Artykuły

The Best OFF 2008

W gdańskim klubie Żak trwa festiwal The Best OFF, podczas którego prezentują się najciekawsze offowe grupy teatralne z całego kraju. W piątek, 4 kwietnia można było obejrzeć spektakl przygotowany wspólnie przez Teatr Cinema i Teatro del Cuerpo, a w sobotę, 5 kwietnia - przedstawienia Sceny witkacego.wro. - recenzja Przemysława Guldy i Agaty Kirol w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Tango z nożem w ustach

"Kto się śmieje z moich lęków" - jedyna międzynarodowa produkcja w programie tegorocznego The Best OFF okazała się spektaklem bardzo mocnym i wyrazistym, zagranym na najwyższych obrotach i z wielką, iście południową energią. Pod względem narracyjnym przedstawienie przypominało oglądanie telewizji, w której ktoś nieustannie, nerwowo i przypadkiem zmienia kanały. Tu fragment transmisji z meczu bokserskiego, tu film przyrodniczy, tu program publicystyczny o oświeceniowych cnotach etycznych, którymi świat zdaje się już być wyraźnie zmęczony, tu z kolei nieco zwariowany program kulinarny, w którym sami aktorzy wcielali się w role opiekanych i posypywanych panierką kawałków mięsa, tu wreszcie typowy program dla mężczyzn: piękne kobiety prężące się na maskach szybkich samochodów.

Zdecydowanie najmocniejsze były dwa fragmenty, które - trzymając się telewizyjnego tropu interpretacyjnego - należałoby uznać za urywki z interwencyjnego reportażu o ludziach, a zwłaszcza kobietach dotkniętych alkoholizmem. W pierwszym znieruchomiałe aktorki próbowały skakać na skakankach. Dziwnych skakankach - zamiast uchwytów miały one bowiem "tulipany": nadtłuczone butelki po piwie. Beztroska zabawa okazywała się niemożliwa, a beznadziejne próby stawały się z minuty na minutę coraz wyraźniejszą i bolesną torturą, w której skakanki zamieniały się raczej w bicze, uderzające miarowo ciało.

W drugiej scenie metafora uzależnienia i obciążenia, jakim jest nałóg, była jeszcze bardziej wyrazista: aktorki wsuwały na nogi rajstopy, w których tkwiły butelki z alkoholem. Ich partnerzy próbowali z nimi tańczyć, albo przejść choć kawałek. Ale okazywało się to niemożliwe - butelki, jak kule u nóg, całkowicie odbierały zdolność poruszania się.

Meksykańscy aktorzy posługiwali się bardzo mocnymi środkami, momentami ocierając się wręcz o swoisty brutalizm. Choć przez większą część spektaklu z głośników dobiegały dźwięki tanga, nikt nie tańczył, wszyscy raczej tarzali się po ziemi, tłukli w nią marynarkami i uwięzionymi na grubych linach butami, zderzali się ze sobą, nie mówili do siebie nic, bo wciąż mieli zaciśnięte szczęki. Doprawdy trudno było śmiać się z lęków zarysowanych tak mocną kreską.

Pochowane jajko i pantofle z ludzkiej skóry

Sobotnie spektakle przeglądu The best OFF: "Zabawy pod kocykiem" i "Prawy lewy na obcasie" [na zdjęciu] Sceny Witkacego.wro mogły zapewnić albo znakomitą rozrywkę dla fanów absurdalnego żartu, albo wzbudzać kontrowersje albo po prostu dać odpowiednie rzeczy słowo.

W "Zabawach po kocykiem" pojęcia z wymiaru powszechnie uznanych świętości zostały wyrażone poprzez sytuacje i bohaterów ze świata kur gejów, buraczanych komunistek i sromotników, gdzie jajko pochowane przez jabłonkę i kurę zostaje zakwalifikowane przez marszałka do rangi "bohatera na naszą miarę". Cyniczna, przerysowana bajeczka o losach dwóch polskich roślin i kury z towarzyszącymi im Hitlerem, Piłsudskim, Dzierżyńskim i orłem - regina polonia rozgrywa się podczas dramatycznych wydarzeń ostatniego wieku, aż do czasu współczesnej wielkiej emigracji na Wyspy Brytyjskie.

Drwina z sacrum - nawet jeśli jest w pełni uzasadniona - zawsze będzie w pewien sposób drażnić i boleć.

Teatr jednak zyskuje właśnie wtedy, gdy znajoma prawda przedstawia się nie całkiem tak, jak zakładaliśmy. Wrocławski teatr podjął się przedstawiania skomplikowanych problemów. Tematyka historyczna w narracji właściwie jest na tyle zbanalizowana, że uwrażliwienie na nią to spory kłopot. Wiązanie konkretnego tu i teraz problemu nietolerancji wobec gejów z doświadczeniami holocaustu i totalitaryzmu może budzić kontrowersje i niezgodę. Dokonuje się to w drugim sobotnim spektaklu - "Prawy lewy na obcasie". Tu opowieść o bohaterach powojennej i XXI -wiecznej Polski podana jest z punktu widzenia pantofelków Magdy Goebbels wyprodukowanych z ludzkiej skóry w fabryce w Auschwitz. Dominuje pytanie - na ile pozostajemy obojętni wobec ogólnie pojętego zła i w jakim stopniu obchodzi nas drugi człowiek?

Kolejni właściciele butów to Rosjanka Swietłana, doktorowa, która miała na sumieniu życie Żydówki, donosicielka SB, kierowniczka oraz tancerz gej - ofiara wszechpolaków. Aktorki (Marzena Kopczyńska - pantofel lewy, Maja Kubacka - pantofel prawy) wprowadzają widza w opowieść w przestrzeni wideoklipu, ale scena zaczyna drażnić, światła reflektorów dość boleśnie skierowane są w publiczność. Historia zostaje powtórzona i za drugim razem szczegóły dotyczące bohaterów ukazują obraz, wobec którego nie można już być obojętnym.

Teatr Sceny Witkacego.wro pokazał dwa twórcze pod względem teatralnym spektakle, nie uniknął jednak kontrowersyjności i kłopotliwych tematów. A to bardzo dobrze dla teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji