Kraków. Miłość Krzysicy na Scenie Ludowego
Na scenę w Ratuszu swego macierzystego Teatru Ludowego zaprosiła późnym piątkowym wieczorem Małgorzata Krzysica. Promowała swoją płytę "A jednak miłość...", na której nagrała polskie evergreeny z repertuaru Fogga, Ordonki, Zylskiej, Villas, German, Jędrusik, Zauchy.
Opracował je udatnie na nowo aranżer i pianista Wojciech Groborz, i on też stał na czele sekstetu towarzyszącego aktorce; w nim - mistrz trąbki Adam Kawończyk, w którego grę można się było zasłuchać. Z Małgorzatą Krzysicą gościnnie zaśpiewali dwaj z pięciu panów zaproszonych do nagrania albumu - Muniek Staszczyk i Jacek Zieliński (przywołał też dawne Skaldów pastorałki i kolędy).
Chwilami miło było, acz szkoda, że aktorka sama psuła nastrój wieczoru swoją konferansjerką (to też trzeba umieć), że dopuściła do tego, aby jakaś osoba z aparatem fotograficznym nieustannie natrętnie snuła się po scenie.
Miejmy nadzieję, że kolejne spotkania promujące płytę już nie będą miały takiej oprawy. To jednak scena, a ona wymaga nie tylko miłości...