Artykuły

Łódź ma nową instytucję kultury za 450 tys. rocznie

Barbara Knychalska, prezes zarządu Fundacji Festiwalu Dialogu Czterech Kultur, oraz Jerzy Kropiwnicki, prezydent miasta Łodzi, ogłosili wczoraj na konferencji prasowej powstanie nowej instytucji kulturalnej - Miasta Dialogu. - Apeluję o życzliwość dla nowej instytucji - ogłosił prezydent Łodzi. Zatem o życzliwości i poparciu dla festiwalu mogę pana prezydenta zapewnić. Nie zostałem jednak przekonany do konieczności powołania nowej instytucji - pisze Dariusz Pawłowski w Polsce Dzienniku Łódzkim.

Głównym zadaniem placówki będzie coroczne organizowanie w Łodzi Festiwalu Dialogu Czterech Kultur.

- Witold Knychalski, zmarły twórca Festiwalu Dialogu Czterech Kultur, okazał się osobą niezastąpioną - powiedział Jerzy Kropiwnicki. - Festiwal znalazł się w kryzysie instytucjonalnym, który na szczęście został całkowicie zażegnany. Teraz, jestem przekonany, mamy nową instytucję, która podoła wyzwaniu kontynuacji festiwalu.

Dyrektorem naczelnym Miasta Dialogu została Katarzyna Knychalska, córka Barbary Knychalskiej, wdowy po Witoldzie Knychalskim. Jej zastępca ds. artystycznych - pochodząca z Poznania Agata Siwiak, do niedawna szefowa festiwalu "baz@rt" w Starym Teatrze w Krakowie, wcześniej związana z teatrami we Wrocławiu.

Program tegorocznego festiwalu ma być ujawniony na przełomie maja i czerwca. Na razie wiadomo, że od najbliższej edycji festiwal będzie miał temat, a w tym roku brzmi on "Ojcowie".

- Chcemy, by się on zrealizował zarówno w wymiarze tożsamości narodowej, jak i jednostkowej, rodzinnej - wyjaśniała Agata Siwiak. - Naszym podstawowym założeniem jest powrót do korzeni festiwalu, czyli tropienie relacji między czterema kulturami, które tworzyły Łódź.

Jak ujawniły szefowe festiwalu, budżet tegorocznej imprezy ma nie przekroczyć trzech mln zł. 1,5 mln już zabezpieczono w budżecie miasta, o 1 mln 315 tys. zwrócono się do ministra kultury w ramach programu "Promocja twórczości".

Kilkakrotnie na konferencji prasowej padło słowo "profesjonalizm".

- Stawiam na profesjonalistów i ludzi młodych - podkreślała Katarzyna Knychalska. - W Mieście Dialogu będzie pracować niewielka liczba osób, a za różne projekty będą odpowiadać różni ludzie.

Niewielka liczba osób pracujących w Mieście Dialogu ma kosztować rocznie około 450 tys. zł.

- W zamian za to zamierzamy organizować projekty cyklicznie także poza festiwalem, w ciągu całego roku - dodaje Agata Siwiak. - Będziemy zapraszać do współpracy różne znakomitości. Już udało nam się jedną zjednać: pana Grzegorza Niziołka (krytyk i teoretyk teatru, oboje starali się w ubiegłym roku o objęcie dyrekcji Teatru na Woli w Warszawie - dop. dp).

Szefowe festiwalu pracują też nad strategią promocyjną imprezy, w marcu ma ruszyć strona internetowa Miasta Dialogu. Zapewniają jednocześnie, że chcą jak najbardziej "wyjść" z festiwalem do łodzian.

- Planujemy duże, otwarte imprezy muzyczne, chcemy też, by każda impreza biletowana była powtarzana, by nie pokazywano jej tylko dla VIP-ów - dodaje Agata Siwiak. - Bardzo ważne jest też dla nas nawiązanie współpracy ze środowiskami akademickimi.

Tegoroczny Festiwal Dialogu Czterech Kultur ma się odbyć we wrześniu. Organizatorki jednak zapewniają, że już planują edycję przyszłoroczną. W styczniu przyszłego roku chcą już także przedstawić pierwszy plan cyklicznych imprez pozafestiwalowych.

- Musimy wszystko dokładnie zaplanować, bo festiwal nie może być bezkształtnym workiem, do którego wrzuca się wszystko, co się da, tylko musi podążać w konkretnym kierunku - podkreśliły.

Oby był to kierunek sukcesu i rozwoju festiwalu, który ma sobie duży potencjał na wypromowanie Łodzi...

* * * * *

Mnożenie bytów

- Apeluję o życzliwość dla nowej instytucji - ogłosił prezydent Łodzi. Zatem o życzliwości i poparciu dla festiwalu mogę pana prezydenta zapewnić. Nie zostałem jednak przekonany do konieczności powołania nowej instytucji. Wyjaśnienia jej dyrektor, że teraz można planować imprezę z dłuższym niż rocznym wyprzedzeniem, jak to było w przypadku fundacji, są nie trafne, bo robienie festiwalu przez fundację nie przeszkadza w planowaniu. To raczej kwestia dobrej woli miasta w zapewnieniu imprezie stałej dotacji (najlepiej rosnącej). Dlaczego miasto ma sprzyjać instytucji, a nie może fundacji? Może, tylko musi chcieć.

Brak precyzyjnej odpowiedzi na pytanie dlaczego teraz ma być lepiej powoduje, iż pojawia się obawa o "zurzędniczenie" przedsięwzięcia. Teraz też organizatorzy innych festiwali mogą rzec: dlaczego nie my? Dlaczego Rada Miasta nie utworzy Camerimage Town (kto wie czy nie bardziej teraz sztandarowego dla Łodzi festiwalu niż FDCK) albo Miasta Veny? A mnożenie bytów mija się z celem. Miasto, miast tworzyć kolejne instytucje i etaty, winno raczej wspierać tych, którzy mają fajne pomysły i niekoniecznie są tzw. profesjonalistami (bo profesjonalista jest od realizacji projektu). Po prostu szczerze i z entuzjazmem wspierać. Inaczej będzie to dialog urzędu miasta z urzędnikami miasta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji