Chłopski raj
Uwaga, pilne i ważne. Nie bądź skąpy. Choć 2 złote daj na Taplary. Chłopski raj. - karteczkę z takim napisem umieszczono pod wazonem siwakiem. Apel wystosowało ukrywające się pod skrótem A.S.M.K. - Aktorskie Stowarzyszenie Miłośników Konopielki. Dwie przeciwległe usytuowane strzałki wskazywały wspomniane Taplary i Unię.
"Konopielka" okazała się nadzwyczajnie wprost aktualna w dzisiejszej Prolsce, aspirującej do Wspólnoty Europejskiej. Sztukę według tragikomedii Redlińskiego na Scenie Domu Kultury "Pod Lipami" wystawił Teatr Mały - tym razem już legalnie - jak zażartował jego założyciel Wojciech Standełło. Bo teatr,który przez dwa lata miał przytulisko w "Bajce", wreszcie został oficjalnie zarejestrowany i przyjęty ostatecznie pod skrzydła Elżbiety Bednarek.
Chłopskie wcielenia Wojciecha Deneki, Tadeusza Drzewieckiego i Pawła Hadyńskiego przyszli tłumnie podziwiać koledzy z Teatru Nowego. -Już k... takie chłopy jesteście, że ja już w waszą żadną inteligencję nie wierzę - gratulowała ze swadą Daniela Popławska (świeżo po kaliskim sukcesie).
- To moi przyjaciele - mówił W. Standełło i dziękował im za to, że opuścili choć na chwilę kryształowy pałac i ogromne czerwone drzwi.
Potem goście siedli wokół stołu zastawionego kamiennymi naczyniami z konwaliami, pysznym żurkiem z "Andriuszy", nie mniej rewelacyjnym smalcem Rudej, ogórkami kwaszonymi oraz cebulą, skropioną octem i olejem.
Nie obeszło się bez gorzałeczki w postaci wódki z czerwoną kartką. Tadeusz Drzewiecki, nalewając trunek za Grzesiukiem wyrecytował "w przepysznie rżniętej wina szklanicy zastygł gdzieś na dnie musztardy smak". Anegdotom (w których przodowali Sława Kwaśniewska i Tomasz Szymański) i przeróżnym teatralnym opowieściom nie było końca.