Artykuły

Teledysk na żywo

Mania żyje w wielkim mieście. Mieszka na dachu, bo boi się zgubić na ziemi. Stamtąd wszystko wygląda inaczej. Mania to bohaterka nowego projektu teatralnego Marii Peszek "Miasto mania", który 15 września będzie miał premierę w warszawskiej Fabryce Trzciny.

"Miasto mania" to coś więcej niż tylko przedstawienie muzyczne. W dniu premiery ukaże się płyta pod tym samym tytułem. Teksty piosenek napisali Maria Peszek i Piotr Lachmann. Muzykę skomponowali Wojciech Waglewski, Fisz i Emade.

ELLE "Miasto mania" wzięła się z fascynacji Warszawą. Co Cię w niej intryguje? Stolica często nie wytrzymuje porównań np. z Krakowem, z którym byłaś związana przez wiele lat.

MARIA PESZEK Urodziłam się we Wrocławiu, potem mieszkałam w Łodzi, Poznaniu, Krakowie, na Alasce i znów w Krakowie. Od kilku lat mieszkam w Warszawie. Jest moim ulubionym miastem w Polsce, choć zdaję sobie sprawę, że to niepopularna opinia. Odpowiada mi w niej surrealistyczne zestawienie elementów: jakaś palma, pomnik postawiony nie tam, gdzie trzeba, świecący globus na dachu. Warszawa jest otwarta, ciągle się zmienia. Lubię jej przestrzeń i wiatry, które tu wieją. One przynoszą nowe pomysły. Tutaj wszystko może się zdarzyć, podczas gdy inne miasta bywają zamknięte, skończone. Warszawskie przypadkowość i brzydota działają na mnie motywująco, inspirują.

ELLE Długo nosiłaś się z pomysłem przedstawienia?

M.P. Kilka lat temu przy pracy nad poprzednim projektem "Muzyka ze słowami" razem z Wojtkiem Waglewskim wpadliśmy na pomysł wspólnego nagrania płyty. Na płycie znajdą się teksty moje i mojego przyjaciela Piotra Lachmanna z muzyką Wojtka. Kiedy piosenki były gotowe, zwróciłam się do Olgi Tokarczuk z prośbą o napisanie czegoś do spektaklu - koncertu. Od początku czułam, że sama płyta nie wyczerpie tego, co chcę powiedzieć - nie opowie całej historii zapisanej w muzyce. Ponieważ "Miasto mania" dzieje się na dachu wieżowca, Olga napisała wykład na temat latania. Postanowiłam, że projekt będzie się toczył dwutorowo: w tym samym dniu pojawi się płyta i odbędzie się premiera spektaklu będącego wizualizacją muzyki - taki teledysk na żywo. Moja "akcja miejska" jest rodzajem zaszyfrowanej gry z publicznością.

ELLE Bohaterkę projektu, czyli samą siebie, porównujesz do Alicji w Krainie Czarów...

M.P. Pierwszy tekst, który powstał, nazywał się "Mania". Miał przedstawić postać spektaklu, jej charakter, opisać przestrzeń, w której ona się porusza. Okazało się, że Mania, która mieszka na dachu, jest "miejskim wariantem" Alicji, jej zdziczałą krewną zagubioną w niebezpiecznym labiryncie miasta. Mam wrażenie, że miasto jak żywa istota czasem prowadzi grę, wyznacza tajemne szlaki: pozostawia wskazówki w postaci billboardów, znaków" drogowych czy graffiti na murach. Chodzi o to, by złamać ten szyfr i podążać ukrytymi ścieżkami...

ELLE Trudno było namówić Fisza do współpracy?

M.P. Tekst "Ballada nie lada" od początku kojarzył mi się właśnie z Fiszem. Spotkaliśmy się (okazało się, że mieszkamy niedaleko), dałam mu tekst, a on powiedział, że się zastanowi, bo nigdy nie wykonuje cudzych piosenek. Zgodził się jednak i zaśpiewał. A potem z kolei ja zaśpiewałam na jego najnowszej płycie. Taka sąsiedzka przysługa. Fisz doradzał mi także w wielu miejsko-muzycznych niuansach.

ELLE Jaką rolę odgrywa w tym projekcie Jan Peszek?

M.P. "Reżyser Peszek", bo tak od niedawna go nazywam, pomimo całej przyjaźni, jaka nas łączy, potrafi spojrzeć na mnie obiektywnie. Chociaż mamy zbliżony gust, podobne poczucie humoru, kochamy te same rzeczy w sztuce, jest wobec mnie bardzo wymagający - w sprawach zawodowych bezlitosny. Ale potrzebne mi jest jego doświadczenie. Liczę na to, że Jan wesprze mnie w chwilach zwątpienia. Poza tym to fantastyczny artysta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji