Artykuły

Widzowie są dla nas najważniejsi

- Mamy na koncie nagrody, jeździmy na festiwale, pokazujemy swoje spektakle w różnych miejscach Polski. W tym roku graliśmy również podczas The Edinburgh Festiwal Fringe, gdzie spotkaliśmy się z bardzo dobrym przyjęciem, graliśmy przy pełnej sali, mamy świetne recenzje. Ale to Widzowie są dla nas najważniejsi - mówi EWELINA KAUFMANN, kierownik artystyczny Teatru La M.ort w Warszawie.

Istniejący zaledwie od kilku lat (powstał w 1999) młody teatr La M.ort może poszczycić się już sporym dorobkiem. W swoim repertuarze ma bardzo udane spektakle: "Samotność", "Giną ludzie", "Autoportret opętany", "Inna kobieta", "Wszystko zamiast", "Następni", "Krzyk", "Antygona" (Transkrypcja z Sofoklesa), "Furia".

Oferta La M.ort zyskuje mu przychylność krytyki i publiczności. Grupa uczestniczy w festiwalach i prezentacjach teatralnych w kraju i za granicą, gdzie zdobywa liczne nagrody.

Silną stroną teatru jest właściwy dobór repertuaru. Decydujący wpływ na oblicze La M.ort wywiera reżyser Ewelina Kaufmann. Poszukuje tematów trudnych czasem bolesnych jednak na tyle uniwersalnych, że ich przesłanie dociera do każdego widza.

Również spektakl prezentowany na scenie Natolińskiego Domu Kultury "Rosencrantz i Guildenstern nie żyją" wg Toma Stopparda jest trudną próbą zajrzenia w głąb ludzkiej duszy. Tom Stoppard brytyjski aktor, scenarzysta, dramatopisarz, reżyser (wł. Tomas Straussler urodzony w Czechosłowacji) podejmuje intelektualną grę, w której zmusza czytelnika i widza do zadawania pytań o własny byt. Sztuka dotyka problemu istnienia i umierania. Widz sam musi odpowiedzieć na pytanie, czym w istocie jest śmierć, odejście w niebyt. Akcja dramatu rozgrywa się na bazie szekspirowskiego Hamleta.

W sztuce występują młodzi, ale dojrzali artystycznie aktorzy: Rafał Szałajko - Rosencrantz, Piotr Bajtlik - Guildenstern, Klaudiusz Kaufmann - Aktor, Ilona Chojnowska - Ofelia, Paweł Ciołkosz - Hamlet. Towarzyszy im muzyka Macieja Kierzkowskiego.

Spektakl cechuje oszczędna scenografia. Reżyser Ewelina Kaufmann postawiła na umiejętności i ekspresję aktorów. To na nich spoczywa ciężar udźwignięcia roli bez wspomagania się efektownymi, scenograficznymi fajerwerkami.

Czym dla pani jest Teatr LA M.ORT?

- Sposobem na ogarnięcie świata. Nie wierzę, że teatr czy sztuka może "zbawić świat", ale myślę, że może pomóc go zrozumieć.

Jaka jest jego geneza?

- Teatr LA M.ORT powstał w 1999 r., jeszcze za moich "studenckich" czasów. W nazwie odwołuje się do Teatru Śmierci Tadeusza Kantora - to miał być taki hołd złożony Kantorowi. Ale ta nazwa to też określenie pewnej estetyki. Ten teatr jest w pewien sposób czarno-biały, czy też czarno-szary. W spektaklach nie używamy rzeczy zbędnych, każdy szczegół, przedmiot i kolor ma swoje znaczenie.

Czy ma Pani jakąś jednorodną koncepcję artystyczną, czy poszczególne spektakle buduje Pani niezależnie od siebie? Co Pani zdaniem łączy je ze sobą?

- W teatrze interesuje mnie człowiek z całą złożonością swojej psychiki, z emocjonalnością. I to po obu stronach barykady zarówno na scenie, jak i na widowni. Widz to najważniejszy bohater naszych spektakli. Pracę nad spektaklem rozpoczynam od określenia roli i miejsca Widza.

Podczas naszej ostatniej rozmowy wspomniała Pani o Eugenio Barbie, Kantorze. Proszę rozwinąć ten wątek. Jaki wpływ wywarł na Panią Barbie, Kantor może inni twórcy?

- Kantor to artysta, dzięki któremu odkryłam teatr. Miałam kilkanaście lat, gdy obejrzałam film z fragmentami "Umarłej klasy". Słowa Kantora "Do teatru nie wchodzi się bezkarnie" towarzyszą mi do dzisiaj.

Jak rozumie Pani pojęcie teatru autonomicznego? Czy realizuje Pani jego założenia w praktyce?

- Teatr autonomiczny zakłada równorzędność wszystkich składowych spektaklu: ruchu, słowa, muzyki, światła, przedmiotu. Wszystkie spektakle Teatru tak wyglądają - zastosowane elementy są równie ważne i równie znaczące.

Proszę powiedzieć, jaka Pani zdaniem jest przyszłość teatru?

- Nie interesuje mnie zagadnienie "przyszłości teatru". Ważne jest robienie teatru...

Co uważa Pani za największy lub najważniejszy sukces w Pani karierze i La M.ort?

- Widzowie, którzy przychodzą do nas od lat. To jest najważniejsze... To znaczy mamy na koncie nagrody, jeździmy na festiwale, pokazujemy swoje spektakle w różnych miejscach Polski. W tym roku graliśmy również podczas The Edinburgh Festiwal Fringe, gdzie spotkaliśmy się z bardzo dobrym przyjęciem, graliśmy przy pełnej sali, mamy świetne recenzje. Ale to Widzowie są dla nas najważniejsi. Cieszy, że są tacy, którzy oglądają wszystkie nasze spektakle.

Nad jaką sztuką, (jeśli tak) pracuje Pani teraz?

- Powoli przygotowuję się do pracy nad nowym spektaklem, ale to jeszcze za wcześnie, by ujawniać szczegóły. Premiera na pewno w przyszłym roku.

Jakie są Pani związki z NOKiem?

- NOK od początku istnienia Teatru jest jego siedzibą. Dzięki zrozumieniu i poparciu Dyrekcji i Zespołu NOK-u, Spółdzielni Mieszkaniowej "Wyżyny" oraz Dzielnicy Ursynów to tu powstają wszystkie nasze premiery i to tu najczęściej grane są nasze spektakle.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji