Tacy zdrowi nie jesteśmy
Młodzi twórcy teatralni sięgają po polską klasykę. Szukają w niej problemów, ważnych tu i teraz. W "Dziadach. Ekshumacji" Paweł Demirski znalazł stare, ale wciąż aktualne sprawy: patriotyzm, odpowiedzialność za Polskę i świat.
Chcę, by na historię Polski spojrzeli młodzi twórcy - twierdzi Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego. Paweł Demirski: - Z "Dziadów" Mickiewicza wziąłem niektóre postaci, pewne sytuacje. Dodałem biografie i historie. Dlaczego w tytule znalazło się słowo "ekshumacja"? - Mam taką zasadę, że nie tłumaczę tytułu - twierdzi.
0 polityce, o Kościele
To będzie sztuka "bardzo o polityce i bardzo o Kościele" - deklaruje autor. - Rozprawiam się z romantycznymi mitami. To dramat o tym, jak historia kształtuje współczesnych Polaków.
Mickiewicz nazwał Polskę "mesjaszem narodów". Paweł Demirski: - Denerwuje mnie żniwo myślenia Polaków o sobie jako o narodzie wywyższonym cierpieniem. Podobnym mitem żyli Serbowie. Wiemy, do czego ich to doprowadziło.
Ważnym bohaterem będzie X. Piotr (Rafał Kronenberger). - To ksiądz mający polityczne ambicje, chory na chorobę polskiego Kościoła, który bardzo mocno chce wchodzić w życie publiczne - twierdzi Demirski.
Poruszyć czułe struny
Przedstawienie reżyseruje Monika Strzępka. - "Dziady. Ekshumacja" to próba przyjrzenia się polskim sprawom, polskiej historii, polskiemu katolicyzmowi, udziałowi Kościoła w życiu publicznym-mówi.
Czy nie obawia się, że jakaś część katolików może poczuć się sprowokowana? - Nie. Niczego nie bezcześcimy. Co to znaczy sprowokowanie? Do czego? Czym? Nie znoszę słów: prowokacja, kontrowersja, skandal i afera. Używanie ich do niczego nie prowadzi. Moim zadaniem nie jest zrobienie skandalu, nikogo nie obrażamy. Jedna z postaci "Dziadów" twierdzi: "Jak jest choroba, to trzeba o niej mówić". Myślę, że tacy zdrowi nie jesteśmy. Mamy parę trupów w szafach. Parę przemilczanych spraw. Jak się ropa zbiera pod raną, trzeba ją zdezynfekować - twierdzi reżyserka. Prapremiera w niedzielę o godz. 19 na Scenie na Świebodzkim.