Chciałbym częściej śpiewać w Kielcach
- Chciałbym częściej śpiewać w Kielcach, Jak do tej pory odwiedzam je jedynie z okazji rodzinnych spotkań - mówi GRZEGORZ SZOSTAK, solista śpiewak występujący na polskich i zagranicznych scenach muzycznych.
Grzegorz Szostak, śpiewak operowy, lubi występować w rodzinnym mieście. Na święta przyjedzie jednak w gościnę do rodziców i brata.
Kielczanin, ma 39 lat. Ukończył Akademi Muzyczną, dyplom uzyskał w klasie wokalnej profesor Alicji Dantewskiej, wybitnej polskiej śpiewaczki. Występuje na scenach całego kraju. Jest solistą Teatru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie, a także pierwszym solistą Teatru Muzycznego w Lublinie, Od nowego sezonu będziedzie występował na scenie Czeskiego Teatm Narodowego w Pradze. Mieszka w Falenicy, nieopodal Warszawy. Żona Joanna - pedagog resocjalizacji, syn Aleksander ma 12 lat- W lipcu rodzina powiększy się o drugiego potomka.
Grzegorz Szostak, artysta obdarzony głosem basowym o pięknej barwie. Urodzony w Kielcach, chętnie odwiedza rodzinne miasto. Tu mieszkają jego rodzice i brat. Cieszę się, że mogłem wystąpić przed kielecką publicznością podczas koncertu z okazji święta kobiet - zwierzył się.
Chciałbym częściej śpiewać w Kielcach, Jak do tej pory odwiedzam je jedynie z okazji rodzinnych spotkań. Za kilka dni przyjadę do Kielc z żoną Joanną i synem Olkiem. Będzie to podwójna rodzinna uroczystość - święta wielkanocne i ślub brata Arkadiusza.
Grzegorz Szostak miał kontakt z muzyką od dzieciństwa. Ojciec - Arkadiusz Szostak, związany od wielu lat z Wojewódzkim Domem Kultury, gdzie początkowo pełnił funkcję dyrektora artystycznego, a obecnie - dyrektora artystycznego Krajowego Centrum Kultury Niewidomych. - Tata śpiewał w zespołach wokalnych, uczestniczył w festiwalach. Nasz dom rozbrzmiewał muzyką - wspomina artysta. - Chętnie słuchałem, próbowałem sam śpiewać. Jako uczeń trzeciej klasy szkoły podstawowej wystąpiłem pierwszy raz publicznie. Była to jedna ze szkolnych uroczystości. Za-
śpiewałem popularnego Starzyka, czyli "Pyk, pyk, pyk z fajeczki". Pamiętam, że wzbudziłem ogólne zainteresowanie swoim donośnym, niskim basem. Już jako licealista uczestniczyłem w kolejnych edycjach festiwalu harcerskiego, uczestnicząc w koncertach "Gospodarze gościom". Ta wspaniała festiwalowa atmosfera, a także młodość, talent i uroda uczestników tak mnie urzekły, że nadal uczestniczę wfestiwatowych koncertach.
Problemy z głosem pojawiły się podczas mutacji. Żeby nie wyjść z artystycznego kręgu, zainteresował się tańcem. Ćwiczył, występował z Kieleckim Klubem Tańca. Jako student warszawskiej Akademii Muzycznej brat udział w zajęciach Klubu Tańca Stodoła.
Po skończeniu Wydziału Wokalnego w warszawskiej Akademii Muzycznej pan Grzegorz dostał się do Zespołu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego. - To była znakomita szkoła, doskonalenie warsztatu wokalnego - opowiada. - Śpiewałem wszystko, począwszy od pleśni patriotycznych, arii operetkowych i musicalowych. po operę. Występowaliśmy na renomowanych, wielkich scenach, Jak na przykład pałac festiwalowy w Cannes, jak również na poligonowych estradach. Wiele koncertów, różnorodny repertuar pomagały w nawiązaniu kontaktu z publicznością i zdobyciu pewności scenicznej.
Grzegorz Szostak występuje na terenie całego kraju. Od kilku lat jest pierwszym solistą Teatru Muzycznego w Lublinie. W kwietniu planowana jest na tej scenie premiera "Zemsty nietoperza" - popularnej operetki Johanna Straussa, gdzie wystąpi w partii zabawnego Franka, dyrektora więzienia. Dwa lata temu artysta podjął współpracę z Operą Krakowską, a od tego sezonu artystycznego jest solistą Teatru Wielkiego - Opery Narodowej. Na tej prestiżowej scenie wystąpił w operze Offenbacha - "Opowieści Hoffmanna", gdzie zaśpiewał dwie partie - oberżysty Luttera i Crespera, ojca Anonii.
Nowy sezon zapowiada się ciekawie. Grzegorz Szostak otrzymał propozycję zagrania partii księcia Griemina w "Eugeniuszu Onieginie" Czajkowskiego w Czeskim Teatrze Narodowym w Pradze. - To fenomenalna partia, o której marzy każdy bas - podkreśla. - W najbliższych dniach jadę do Pragi, gdzie będę rozmawiał już o konkretach. To kolejny krok naprzód. Opera czeska ściśle współpracuje z operą wiedeńską. A więc będzie mi bliżej do Wiednia - dodaje ze śmiechem.