa, tak teraz inauguruje nową scenę w warszawie na szóstym piętrze Pałacu Kultury - teatr Viva Art.

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - zwłaszcza w teatrze: ten sam tekst w nowym wykonaniu, a zwłaszcza w innym czasie nabiera innego sensu. Dobrze o tym wiedział Strzelecki. Toteż wracając do swych tekstów sprzed lat dokonał selekcji, kilka tekstów dodał, a całości nadał formę gry między dawnymi i nowymi laty, rodzaj międzypokoleniowego spotkania.

Widomym tego znakiem było umieszczenie w teatralnym programie zdjęć młodych wykonawców sprzed... 20 lat, to jest z okresu, kiedy na scenę wchodziła właśnie pierwsza wersja "Złego zachowania", zainspirowana przez Wojciecha Młynarskiego, któremu udało się namówić Strzeleckiego, aby sięgnął po piosenki Thomasa Wallera. Tamto przedstawienie otacza już legenda - dostrzeżono w nim, i słusznie, rodzaj pokoleniowego manifestu, żywiołową i zarazem przepełnioną poczuciem klęski spowiedź straconego pokolenia, bez szans na przezwyciężenie barier w ówczesnym świecie. Taki był czas. Ale też po latach Andrzej Strzelecki, i nader słusznie, usunął ze scenariusza piosenkę o klęsce pokolenia. Okazało się bowiem, że ówczesne diagnozy były nadmiernie pesymistyczne, że świat się jednak zmienił i otworzył na nowe możliwości i nowe... zagrożenia. O tym właśnie traktuje nowa znakomita piosenka "Zmiany" - song na odejście kordianów i nadejście chama, pozbawiona nostalgii za dawnymi czasy, ale zarazem krytyczna wobec nowego, nie tak wspaniałego świata.

"Złe zachowanie" przenika poczucie pełnego wigoru (to jest przede wszystkim świetnie skrojony musical, w którym tradycyjne wątki romansowe zastępuje opowieść o pokoleniu) spotkania dwóch generacji - tej sprzed dwudziestu lat, pokolenia ojców, i tej obecnej, już trochę zgorzkniałej, ale głodnej życia, obdarzonej fantazją i tymi samymi potrzebami emocjonalnymi, które towarzyszą człowiekowi od wieków. Strzelecki z wielkim znawstwem sceny dozuje tu wszelkie przyprawy, nie unika niewinnego żartu bez celu, ale kiedy trzeba - narzuca tempo, kiedy trzeba - zwalnia aby przekazać liryczną refleksję, potem gwałtownie przyspiesza nie pozwala widzowi się wyłączyć. Grupa młodych ludzi, których wybrał do spektaklu, prezentuje się wybornie: świetnie wyszkoleni, przygotowani głosowo i ruchowo, obdarzeni poczuciem humoru, muzykalnością i... kondycją dowodzą że można dzisiaj stworzyć w pełni zawodowy zespół.

Sukces Strzeleckiego krzepi. Nie tylko dlatego że Warszawie brakuje mądrej rozrywki. Także dlatego że jest pokazem wykorzystania możliwości, jeśli tylko się chce. Jeden z młodych aktorów i zarazem widz po tym spektaklu powiedział: "Teraz tak mi się chce grać. Zaraz założę teatr". Jeśli przedstawienie wywołuje i taki apetyt, to świetnie.

Na premierze wybrzmiało do końca, niemal symbolicznie, spotkanie pokoleń. Strzelecki zaprosił na scenę obecnych na widowni członków obsady spektaklu sprzed lat. Razem z młodymi wykonawcami zaśpiewali "Złe zachowanie". Radość i wzruszenie tych, co na scenie, i tych, co na widowni, mieszały się ze sobą. Rzadko mamy okazję być akuszerami nowego teatru.

Andrzej Strzelecki "Złe zachowanie", reż. Andrzej Strzelecki, kier. muz. Marek Stefankiewicz, współpraca choreogr. Marek Pałucki, kostiumy Tatiana Kwiatkowska, Teatr Viva Art, Warszawa

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji