Artykuły

Śląska saga obowiązkowa

"Cholonek" w reż. Mirosława Neinerta i Roberta Talarczyka w Teatrze Korez w Katowicach. Recenzuje Aleksandra Czapla.

Artyści teatru Korez zagrali klasykę. Nie Moliera, Słowackiego czy Ibsena. Wybrali Janoscha, trochę zapomnianego, ale niewątpliwie kultowego autora. Jednego z najlepszych, który pokazał wszystko to, co kryje się w czterech ścianach familoka.

To spektakl niezwykły. Drugiego takiego nie grają w żadnej innej części Polski. Grany gwarą, choć prawdę mówiąc - nie grany, co "wygodany", autentycznie i bez zgrzytów. To świetnie zakomponowany portret rodzinny przy kuchennym stole, tak barwny jak obrazy Pawła Wróbla. To ciąg historii, które do dziś opowiada się w niedzielne popołudnia w wielu śląskich domach Katowic, Bytomia, Chorzowa, Rudy Śląskiej, Zabrza...

Spektakl ten ogląda się jak zakurzony album ze zdjęciami, na których uwieczniono najważniejsze chwile rodzinne. Od prozaicznych spraw jak świniobicie do zaręczyn, ślubów, chrzcin czy pogrzebów. Mijają kolejne wiosny..., przychodzą kolejni dyktatorzy i, zmieniając obraz świata, ingerują także w ten mały światek rodziny Świętków. A wszystko wpisane w odwieczną opozycję my-oni, znane-nieznane, nasze-obce. Najpierw mieszkańcy domu antagonistyczni wobec sąsiadów, krewnych, następnie cała społeczność wobec innych. Ślązacy sami w sobie podzieleni i paradoksalnie jedni przeciw reszcie. To spektakl o ludzkim losie zawieszonym gdzieś pomiędzy Polską a Niemcami, jak mówią bohaterowie: "już zawsze jedną nogą tu, drugą tam".

W tym portrecie rodzinnym nie brak rubasznego poczucia humoru, groteski i absurdu. Chwilami śmiech publiczności jest tak głośny, że zagłusza aktorów. To jeden z powodów, dla których warto oglądać "Cholonka". Drugi powód to Grażyna Bułka - jakby żywcem zaproszona na scenę z któregoś podwórka Nikiszowca. Jej Świętkowa to kobita z wyjątkowym temperamentem i niespożytą energią, która wie najlepiej, że "z niczego nie ma nic".

Nadal pozostaję w przekonaniu, że wizyta w teatrze Korez należy do obowiązkowych. Nigdzie indziej nie dowiecie się, czemu w sztuce jest najwięcej bezrobotnych, jaki jest najlepszy sposób na wancki i dlaczego lepiej mieć o jeden palec za mało niż odwrotnie. A ponadto jest tu najlepsza scena porodu, jaką w teatrze widziałam kiedykolwiek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji