Miejski ryzykant
"Bakakaj - Gombrowicz w trzech odsłonach" w reż. Tadeusza Gogolewskiego, Urszuli Kijak i Pawła Passiniego w Teatrze Miejskim w Gdyni ocenia Grażyna Antoniewicz
W Teatrze Miejskim w Gdyni w sobotę [13 marca] odbyła się premiera "Bakakaja". Złożyły się na nią młodzieńcze utwory Witolda Gombrowicza; "Szczur", "Zbrodnia z premedytacją" i "Uczta u hrabiny K.".
Były to zarazem przedstawienia dyplomowe absolwentów Akademii Teatralnej w Warszawie, a także dyplomy scenograficzne warszawskiej ASP. Wśród dyplomantów był Tadeusz Gogolewski. Ponieważ słynny tata Ignacy Gogolewski tego dnia (w sobotę) świętował 75 urodziny, nie zjawił się na premierze. Podobno mocno żałował. Nie zawiedli za to inni znakomici goście. Przyjechała komisja, zjawili się krytycy i przyjaciele - Adam Ferency i Marcin Troński. Jak zwykle plotkowano w kulisach. Publiczność ostro się sprzeczała, jaki spektakl jest najlepszy. Moim faworytem pozostaje przedstawienie "Szczur" w reżyserii Urszuli Kijak, ze scenografią Diany Marszałek. Myślę, że o tym duecie jeszcze usłyszymy.
Wysoką komisję - Maciej Wojtyszko, Paweł Dobrzycki, Wojciech Adamczyk - zapytano, dlaczego dyplomy odbywają się na Wybrzeżu? Zgodnym chórem oświadczyła, że dlatego, ponieważ: "Julia Wernio jest aniołem, który zstąpił do Gdyni". A już bardziej serio dodała, że cieszy ich, że znalazł się teatr z dyrektorem, który rozumie potrzeby młodych twórców i... ryzykuje.
Wcześniej w czwartek na "Herbatce u Gombrowicza" twórcy "Bakakaja" rozmawiali z gośćmi. W foyer otwarto wystawę rysunków Justyny Kościelnej. W piątek czekała niespodzianka. Niech żałują ci, którzy nie przyszli na promocję znakomitej książki Piotra Millatiego "Gombrowicz wobec sztuki". Zjawiła się Anna Nowińska de Fiumel, która poznała Gombrowicza w Argentynie, gdy miała 11 lat. Pisarz bywał w domu jej rodziców. Ze swadą opowiadała, jaki był. Zdradziła, że pisał za nią wypracowania.
