Artykuły

Nowa opera?

"Zbrodnia i kara" w reż. Jitki Stokalskiej w Warszawskiej Operze Kameralnej. Pisze Monika Pasiecznik w Ruchu Muzycznym.

Kiedy na afiszu pojawia się tytuł nowy, w dodatku podpisany nazwiskiem żyjącego kompozytora, niezmiennie budzi się we mnie nadzieja na przeżycie czegoś wyjątkowego, doświadczenie innego teatru muzycznego. Innego znaczy w tym przypadku nowatorskiego, wskazującego przyszłość gatunkowi operowemu, podejmującego tematy nieobecne dotąd w operze, bliskie człowiekowi współczesnemu. Teatru odwołującego się do obecnej wrażliwości, uwzględniającego przemiany cywilizacyjne i społeczne, stanowiącego inteligentny komentarz do tych przemian. Uwzględniającego wreszcie przemiany estetyczne. Budzi się nadzieja, że muzyka będzie na miarę swoich czasów, że sytuacja teatralna nie osłabi jej znaczenia, doniosłości, nie zgasi jej blasku, nie stępi artystycznego (i krytycznego?) ostrza, wręcz przeciwnie - że to muzyka będzie źródłem teatralności. I że tak powstanie oryginalna forma teatru muzycznego, zrywająca z stereotypami i wyeksploatowanymi szablonami.

Ostatnio te nadzieje wzbudziła premiera opery "Zbrodnia i kara" Bernadetty Matuszczak. Tym większe, że kompozytorka sięgnęła po literackie arcydzieło wszechczasów, mroczne studium ludzkiej duszy, psychiki nadwrażliwca i zarazem okrutnego zbrodniarza. Matuszczak ma w dorobku kilka oper, w tym tworzone specjalnie dla Warszawskiej Opery Kameralnej. Współpracę z tą instytucją rozpoczęła od monodramu "Pamiętnik wariata" według Gogola w 1978 roku. Następnie był "Prometeusz" z 1986 roku i - dziesięć lat później - "Quo vadis". Po tak doświadczonej kompozytorce można się było wiele spodziewać.

Niestety, to właśnie muzyka zawiodła. Partyturę "Zbrodni i kary" trudno uznać za pełnowartościowy utwór: w moim odczuciu nie został on w ogóle skomponowany. Ubogą, niemalże przezroczystą tkankę muzyczną Matuszczak zbudowała w zasadzie z dwóch elementów: tremola w niskim rejestrze - banalnego symbolu grozy, zła i zgryzoty - oraz elementów muzyki cerkiewnej: niby chorału, ale właściwie prostych kadencji, które spiętrzyły się pod koniec przedstawienia (Raskolnikow z Sonią stają wówczas przez ikonostasem). Wbrew pozorom zabrakło jednak kontrastów wyrazowych, zróżnicowania nastrojów, fragmentów jasnych i ciemnych, szybkich i wolnych. Orkiestra Opery Kameralnej prowadzona przez Kaia Bumanna brzmiała jednakowo smętnie i nudno. Cóż, ubóstwo inwencji kompozytorskiej było przygniatające...

Co do libretta, kompozytorka sama opracowała powieść Dostojewskiego, tworząc na jej podstawie dramat w dziewięciu scenach z prologiem i epilogiem, w którym bierze udział w sumie siedem postaci. Jak przyznała, zależało jej na wyeksponowaniu konfliktu rozumu i wiary. Poszczególne sceny dramatu, m. in. spotkanie Raskolnikowa z matką i siostrą, rozmowa z Porfirym, wyznanie całej prawdy przed Sonią, mogły być rzeczywiście skupione i przejmujące, gdyby nie nadmierny patos w przedstawianiu tekstu Dostojewskiego. Partie wokalne miały charakter melorecytacji, w których słowa pozostawały niekiedy w ogóle bez melodii, wypowiadane lub wykrzykiwane, inne podawane były prawie na sucho. Jakoś to się jednak nie układało w konwencję singspielu, znów można było odnieść wrażenie, że utwór jest po prostu niedokomponowany.

Teatralna strona "Zbrodni i kary" była siłą rzeczy równie nieudolna. O ile maleńkiej przestrzeni szczęśliwie nie przeładowano sprzętami, o tyle okropnie drażniło sztampowe aktorstwo. Sztuczność i pretensjonalność gestów oraz histeria w głosie dawały o sobie znać zwłaszcza u głównego bohatera, w którego wcielił się Robert Szpręgiel.

Czy to symptomy twórczej niemocy, czy też niedostatki warsztatowe? W każdym razie z przedstawienia wyłaniał się kompletny brak pomysłu na muzykę, na teatr, na operę. Być może to znak, żeby ustąpić miejsca młodym. Wszak talentów muzyczno-dramatycznych u nas nie brakuje. Z formą sceniczną zmierzyli się już Paweł Mykietyn, Dobromiła Jaskot, Tomasz Praszczałek. Czekam więc dalej z nadzieją na młodą, nowatorską, współczesną operę. Gdyby tylko jakiś teatr zechciał taką zamówić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji