Artykuły

Wrocław. Formacja chłopięca Legitymacje zaprasza

W niedzielę [10 października] na swój specjalny koncert w Capitolu zaprasza wrocławska formacja chłopięca Legitymacje [na zdjęciu] w wybuchowym składzie: Konrad Imiela, Cezary Studniak i Sambor Dudziński. Z artystami rozmawia Grzegorz Cholewa.

Grzegorz Cholewa: Kiedy w lutym w Kalamburze graliście swój pierwszy koncert, miałem wrażenie, że to chwilowy wygłup, odskocznia od Waszych obowiązków w teatrze muzycznym. Tymczasem wszystko nabrało poważnych rozmiarów, w szybkim tempie Legitymacje stały się już małą instytucją...

Konrad Imiela, aktor, muzyk Legitymacji: To wszystko rozwinęło się trochę niechcący. Rzeczywiście, na etapie koncertu w Kalamburze był to wygłup, po prostu po próbach w teatrze spotykaliśmy się, żeby pograć wspólnie na instrumentach. W ogóle braliśmy pod uwagę, że na tym pierwszym występie nasza kariera może się zakończyć. Ale później zagraliśmy na PPA, coraz częściej jesteśmy zapraszani na koncerty, a teraz okazuje się, że mamy już swojego menedżera, akustyka i chłopaków od noszenia sprzętu.

Cezary Studniak, aktor, muzyk Legitymacji: Sami jesteśmy zaskoczeni całą tą sytuacją, bo w żadnym momencie nie byliśmy zdeterminowani, żeby wspinać się na jakieś szczyty. Pierwszą konferencję prasową zrobiliśmy dla żartów, ale w mediach zrobił się szum, wszystko zaczęło się rozkręcać.

Pewnie dumni jesteście z tego, że do tej pory Legitymacje są nieklasyfikowalne gatunkowo, że nie da się Was wrzucić do jakiejś znanej szufladki. Teatr, zespół muzyczny, kabaret - z takich elementów tworzycie coś nowego...

Cezary: Rzeczywiście, ten problem pojawia się coraz częściej, automatycznie na pytania o gatunek odpowiadamy wymijająco, że gramy bajabongo. Tak naprawdę kwestia szufladkowania średnio nas interesuje. Kabaret jako forma mnie nie przekonuje, ale rozumiem, że można tak na nas spojrzeć, w końcu poruszamy się w parodii i absurdzie. W ogóle nigdy nie zastanawialiśmy się nad tym, jak Legitymacje mają wyglądać, jakie są nasze założenia. To jest fuzja naszych trzech osobowości i gustów artystycznych.

Konrad: W świecie komercyjnym ten brak przynależności do jakiegoś gatunku może nam przeszkadzać. Z drugiej strony warto spojrzeć na Franka Zappę? Jak jego scharakteryzować? Najprościej - świetna muzyka, ale także świetne poczucie humoru. I tyle.

No ale zakładając zespół, musieliście przynajmniej dogadać się, o co Wam chodzi...

Cezary: Po prostu chcieliśmy trochę pomuzykować i poświrować. Nie chcieliśmy robić bardzo ambitnej muzyki z megaprzekazem, a raczej chodziło o to, żeby się wyluzować i dać ludziom trochę radości. Inna sprawa, że pewne rzeczy dzieją się poza nami, my sobie jajcujemy w najlepsze, a ktoś na widowni odkrywa właśnie trzecie dno...

Konrad: Jest taki moment, kiedy ja, przebrany za Araba, wraz z Samborem toczymy pojedynek na dźwięki elektroniczne. Na koniec strzelamy do siebie tymi odgłosami. No i kiedyś po koncercie usłyszeliśmy od poważnego krytyka, że to był najmocniejszy moment występu, że ja jako Arab wysyłam te bomby itd.

Cezary: Ludzie potrzebują odreagowania w wielu kwestiach problematycznych. Zaczyna kręcić ich właśnie taka forma wypowiedzi na ten temat, nawet jeśli nie jest to naszym celem, tak jak w tym przypadku. Taka absurdalna forma bardzo się ostatnio sprawdza, czasy typowej satyry minęły dawno.

Konrad: Ale też staramy się, żeby nasze piosenki nie były o niczym. Wszystkie jednak gdzieś tam o czymś są.

Zaczęło się od wygłupu, a w jaką stronę teraz zmierzają Legitymacje?

Konrad: Sami często się nad tym zastanawiamy. To w pewnym sensie nasze widzenie nie tyle świata, co właśnie specyficznej formy scenicznej. Zresztą wykształciło się już wśród nas pojęcie "legitymacyjności". Albo coś jest legitymacyjne, albo nie jest. To bardzo trudne do zwerbalizowania, ale my to czujemy. Że ten instrument jest legitymacyjny albo te buty, albo to miejsce.

Cezary: To hasło wywoławcze, które bardzo ułatwia nam komunikację.

Konrad: Cokolwiek nam wpadnie do głowy, na pewno zawsze będziemy chcieli utrzymać tę legitymacyjną ideę absurdu. Ale chcemy też uciec od zaszufladkowania nas w tym zespole w poszczególnych rolach - że jest gitarzysta, perkusista i akordeonista. Zaczynamy zamieniać się teraz instrumentami.

Czy ten projekt ma jakąś przyszłość fonograficzną?

Konrad: Myślę, że tak, na pewno płyta wyszłaby naprzeciw zapotrzebowaniu. Wiele osób po koncertach po prostu pyta o nasze krążki. Jedno jest pewne - to nie może być zwykła płyta, w jakiejś formie będzie musiała być ona legitymacyjna!

Koncert rozpocznie się w niedzielę 10 października o godz. 19.08 w Teatrze Muzycznym "Capitol". Bilety kosztują 20 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji