Artykuły

Jej rozwód

"Mój boski rozwód" w reż. Marka Pasiecznego w Teatrze Nowym w Łodzi. Recenzja na www.reymont.pl.

Monodram w wykonaniu Małgorzaty Skoczylas "Mój boski rozwód" to po trosze terapia w rodzaju Jak odzyskać siebie po rozwodzie. Bohaterka sztuki opowiada swoją historię, jakby zwierzała się koleżankom z warsztatów terapeutycznych dla porzuconych żon. Tyle tylko, że ten typ kobiet rzadko chodzi do teatru. Pozostałym widzom przedstawienie przynosi morał, że trzeba pokochać siebie, by móc stworzyć trwały związek.

Sztuka Geraldine Aron "My Brilliant Divorce" nie jest arcydziełem światowej dramaturgii. Trochę psychologii, trochę humoru, obyczajowe obrazki z życia współczesnego mieszczaństwa. Klucz do sukcesu spektaklu leżał w ręku reżysera Marka Pasiecznego i w umiejętnościach aktorskich Małgorzaty Skoczylas. Oboje wywiązali się ze swoich zadań przyzwoicie, choć nagród za ten spektakl raczej nie zdobędą.

Reżyser ma kilka niezłych pomysłów, np. rozsuwanie dwóch części dywanu jako metafora rozpadu związku czy pies na kółkach, który macha nawet ogonem. Ale już nachalnie dosłowne ogrywanie rekwizytów (manekiny, telefon, szpilki) jest zbyt sztampowe. Kłopot spawiaja też Markowi Pasiecznemu stopniowanie napięcia - może dlatego, że rozwiązanie konfliktu jest w dramacie właściwie nieprzygotowane.

Małgorzata Skoczylas gra jak stremowana Krystyna Janda, w dodatku zbyt często się myli. Trzeba jednak przyznać, że jako urażona w swej kobiecej dumie Angela jest wiarygodna.

W Nowym powstał spektakl, który można obejrzeć, nie żałując 80 minut spędzonych w teatrze. Ale nic ponadto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji