Artykuły

Misja w lżejszej formie

Żyjemy w kraju, w którym homoseksualizm nie budzi dziś negatywnych emocji, ale czy na pewno? - zastanawia się Piotr Łazarkiewicz, reżyser "Schodów", sztuki o dwóch starzejących się gejach

Warszawska premiera "Schodów" odbędzie się we wtorek 1 kwietnia w teatrze Na Woli. Na scenie zobaczymy Daniela 0lbrychskiego i Jerzego Radziwiłowicza.

Bez fascynacji innością

- Pracę nad tym tekstem zaproponowali mi producenci spektaklu: Gene Gutowski, Krystyna Dembska i Daniel Olbrychski. Zgodziłem się natychmiast. Materiał jest interesujący. Daje szansę powiedzenia czegoś ważnego w formie tzw. lżejszej, przystępnej dla szerokiego grona widzów - mówi Piotr Łazarkiewicz.

To historia dwóch mężczyzn, którzy żyją ze sobą od 20 lat. - Są jak stare małżeństwo. Autor opowiada o ich związku w szalenie nowoczesny sposób, bez fascynacji innością. A trzeba wspomnieć, że kiedy pisał tę sztukę w latach 60., miała ona w Anglii nieco inny kontekst. Homoseksualizm był tam karalny - dodaje reżyser.

Jak zostanie przyjęta dzisiaj? - Żyjemy w kraju, w którym - wydaje nam się - odmienność seksualna nie wzbudza dziś niezdrowych zainteresowań. Ale jeśli popatrzeć na wyniki badań na ten temat, ciągle wychodzi na to, że spora część społeczeństwa traktuje homoseksualizm jako grzech. Mamy więc misję do spełnienia - podkreśla.

Zbliżenie przeciwieństw

Charlies (Daniel Olbrychski) to były aktor. Chwali się, że grał główne role, potem okaże się, że może niekoniecznie główne, może tylko epizody.

Harry (Jerzy Radziwiłowicz) jest fryzjerem. Kiedy Charlies zrobił klapę w teatrze, Harry przygarnął go, nauczył zawodu. Zamieszkali ze sobą.

Charlies jest uroczy, potrafi bez trudu uwieść każdego. Nawet kłamie z wdziękiem.

- Jako aktor ma opanowane rozmaite techniki. I te, które zmuszają do śmiechu, i te do płaczu. Trudno go "złapać", trudno sprawić, żeby choć na chwilę przestał myśleć tylko o sobie - przedstawia bohatera Piotr Łazarkiewicz. Harry to typowy introwertyk, żyje w swoim świecie. - Wyobrażam sobie, że kogoś takiego jak Harry może fascynować Charlies. I odwrotnie. Przeciwieństwa się przyciągają.

Kiedy ich poznajemy; związek przechodzi kryzys, jest na granicy rozstania.

- Bo tak naprawdę to sztuka o samotności, o potrzebie bliskości z drugim człowiekiem, o tym, że można z kimś żyć bardzo długo, nieważne, czy w związku tych samych płci, czy różnych - i wciąż mieć poczucie, że zbliżenie dusz, o którym tak marzymy, jeszcze nie nastąpiło - mówi reżyser. - I po tych 20 latach ciągle czekamy na moment, w którym będzie się można tak naprawdę odsłonić.

Teatr Na Woli. "Schody" Charlesa Dyera. Tłumaczenie Michał Ronikier. Reżyseria Piotr Łazarkiewicz. Występują: Daniel Olbrychski i Jerzy Radziwiłowicz. Producenci: Gene Gutowski, Daniel Olbrychski, Krystyna Dembska oraz Teatr Na Woli i Teatr Polski w Bielsku-Białej. Warszawska premiera odbędzie się 1 kwietnia. Spektakl będzie pokazany również dniach 2-4 kwietnia. Wszystkie przedstawienia zaczynają się o godz. 19

SŁOWO O AUTORZE

Charles Dyer - angielski pisarz, aktor. Urodził się w Shrewsbury, Shropshire. Jako nastolatek grał w teatrach objazdowych dla żołnierzy i w rewiach. W 1944 r. zdobył kwalifikacje nawigatora w Eskadrze 512. Pomiędzy lotami nad Europą wędrował przez bazy wojsk powietrznych jako Claude w sztuce Savory'ego "George i Margaret". Nieco później, służąc w Eskadrze 243 na Pacyfiku, zaczął grać własne sztuki. Prapremiera "Staircase" (polski tytuł "Schody") odbyła się w 1966 r. w Aldwych Theatre w Londynie. Gdy sztuka powstała, homoseksualizm był w Anglii zakazany i bardzo surowo karany przez prawo. Charles Dyer jako jeden z pierwszych autorów brytyjskich odważył się potraktować w swojej sztuce homoseksualizm z sympatią i nadać mu rangę poważnego zagadnienia dotyczącego ludzkości. Charliesa zagrał wybitny, specjalizujący się w repertuarze szekspirowskim aktor Paul Scolfield. Dyer napisał scenariusz do filmu "Brat Słońce i Siostra Księżyc" (1970) oraz do filmowej wersji "Opowieści prostego człowieka" (1974) i "Klatki schodowej" (1969).

WERSJA Z ATEN

Daniel Olbrychski kilka lat temu oglądał w Atenach grecką wersję "Schodów" z udziałem dwóch wybitnych greckich aktorów amantów. - Grali taki grecki Łapicki i grecki Holoubek - opowiada Krystyna Dembska, agentka aktora i jeden z producentów spektaklu.

- Na bankiecie po premierze usłyszał od "greckiego Łapickiego": "Jeszcze się trochę zestarzejesz, a potem już możesz to spokojnie zagrać w Polsce.

Ta sztuka to dla aktora duża przyjemność". Przywiózł do Polski angielski egzemplarz "Staircase". Odłożył na półkę i cierpliwie czekał, aż uzna, że się już postarzał. Co jakiś czas, patrząc w lustro, mruczał: "Jeszcze nie pora". Minęły cztery lata. "Boję się, że zanim dojrzejesz do decyzji, ktoś będzie szybszy" - powiedziałam chytrze do Daniela, machając zakurzonym plikiem kartek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji