Artykuły

"Romeo i Julia" rodem z "Metra"

- Poszukiwanie odpowiednich młodych aktorów do przedstawienia było bardzo trudne - mówi JANUSZ JÓZEFOWICZ o musicalu "Romeo i Julia".

Uwspółcześnioną wersję historii o nieszczęśliwej miłości Romea i Julii przygotowują Janusz Józefowicz [na zdjęciu] i Janusz Stokłosa. W musicalu, którego premierę zaplanowano na 8 października na warszawskim Torwarze, w głównych rolach wystąpią nastoletni aktorzy wybrani w ogólnopolskich castingach.

Janusz Józefowicz przygotowuje spektakl, który może się stać wydarzeniem artystycznym na miarę kultowego "Metra". Musical "Romeci i Julia", oparty na dramacie Szekspira, będzie miał swoją premierę 8 października.

Agnieszka Kądziela: Jak narodził się "Romeo i Julia"?

Janusz Józefowicz: Pięć lat temu z Andrzejem Woronem wymyśliliśmy przestrzeń, w jakiej chcielibyśmy opowiedzieć tę historię. Powstała makieta dekoracji, którą wraz z koncepcją spektaklu przedstawiłem producentom rosyjskim. Pomysł zainteresował ich. Wraz z naszym rosyjskim przyjacielem Jurijem Riaszencewem zaczęliśmy pracę nad librettem. Powstało ono około roku temu i wówczas, dzięki fundacji Avon - Wielka Kampania Życia, pojawiła się szansa realizacji spektaklu w Polsce. Postanowiłem z niej skorzystać.

Na co położył pan główny nacisk przy interpretacji Szekspirowskiego dramatu?

Ciężar problemu chciałem przenieść z konfliktu pokoleń na brak właściwego porozumienia wewnątrz jednej, konkretnej rodziny. Skupiłem się na Capulettich. Ojciec jest człowiekiem sukcesu, szczęśliwym posiadaczem wielu dóbr doczesnych i ma dużo młodszą od siebie żonę. Swoją ukochaną jedynaczkę, córkę Julię, postanawia związać z Parysem. Julia oczywiście jest zakochana w Romeo, ale nawet nie mówi o tym ojcu, aby nie zawieść jego oczekiwań. Capuletti nie jest złym tatusiem. Kocha córkę, ale nie umie z nią rozmawiać. Dorastanie jest momentem kumulującym wiele emocji i kontakt z najbliższymi jest wtedy szczególnie ważny. Jego brak bywa przyczyną tragedii. Ludzie są zajęci swoimi sprawami, nie potrafią ze sobą rozmawiać.

Poszukiwanie odpowiednich aktorów było dość trudne.

Nawet bardzo. Szukaliśmy ludzi utalentowanych wokalnie, muzykalnych, o dużej skali głosu. To było główne kryterium. Wyłoniliśmy 50-osób z całej Polski. Zaczęliśmy z nimi pracę na początku wakacji i sukcesywnie odpadali ci, którzy nie nadążali. W sumie zostało 12 osób i na nich się skupiliśmy. Pochodzą z różnych środowisk, mają różne problemy: z dykcją, emisją głosu albo tańcem. Pracujemy spokojnie i próbujemy te niedoskonałości likwidować. Mam tylko nadzieję, że uniosą ciężar odpowiedzialności artystycznej na swoich młodych barkach.

Są bardzo młodzi. Mają od piętnastu do osiemnastu lat.

Przy "Metrze" również pracowaliśmy z nastolatkami. Cieszę się, bo ta hisrbria opowiedziana właśnie takimi młodymi ludźmi znaczy coś zupełnie innego, niż gdybyśmy opowiedzieli ją absolwentami szkół teatralnych.

Będzie bardziej wiarygodna?

Raczej bardziej dramatyczna. U Szekspira Julia jest trzynastolatką. To opowieść o pierwszej miłości, a pierwsza miłość zdarza, się ludziom właśnie w tym wieku.

Czy zatem stworzone i prowadzone przez pana studio artystyczne Metro, działające przy Studio Buffo można uznać za formę budowania sobie zaplecza muzycznego?

Oczywiście że tak, bo z tej szkoły ludzie często trafiają na scenę do Buffo. Uczęszcza rodem z do niej 300 bardzo utalentowanych dzieciaków, rozwijają swoje zdolności tanecznie, wokalne, aktorskie. Mamy wspaniałą kadrę pedagogów, którzy sprawdzili się przy realizacji wielu przedstawień teatralnych.

Mimo braku jakichkolwiek dotacji studio istnieje już pięć lat. Naszym największym problem jest brak odpowiednich warunków lokalowych. Szukamy miejsca w Warszawie, w którym moglibyśmy prowadzić tego typu działalność. Myślę, że prędzej czy później się to uda, z pożytkiem dla całej polskiej sceny muzycznej.

Czy w takiej sytuacji w ogóle można mówić o polskiej scenie musicalowej?

Gdy rozpoczynałem pracę nad "Metrem", odsądzano mnie od czci i wiary, że robię musical, czyli coś, co jest nam obce kulturowo. Dziś nikt z tym nie dyskutuje. Musical jako formuła teatralna znakomicie sobie radzi w Polsce. Trudno jest mówić o polskim musicalu, bo niewiele osób podejmuje tego typu wyzwania. Z poważnych produkcji oprócz "Metra" można wymienić "Piotrusia Pana" czy właśnie "Romeo i Julię".

Czy "Romeo i Julia" ma szansę powtórzyć sukces "Metra", w tym sulcces kasowy?

Nie myślę tymi kategoriami. W przypadku tego typu przedsięwziąć ważna jest nie tylko sarnia strona artystyczna, ale też wszystko, co się dzieje wokół. Teatr prywatny jest bardzo czułym barometrem sytuacji ekonomicznej w Polsce. Gdy pojawia siej akikolwiek kryzys, pierwszą rzeczą, na której ludzie zaczynają oszczędzać, jest kultura. Dwa lata temu myśleliśmy, że trzeba będzie zamknąć Studio Buffo. Ważne jest, czy spektakl wstrzeli się w "dobre" czasy. Ja mam nadzieję, że uśmiechnięci, ładnie ubrani Polacy będą chętnie przychodzili na "Romeo i Julię".

Czy w związku z tym można porównać "Romeo i Julię" do "Metra"?

Oba musicale są adresowane do bardzo młodej widowni. Mam nadzieję, że tak jak było w przypadku "Metra", w "Romeo i Julii" ludzie znajdą lustro, w którym będą odbijały się ich własne problemy.

Od wielu lat z dużymi sukcesami współpracuje pan z Januszem Stokłosa.

Bardzo szanuję i cenię Janusza jako twórcę, kompozytora i organizatora, choć oczywiście nie jesteśmy na siebie skazani i nie pracujemy wyłącznie ze sobą. Nie twierdzę, że jest to współpraca bezkonfliktowa. Bywa, że mamy różne zdania.

Krążą pogłoski, że jest pan dość trudnym współpracownikiem, wymagającym, niekiedy kapryśnym?

Praca reżysera musicalowego, a zwłaszcza wyniki tej pracy, są bardzo wymierne. To widz ocenia, czy coś jest czysto zaśpięwane, równo zatańczone, ładnie zagrane. W związku z tym trzeba umieć odpowiednio motywować ludzi. Czasem trzeba krzyknąć, warknąć, choć wydaje mi się, że z wiekiem zmieniam się, łagodnieję.

Recepta na sukces?

Nie znam takiej recepty. Cały czas staram się realizować swoje pomysły i robić to najlepiej, jak potrafię. Na razie mogę powiedzieć, że mi się udało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji