Artykuły

Miłość, która zabija?

"...syn" w reż. Michała Siegoczyńskiego z BTD w Koszalinie, gościnnie w Teatrze Małym w Szczecinie. Pisze Aneta Dolega w Kurierze Szczecińskim.

Zaczyna się jak jeden z programów telewizyjnych typu "Szansa na sukces". Na krześle siada dziewczyna i przy akompaniamencie podkładu z taśmy zaczyna śpiewać ckliwą piosenkę o miłości. Następnie przesiada się na kanapę i niczym gwiazda talk-show rozpoczyna snuć opowieść o tym, jak poznała swojego wymarzonego księcia z bajki, jak z zahukanej panienki z małej miejscowości przeistoczyła się w wielkomiejską damę i jak wygrała los na loterii pod postacią życia przypominającego okładkę kolorowego czasopisma.

Z tym, że ta z pozoru banalna, ociekająca lukrem historia z minuty na minutę przeistacza się w dramat. Dramat kobiety, która dla toksycznego uczucia jest w stanie poświęcić nawet życie własnego dziecka...

To nie fragment reportażu telewizyjnego, tylko fabuła monodramu Michała Siegoczyńskiego "...syn", pokazywanego na deskach Teatru Małego, w którym wspaniałą kreację stworzyła Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska.

Jej bohaterka z wesołej, nieco egzaltowanej dziewczyny przemienia się w cień człowieka. Wstrząsająca historia wygrywana jest na naszych emocjach, ale bez cienia fałszu. Ten spektakl wyciska łzy z oczu publiczności i samej aktorki, która nie odgrywa swojej postaci, tylko się z nią zlewa w jedną całość. Tematy, jakie zostają w tym tekście poruszone - toksyczna miłość i dzieciobójstwo - to zjawiska z naszego powszedniego życia, historie, które rozgrywają się gdzieś obok nas, a czasem we własnych domach. Formuła talk-show, według której przedstawienie zostało zrealizowane, doskonale odzwierciedla rzeczywistość, która nas otacza. Nie ma już tematów tabu, wszystko jest "na pokaz" i rozgrywa się na naszych oczach.

Monodram Siegoczyńskiego był pokazywany w Szczecinie tylko dwa razy. To produkcja Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie i tam można go obejrzeć na co dzień. A naprawdę warto. Bo to nie tylko nagrodzona na festiwalach teatralnych świetna kreacja Żanetty Gruszczyńskiej-Ogonowskiej, ale przede wszystkim prawdziwe i wnikliwe do bólu studium psychologiczne kobiety, która w pogoni za złudnym szczęściem dokonuje rzeczy strasznej i płaci za to wysoką cenę. Jest jednak w tej historii coś jasnego i pozostawiającego oglądającemu nadzieję na dobre zakończenie... Ale to już należy sprawdzić samemu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji