Artykuły

Drzwi tam. Premiera w Logosie

Widzimy ludzi, którzy kochają, boją się, nienawidzą, mają nadzieję lub ją stracili. Za słowami chcą coś ukryć, ale gest ich demaskuje.

By stworzyć teatr tańca, przestają być niezbędni tancerze. A może odwrotnie - ci, którzy występują w takim widowisku - automatycznie stają się tancerzami? Choreograf jest reżyserem i operuje słowem, aktorzy niezawodowego teatru ze swych ciał stworzyli instrumenty czulsze i precyzyjniejsze niż potrafi niejedna baletnica. To właśnie najnowszy spektakl Teatru Logos, pierwsza łódzka premiera w tym sezonie - "Przejazd tam" Ewy Wycichowskiej i Bogusława Kierca.

Okruchy życia

Ciąg scen - scenariusz oparto na tekstach Helmuta Kajzara - nie ma w sobie nic z narracyjności, o niczym nie opowiada. Słowo nie jest tu w niczym ważniejsze od ruchu. Króciutkie monologi, skrawki dialogów, w pół urwane gesty to okruchy życia, podglądanie serc i myśli przypadkowych współpasażerów. Jadą gdzieś, kołysani monotonnym stukiem kół, pobrzmiewającym w świetnej kompozycji Jacka Wierzchowskiego. Widzimy ludzi, którzy kochają, boją się, nienawidzą, mają nadzieję lub ją stracili. Za słowami chcą coś ukryć, ale czasem gest i ruch ich demaskuje, bo jest bardziej prawdomówny niż język. Słychać refren: "drzwi, do których przybiłem swoje nazwisko", "drzwi jako kurtyna", "drzwi niewidzialne".

Tych drzwi nie widać; zamiast nich - przewrotnie - okna, sosnowe framugi, które stają się kulami dla inwalidki, krzyżem dla Chrystusa, trumną, skrzydłami, klatką. Drewniane konstrukcje grają razem z aktorami, rytmizują przestrzeń lub wprowadzają chaos. Zmiana sceny, nowy obraz, kolejne ujęcie to wyciemnienie, inne światła i nowa konfiguracja drewnianych stelaży. Z tą ruchomą scenografią zespolony jak w zegarku jest ruch wykonawców. Można wciąż nazywac ich aktorami, można też tancerzami.

Realizację spektaklu poprzedziły trzytygodniowe warsztaty prowadzone przez Ewę Wycichowską. Dzięki nim wykonawcom udało się osiągnąć niezwykłą prawdę gestu. Ruch jest precyzyjny, pełen siły, emocji; jednocześnie nie zatracił naturalności. Niewątpliwie najtrudniejszym zadaniem były duety - te z partnerami i z rekwizytami (drewniane drągi, sztywne ramy mogą być przeszkodą, gdy potrzeba dynamiki i dokładności). Jednak elementy choreografii w wykonaniu aktorów z Logosu układały się ze sobą idealnie jak puzzle. Partnerowanie "ludzkie" z podnoszeniem i przekazywaniem tancerki jest również zadaniem niełatwym. Tu mistrzami okazali się Ola Niewęgłowska, Marek Kasprzyk i Maciej Andrysiak.

Rytuał przejścia

W twórczości Wycichowskiej wciąż obecne są pewne motywy i wątki, a kolejne ich ujęcia nie przynoszą upragnionej odpowiedzi. Może wciąż rodzą nowe pytania? Jednym z takich "refrenów" jest motyw drzwi i przejścia - symbolicznego przekroczenia granicy, Przenikanie świata cielesnego i metafizycznego, nieodwracalność i jednokierunkowość - to najbardziej interesuje choreografkę. Wycichowską skupia się na samym procesie przechodzenia, pokazując go jako rytuał tak o charakterze świeckim, jak i sakralnym. Nie nazywa rzeczy do końca po imieniu, nie dookreśla drogi i drzwi, które pokonują jej bohaterowie. Nam każe zgadywać, czy chodzi o poznanie, dojrzewanie, miłość, wiarę lub śmierć. I nigdy nie jest to podróż - z niej zawsze można powrócić. Wycichowska nie pokazuje powrotów; dla niej jest to zawsze przejazd "tam", biletu "z powrotem" nie wykupuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji