Artykuły

Moje miasto - puzzle przypadków

Mania jest współczesną Alicją, Krainą Czarów jest to miasto, Warszawa - mówi Maria Peszek, która w Fabryce Trzciny pracuje nad swoim projektem teatralno-muzycznym "miasto mania".

Maria Peszek już niejednokrotnie przekonała widzów o swojej muzycznej sile, choćby w spektaklu "Muzyka ze słowami" (razem z Janem Peszkiem śpiewali piosenki oparte na surrealistycznych tekstach ludzi z porażeniem mózgowym) czy podczas koncertów z poszukującym zespołem Elektrolot. "miasto mania" to jej wymarzony projekt. Opowieść o mieście, o Mani w mieście, o miasto manii. Ten multimedialny spektakl od połowy września będzie można zobaczyć w Fabryce Trzciny na Pradze. W tym samym czasie ma ukazać się też płyta "miasto mania".

DOROTA WYŻYŃSKA: Twoje miasto jest...

MARIA PESZEK: "Z deszczu wyżęte, ze światła poczęte, martwe w nocy, o świcie tramwajami rozwożące znowu życie" - to słowa z piosenki litanii "Moje miasto". Ale dla równowagi jest też inna - "pieprzę cię, miasto, ale nie widzę innego miast ciebie, więc pieprzę cię miasto czule, bo jesteś moim miastem, któremu znów wrzasnę: pieprzę cię, miasto!". Moje miasto to Warszawa.

A jeszcze nie tak dawno Twoim miastem był Kraków, w którym się wychowałaś, w którym skończyłaś studia aktorskie.

- Kiedy teraz jeżdżę do Krakowa, czuję się tam gościem i tęsknię za Warszawą. Ostatnio nawet w Berlinie dopadła mnie dziwna nostalgia. Wiem, że to paradoks - Warszawa wydaje się zaprzeczeniem miejsca, w którym przyjemnie jest żyć. Tu wszystko się jakoś nie zgadza - takie puzzle przypadków. Ale może to właśnie mi odpowiada. Wiem jedno - w tym mieście się dobrze pracuje.

Wiele osób zwraca się do Ciebie "Mania"?

- Tak mówiono do mnie w dzieciństwie. Ale niedawno uświadomiłam sobie, że wiele osób, z którymi współpracuję najbliżej, z niewiadomych przyczyn prędzej czy później zwraca się do mnie "Maniu".

Dlaczego Mania zdecydowała się opowiedzieć o swoim mieście?

- Ten projekt siedział we mnie od dawna. Miasto to oczywiście pretekst, żeby pokazać świat Mani, kawałek mojego świata. Miasto jest jak żyjąca istota. Oddycha, budzi się i zasypia, tęskni, krzyczy. Ma też swoją tajemnicę, którą słychać w głosach metra. Kiedy metro rozwija znaczną prędkość, wydaje dźwięki zbliżone do jęków tysięcy istnień. Metra zagraniczne tego nie mają, a warszawskie ma.

Mania mieszka na dachu. Dlaczego?

- Może kiedyś wybiegła tu na papierosa i już została, może uciekła goniona

przez jakiegoś miastowego potwora i nie mogła już potem znaleźć drogi powrotnej... Mania jest odmianą współczesnej Alicji w Krainie Czarów, jej "miejskim wariantem". Jej Krainą Czarów jest miasto. Fascynują ją samoloty. Poza tym na dachu - paradoksalnie - można się poczuć bardziej bezpiecznie niż w tym gąszczu na dole.

Współczesna Alicja jeździ metrem, wysyła SMS-y...

- Jedna z piosenek ma tytuł "sms". Mania ciągle wysyła wiadomości i ciągle na coś czeka.

A co pisze w SMS-ach?

- "Taki krótki sms. Czekam przyleć i mnie weź". Ale te wiadomości nie są pisane wprost, często są zaszyfrowane.

A prawdziwa Mania nie mieszka na dachu...

- ...tylko przy ulicy Włodarzewskiej w Warszawie.

Co widzi ze swojego okna?

- Samoloty. Mieszkam niedaleko lotniska. Rano budzi mnie warkot silników. Ale to jeden z moich ulubionych dźwięków - daje mi to poczucie, że zawsze można gdzieś odlecieć...

To już wiem, dlaczego Mania ze spektaklu marzy o samolotach.

- Są ludzie, którzy nie znoszą tej bliskości lotniska. Dla mnie jest to ekscytujące. Kiedy o godz. 9 przelatuje samolot, wyobrażam sobie, że leci do Tokio.

Prawdziwa Mania też jest uzależniona od SMS-ów i wysyła swoim znajomym intelektualne łamigłówki?

- Jestem fanką SMS-ów wierszowanych. Z wieloma osobami prowadzę rymowaną korespondencję SMS-ową w różnych językach. A część tekstów, które znalazły się na płycie, miała swój początek właśnie w SMS-ach.

Aktorka, która sama dla siebie pisze teksty piosenek. Nie obawiałaś się, że nie uda Ci się utrzymać dystansu? Trudno było przełamać tę barierę?

- Do pisania własnych tekstów namówił mnie Wojtek Waglewski. Wielki udział w ich powstawaniu miał mój przyjaciel - ich współautor - poeta Piotr Lachmann. Te teksty powstawały przez ponad pół roku. I były efektem naszej korespondencji mejlowej. Ja wymyślałam temat, kolory, pisałam moje skojarzenia. Po czym on przedstawiał mi swój wariant. Potem ja to układałam w rytmy i znowu odsyłałam do niego. W sumie setki mejli wte i wewte.

W spektaklu znajdą się projekcje filmowe. Jedną ze scen kręciliście na dachu.

- Autorem materiałów filmowych jest Thomas Harzem. To artysta z Berlina, który przyjechał do Warszawy i zakochał się w tym mieście. Pewnego dnia dostałam

od niego SMS-a: "Globus na dachu w Alejach Jerozolimskich". Ten stary neon nad

biurem Orbisu miał wprowadzić bajkową, świetlistą aurę. Kiedy nocą wdrapaliśmy się na dach (po załatwieniu wszelkich pozwoleń), globus zrobił "pyk", "pyk" i zgasł.

I to jedna z prawd o naszym mieście. Wcześnie chodzi spać. O godz. 1 w nocy ledwo się tlił Pałac Kultury i jakaś ohydna reklama w centrum. Nakręciliśmy wtedy klip do spektaklu, który jest jednak kompletnie po drugiej stronie naszych zamierzeń - jest w jakiś sposób brutalny. Ale takie też jest to miasto. Nie chcemy udawać, że jest inne.

" miasto mania ", reżyseria - Maria Peszek, Jan Peszek, scenariusz - Maria Peszek, redakcja - Maciek Michalski, przestrzeń - Thomas Harzem, kostiumy - Dorota Kołodyńska, choreografia - Rafał Dziemidok, teksty - Maria Peszek, Piotr Łachmann oraz Olga Tokarczuk, muzyka - Wojciech Waglewski oraz Bartek Waglewski i Maciej Goliński, Maria Peszek, Bartek Waglewski, Piotr Waglewski, dodatkowa muzyka - Elektrolot. Premiera -15 września w Fabryce Trzciny (ul. Otwocka 14).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji