Artykuły

Warszawa. Akcja "Uwolnić Puchatka!"

- Który miś jest prawdziwym Kubusiem Puchatkiem? Zagłosuj! - apelowali w niedzielę 9 marca organizatorzy akcji "Uwolnić Puchatka!".

Ci, którzy przyszli na wczorajszy happening na ulicy Kubusia Puchatka, nie mieli wątpliwości. Disnejowska wersja historii o Kubusiu Puchatku "jest uproszczona", "buduje cukierkowy świat". Akcję "Uwolnić Puchatka!" przeciwko monopolowi koncernu Disneya przygotowała grupa Performeria Warszawska działająca przy Instytucie Teatralnym, a zainicjowało stowarzyszenie Indeks 73 walczące z monopolem praw autorskich.

Walt Disney przejął prawa do ekranizacji książek i handlu produktami z Kubusiem na terenie USA i Kanady w latach 60., a w 2001 roku odkupił od spadkobierców Alexandra Alana Milne'a pozostałe prawa, m.in. na adaptacje teatralne. Disney nie udostępnia ich, więc wystawiane wówczas spektakle musiały zostać zdjęte, a nowe nie powstaną do 2021 roku, kiedy umowa wygaśnie.

Wczoraj na ulicy Kubusia Puchatka na miłośników Misia o Bardzo Małym Rozumku czekały różne atrakcje. Na ustawionym przy kawiarni Lente stole rozłożono cztery rysunki misia: obraz z rosyjskiej kreskówki, ilustrację Sheparda do książek Milne'go, ilustrację Disneya i zwykłego, leśnego misia. Obok położono miskę z żelkami w kształcie misia. Wrzucając je do miseczek przed rysunkami - oddawało się głos.

Uczestnicy mogli wysprejować misia z szablonu i dorysować flamastrem jego cechy szczegółowe albo wypełnić konturową postać misia wymyślonym wzorem. - Bajki powinny być obecne nie tylko w dzieciństwie - opowiada Zofia Wawrzak, przypinając na sznurku kartkę z wypełnionym przez siebie konturem misia. Miś ma różowe oczy, bluzkę w kropki, kokardę. - Całą rodziną uwielbiamy Kubusia Puchatka. Zbieramy gadżety. Z Anglii przywoziłam maskotki robione na wzór rysunków Sheparda. Mam 200 sztuk, cały Stumilowy Las - dodaje.

Zofia Wawrzak pracowała kiedyś jako nauczycielka i obserwowała, jak ta bajka wpływa na dzieci: - Krzyś opowiada historię o swoim misiu i dzieci też bawiły się swoimi zabawkami, wymyślały im historie. Dziś coraz rzadziej dzieci bawią się w teatr, coś wymyślają, częściej tylko biernie oglądają to, co im pokażemy, podamy na tacy. Dlatego wraca się do starych zabawek. One uruchamiają wyobraźnię dziecka.

- Za tym happeningiem kryje się poważny problem: co może być zawłaszczane, a co powinno być dobrem wspólnym. Ja sprzeciwiam się korporacyjnemu dyktatowi Disneya. Cieszę się, że młodzi ludzie to dostrzegają i organizują takie akcje - mówi Redbad Klijnstra, aktor, współwłaściciel kawiarni Lente.

Podczas happeningu każdy, kto przyszedł z własnym misiem, mógł usiąść w rattanowym fotelu i zdradzić historię swojej ulubionej maskotki z dzieciństwa. Były opowieści o misiach, które w podróżach dorosłych już właścicieli pełnią funkcję poduszki, czy o misiach, które nie przetrwały próby czasu, bo np... zostały zjedzone przez domowe zwierzęta.

Organizatorzy happeningu zapowiadają, że to nie koniec ich walki. Teraz będą domagali się od władz miasta zdjęcia tablicy przy ulicy Kubusia Puchatka z disnejowskim wizerunkiem misia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji