Artykuły

Aula a la Farnese

Szczecinianie w nadchodzący weekend ujrzą premierę "Toski" już nie po raz pierwszy. Do tej pory te operę Pucciniego wystawiano w naszym mieście dwukrotnie

Szczecińska premiera tego dzieła odbyta się w lutym 1985 r., jeszcze pod szyldem Teatru Muzycznego. Widowisko zrealizowane pod kierownictwem Jerzego Michalaka, a wyreżyserowane przez ówczesnego dyrektora Tadeusza Bursztynowicza, miało być "eksportowym"' spektaklem tej sceny. Przygotowano go w dwóch wersjach językowych: polskiej i włoskiej, z zamiarem, by koncertować za granicą. Szczecińskich artystów elektryzowała zwłaszcza perspektywa śpiewania latem we Włoszech, dokąd zaproszono zespół. Miały być koncerty w dwóch sycylijskich miastach Vittorii i Ragusie. Tytułowe role śpiewały wtedy Ewa Rossa-Gowor oraz Wielisława Lutomska. Rolę Gavaradossiego powierzono aż trzem śpiewakom: Jerzemu Gurzyńskiemu, Markowi Kaliszowi oraz Krzysztofowi Molędzie, zaś partie przebiegłego prefekta policji Scarpii śpiewali Mirosław Kosiński i Ireneusz Naguszewski. Również z innego, smutnego niestety powodu szczecińska publiczność zapamięta tamtą "Toskę". Była to bowiem ostatnia realizacja Tadeusza Bursztynowicza, dyrektora, dzięki któremu przeniesiono szczecińską scenę muzyczną do Zamku Książąt Pomorskich. Tadeusz Bursztynowicz zmarł równo trzy miesiące po premierze.

Następna "Tosca" wystawiona w Szczecinie dziesięć lat później, w odróżnieniu od pierwszej zrobionej "po Bożemu", czyli pod dachem, została wyprowadzona z opery (która wtedy nazywała się już Operą i Operetką) na dziedziniec Zamku Książąt Pomorskich. Spektakl był wówczas atrakcją II Letniego Sezonu Operowego. Zrealizowano go pod dyrekcją Warcisława Kunca, w reżyserii Artura Hofmana, a rolę Toski powierzono tzrem artystkom. Śpiewać miały Aleksandra Lemiszka-Myrlak, Iwona Noszczyk oraz Maria Załanowska. Premiera odbyła się 14 lipca 1995 r. Przedstawienie miało być wystawione na dziedzińcu tylko trzykrotnie - dwa razy po włosku i raz w polskiej wersji. Niestety odbyło się tylko dwa razy, bo trzecie wykonanie nie doszło do skutku z powodu złej pogody.

Druga premiera "Toski" była wydarzeniem, które komentowano w Szczecinie bardzo długo, aczkolwiek paradoksalnie najwięcej hałasu narobiło trzecie przedstawienie, które się nie odbyło. Odwołano je, ale mimo to następnego dnia w jednej ze szczecińskich gazet (z grzeczności nie wspomnimy, w której) ukazała się... entuzjastyczna relacja ze spektaklu.

Trzecie podejście do "Toski" w Szczecinie przygotowuje ta sama scena, ale tradycyjnie znów pod innym szyldem - Opera na Zamku. Kolejną nowością w przygotowaniu szczecińskich premier tej opery Giacomo Pucciniego jest jeszcze inna, zaskakująca forma spektaklu. Mieliśmy w Szczecinie wersję klasyczną, mieliśmy plenerową, tym razem będzie "wędrująca".

Akcja przedstawienia, jakie zobaczymy w nadchodzący weekend, dziać się będzie aż w trzech różnych miejscach. Pierwszy akt usłyszymy w kościele pw. św. Jana Ewangelisty przy ul. św. Ducha, drugi w auli Pomorskiej Akademii Medycznej przy ul. Rybackiej, a ostatni na dziedzińcu Urzędu Poczty przy ul. Dworcowej.

Jest to zabieg uzasadniony librettem tej opery. Akcja w oryginale rozpoczyna się w rzymskim kościele św. Andrzeja della Valle. Drugi akt przebiega w pałacu Farnese, zaś trzeci dzieje się też w innym miejscu, na tarasie zamku św. Anioła w Rzymie.

Podobnie postąpiono 10 lat temu w Rzymie,,kiedy "Toskę" wystawiono w jej naturalnej scenerii. W Szczecinie co prawda nie ma ani zamku św. Anioła, ani pałacu Farnese, ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi... Urząd Poczty. Szczęściem realizatorzy kolejnej szczecińskiej wersji "Toski" nie będą trzymać się zasady jedności czasu, bowiem wtedy operę oglądalibyśmy od 12 w południe do mniej więcej 7 rano następnego dnia...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji