Artykuły

Zagubione miasteczko

"Miasteczko G." w reż. Giovanniego Castellanosa w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Pomysł wystawienia "Miasteczka G." Michała Walczaka na dużej scenie Teatru Wybrzeże był tak odważny, jak słaby okazał się gotowy spektakl w reżyserii Giovanny'ego Castellanosa.

Cały problem zaczyna się już od tekstu Walczaka, autora skądinąd zdolnego i ciekawego. Otóż jest to jeden z jego najsłabszych dramatów, który nie wytrzymuje porównania z "Piaskownicą" czy "Podróżą do wnętrza pokoju". "Miasteczko G." jest istnym koktajlem gatunków i stylów, dlatego też praktycznie niemożliwe - i w gruncie rzeczy niepotrzebne - jest jego streszczanie. Mamy zatem w sztuce komedię, kryminał, melodramat rodzinny rodem z seriali telewizyjnych (zamieniający się w swoją parodię), dramat polityczny i opowieść metafizyczną, która odkrywa przed nami niezwykły świat, kryjący się tuż pod powierzchnią rzeczywistości (choć skojarzenie na przykład z wczesnymi scenariuszami Davida Lyncha byłoby tu ogromną przesadą). Bardzo często taka niejednorodność gatunkowa wychodzi tekstom na dobre; w tym jednak konkretnym przypadku sprawia wrażenie nadmiaru i nawet nie tyle przesłania istotną myśl, zapisaną w sztuce, co próbuje ukryć jej brak. Marnym pocieszeniem dla gdańskich widzów może być fakt, że sam tekst "Miasteczka G." jest nieco lepszy od "Babci" - dramatu, który stanowił jego podstawę. Jedyną rzeczą, która ten tekst w wystawieniu mogłaby obronić, był tylko oryginalny pomysł inscenizatorski reżysera, spajający wątki w jedną całość. A Giovanny Castellanos takowego najwyraźniej nie miał.

Na scenie widzimy dwupoziomową dekorację. Szybko można się zorientować, że jej dolna część to świat "rzeczywisty", czyli dworzec, przedział pociągu, salon rodzinny. Góra to ukryty przed nami, metafizyczny świat, do którego wstęp mają nieliczni. Taki wertykalny podział jest chwytem oczywistym co najmniej od czasów Platona. Reszta widowiska także oryginalnością nie grzeszy, jest nieznośną ilustracją tekstu: gdy w dramacie Walczaka bohaterka wyłącza telewizor, aktorka podnosi pilota, kieruje w stronę widowni i przesadnym gestem "pstryka"; gdy widzimy Panią Kot (w tej roli przyciągająca uwagę Marta Kalmus) trącą z zapałem kartki, po chwili rozumiemy, dlaczego to robi - w dialogu pojawi się kwestia "Pani Kot wymazała zakończenie książki".

Najciekawsze w "Miasteczku G." są fragmenty, w których reżyser wykazuje choć odrobinę własnej inwencji. Myślę tu między innymi o otwierającym spektakl monologu Karola, który skierowany zostaje nie do domowników, ale widzów w teatrze - stajemy się jego zakładnikami do chwili, aż odnajdzie mordercę. Świetnie rozbudowana jest istotna dla dramatu postać Pani Kot; która w teście Walczaka ma raptem trzy czy cztery kwestie, a w spektaklu Castellanosa bierze udział w prawie każdej scenie (i, co ciekawe, nie jest wyłącznie biernym obserwatorem). Są też momenty, które odstają na plus od reszty widowiska, których z powodów technicznych reżyser nie mógł przenieść na scenę akcji "jeden do jednego" i musiał wykazać się pomysłem - jak chociażby wejście policjantów do mieszkania.

Z zespołu aktorskiego na uwagę zasługuje na pewno Mirosław Krawczyk (choć trudno jednoznacznie ocenia się kreacje w słabych widowiskach) w roli sfrustrowanego pięćdziesięciolatka Karola. Aktor ten nie wystąpił w większej roli w Wybrzeżu od dłuższego czasu, a teraz udowodnił, że jest w stanie pociągnąć cały spektakl. Świetna jest także Alina Lipnicka jako charyzmatyczna Babcia.

O czym może świadczyć porażka "Miasteczka G."? O braku odwagi reżysera? Z pewnością. O słabości polskiej współczesnej dramaturgii, która "radzi" sobie na scenach kameralnych, a do dużej jeszcze nie "dorosła"? Mam nadzieję, że nie - a gdańskie "Miasteczko G." jest po prostu "wypadkiem przy pracy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji