Artykuły

Teatr, dramat, aktor i coś więcej

O półmetku Kaliskich Spotkań Teatralnych pisze Bożena Szal-Truszkowska w Ziemi Kaliskiej.

Tegoroczne Kaliskie Spotkania Teatralne rozpoczęły się dość nietypowo, bo od uroczystości otwarcia - po generalnym remoncie - zmodernizowanego budynku sceny kameralnej Teatru Bogusławskiego w Kaliszu. Tym samym prowokując nieuniknione rozważania na odwieczne tematy, czym jest teatr i co jest w nim najważniejsze. Budynek wraz z całą techniką teatralną? Tradycja sceniczna? Dobra dramaturgia? Aktor i jego umiejętności? Inwencja reżysera? Czy może widownia, która zechce uczestniczyć w teatralnych widowiskach?

Nowa- stara scena i pierwszy laureat

Inwestycja, na którą kaliszanie już w 2004 roku otrzymali blisko 7 mln zł z funduszy Unii Europejskiej, ale mieli kłopoty z ich wykorzystaniem, co groziło nawet cofnięciem dotacji -przez wiele miesięcy wzbudzała sporo niepokoju. Ostatecznie zaplanowane prace udało się wykonać w terminie, m.in. dzięki lekkiej zimie i wydatnej pomocy finansowej wielkopolskiego sejmiku samorządowego. Tak powstał nowoczesny budynek teatralny z niedużą (na około 150 miejsc) lecz funkcjonalną salą widowiskową, której przestrzeń można dowolnie kształtować, a także pięknym hallem, garderobami dla artystów, pracowniami technicznymi, magazynami itp.

A obecny na inauguracji marszałek Marek Woźniak zadeklarował dalszą pomoc w wyposażeniu tej sceny m.in. w aparaturę akustyczną i oświetleniową. W rewanżu dyrektor kaliskiego teatru Igor Michalski obdarował go tzw. Statuetką Wojciecha (patrona teatru,) która zazwyczaj towarzyszy festiwalowej Grand Prix. I tak pan marszałek został pierwszym laureatem festiwalu! W uroczystości uczestniczyli też inni honorowi goście, jak minister Rafał Grupiński, wielkopolscy posłowie i senatorowie oraz biskup kaliski, ks. Stanisław Napierała, który osobiście poświęcił nowy budynek teatralny.

Nie udał się natomiast recital Macieja Miecznikowskiego, który jako pierwszy wystąpił na nowej scenie wraz ze swym zespołem. Już samo zaproszenie piosenkarza na inaugurację "festiwalu sztuki aktorskiej'' zakrawało na nieporozumienie. Na dodatek zamiast kameralnego koncertu usłyszeliśmy taką nawałnicę decybeli, że aż ściany drżały. Mury jakoś wytrzymały tę próbę techniczną (gratulacje dla budowlańców!), publiczność była raczej ogłuszona. Zachodzi też obawa, że marszałek wycofa się z obietnic zakupu nowej aparatury nagłaśniającej.

Sztuka aktorska wobec inwazji mediów

Kto miał nadzieję, że towarzysząca festiwalowi sesja naukowa "Dramat współczesny jako wyzwanie dla aktora" przywróci sztuce aktorskiej stosowną rangę, też srodze się zawiódł. Więcej mówiono tam bowiem o trudnościach, na jakie napotyka aktor we współczesnym teatrze: - Wiek XIX wykształcił pewne typy postaci scenicznych, wówczas można było mówić o specjalizacji Wiek XX wprowadził do teatru postaci indywidualne o bogatej psychice, aktor musiał więc szukać takich środków wyrazu, które czyniły każdą postać niepowtarzalną. W ostatnich dwóch dekadach pojawiła się nowa dramaturgia, zapoczątkowana przez Wernera Schwaba czy Sarę Kane, w której zadaniem aktora jest pokazanie postaci o zdezintegrowanej psychice - mówiła prof. Małgorzata Leyko z Uniwersytetu Łódzkiego, inicjatorka i moderatorka konferencji

Jeszcze bezlitośniej zarysował pozycje aktora we współczesnym teatrze dr Piotr Olkusz, który wspierając się obficie cytatami z klasyków teorii teatru dowodził, że tzw. czysty teatr oparty na aktorze (jak np. teatr Grotowskiego, Brooka czy Kantora) przegrywa dziś z teatrem intermedialnym, który wprowadza np. elementy filmu, telewizji czy video. Czy ta technika wspiera aktora, czy też z nim konkuruje? Zdaniem referenta, na pewno jest nowym wyzwaniem dla aktorów: -Sztuka aktora nie polega tu na podporządkowaniu sobie tych mediów lecz na znalezieniu wśród nich miejsca dla siebie. Tak, właśnie dla siebie, nie dla kreowanej postaci bo tę tworzą wszystkie media teatralne...

W dość podobnym kierunku zmierzały też pozostałe już bardziej konkretne wystąpienia, poświęcone teatrowi Roberta Wilsona (dr Agnieszka Jelewska z UAM) i dramaturgii Elfriede Jelinek (dr Artur Pełka z UŁ). Drugi dzień sesji wypełniły referaty prof. Ewy Guderian-Czaplińskiej z UAM, prof. Grzegorza Niziołka z UJ i dr Krystyny Duniec z PAN, analizujące doświadczenia teatrów polskich.

Poprawne sztuki o brzydkim świecie

A w tym samym czasie na dwóch kaliskich scenach teatralnych oglądaliśmy na ogół dość poprawnie wystawione sztuki o nie najlepiej urządzonym świecie. W dniu inauguracji festiwalu gospodarze pokazali swoje pierwsze przedstawienie konkursowe - "Ferdydurke" [na zdjęciu] wg. Gombrowicza w reżyserii Wojciecha Kościelniaka Spektakl w formie musicalu, w którym bierze udział niemal cały kaliski zespół aktorski to w sumie niezła kreacja zbiorowa z kilkoma wyróżniającymi się rolami Niedziela za to należała do Teatru Polonia w Warszawie, który wystawił w festiwalowym konkursie "Wątpliwość" J. P. Shanleya w reżyserii Piotra Cieplaka Spektakl, dotykający modnego tematu molestowania chłopca przez księdza raczej nie przekroczył barier artystycznej poprawności A miłośnicy talentu Krystyny Jandy (w jej rozhisteryzowanych rolach kobiet w wieku klimakteryjnym) mogli się nim kontentować do znudzenia w blisko dwugodzinnym monodramie "Uho, gardło, nóż" Verdany Rudan, pokazanym poza konkursem. Trzeci dzień festiwalu przyniósł już ciekawsze propozycje. Teatr Stary z Krakowa pokazał "Klątwę" Wyspiańskiego w reżyserii Barbary Wysockiej. Kameralny spektakl o księdzu z prowincji który żyje w grzechu z młodą kobietą, okazał się interesujący głównie ze względu na samą formę narracji Aktorzy wcielają się tutaj nie tyle w określone role co raczej w konwencję lokalnych plotkarzy, z zapałem relacjonujących tę ekscytującą historię, która spokojnie zmierza ku nieuchronnej tragedii Warto odnotować znakomitą kreację Katarzyny Krzanowskiej w roli młodej kobiety - z wielkim ładunkiem emocji! Najwytrwalsi miłośnicy teatru zaliczyli w tym dniu jeszcze blisko 3-godzinne widowisko Jana Klaty "Sprawa Dantona" wg. S. Przybyszewskiej. Spektakl o rewolucji której scenerią są zaśmiecone slumsy, a jej wodzowie zamiast argumentów używają pił spalinowych, to jedna wielka dyskusja o mechanizmach demokracji i tyranii pomiędzy którymi granica jest bardzo cienka Przedstawienie jest dość chaotyczne, co zapewne usprawiedliwia sama idea rewolucji Wśród co najmniej kilku barwnych kreacji wyróżnia się m.in. Bartosz Porczyk jako Desmulins.

Kolejne propozycje festiwalowe omówimy już w podsumowaniu imprezy, która kończy się w najbliższą sobotę ogłoszeniem werdyktu jury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji