Artykuły

Kraków. Jubileusz Opery

13 października minęło pięćdziesiąt lat nieprzerwanej pracy krakowskiej sceny muzycznej, choć ten gatunek sztuki muzycznej ma w Krakowie blisko trzechsetletnią tradycję.

Z jubileuszowych obchodów najważniejsze było niewątpliwie wbudowanie kamienia węgielnego pod pierwszy w dziejach Krakowa gmach operowy. To wydarzenie nasunęło mi kilka pytań. Czy inwestycja przebiegać będzie pomyślnie? Kiedy zostanie ukończona? Czy nowy teatr dostanie należyte, nowoczesne wyposażenie, chyba droższe niż sam gmach? I pytanie podstawowe: co na tej nowej scenie będzie się działo? Kto będzie dbał o jej artystyczny poziom, jakie będzie miał ku temu siły i środki?

Mimo iż murów jeszcze nie widać, najwyższy czas, by szukać na te pytania odpowiedzi. Okazać się bowiem może, że data rozpoczęcia pracy w nowym gmachu jest bliższa niż nam się wydaje. A wtedy nic już nie będzie tak jak dzisiaj. Będzie można, a nawet będzie trzeba, codziennie grać. Ilość spektakli operowych nie będzie już bowiem ograniczona dostępem do sceny. Potrzebny będzie większy chór, większy balet itp., itd. Skończą się lata walki, ale też wiecznej i wiele dziś usprawiedliwiającej prowizorki. Wymagany będzie profesjonalizm w każdym calu, w przeciwnym razie właśnie wtedy, w nowym gmachu, krakowska opera padnie.

Dość krakania, wróćmy do jubileuszu.

Rozpoczął się spotkaniem z Jadwigą Romańską, legendą krakowskiej opery, śpiewaczką, która i dziś - jak się okazało - potrafi uwieść słuchaczy pięknym głosem i artyzmem interpretacji. Ale też artystka, będąca tytanem pracy, posiadła rzadką, niestety, mądrość, która przez całe życie nie pozwoliła jej sięgnąć po niewłaściwy dla jej głosu repertuar. Dlatego wciąż panuje nad głosem.

W ramach jubileuszu odbyło się też kilka spektakli wybranych z bieżącego repertuaru oraz dwie gale. Sobotnią zaszczyciły władze: minister kultury, marszałek województwa, prezydent miasta, przedstawiciel wojewody. Zasłużonym pracownikom i współpracownikom opery wręczono złote, srebrne i brązowe Krzyże Zasługi oraz odznaki Zasłużonego Działacza Kultury. Krzyże Kawalerskie OOP otrzymali Kazimierz Różewicz i Andrzej Straszyński.

W trakcie sobotniej gali, której gościem honorowym był znakomity bas Jewgenij Nesterenko, a którą dyrygował Aurelio Canonici, słuchaliśmy artystów występujących na krakowskiej scenie gościnnie: Barbary Kubiak, Danuty Nowak-Połczyńskiej, Krzysztofa Bednarka i Dainiusa Stumbrasa. Dobrze ich już w Krakowie znamy. W sobotę raz jeszcze potwierdzili swą wysoką klasę.

W piątek wystąpił cały zespół naszego muzycznego teatru: soliści, chór, balet i orkiestra prowadzona przez czterech stale z nią współpracujących dyrygentów. Przyznam się, że dla mnie był to wieczór wzruszający. Wszak słuchałam artystów, którzy przez dziesiątki lat dostarczali krakowskim melomanom wspaniałych przeżyć. Pamiętam ich debiuty, sukcesy i porażki (bo i takie bywały), zżymam się na nich nieraz, ale nie zmienia to faktu, iż to właśnie oni w minionym dwudziestoleciu budowali renomę krakowskiej sceny muzycznej i za to należą się im podziękowania. Obok nich wystąpili młodzi, dopiero rozpoczynający karierę. Z małymi wyjątkami byli w piątek obiecujący, choć nieliczni.

W trakcie obu galowych wieczorów historię opery w Krakowie przypominał Jacek Chodorowski. Wśród publiczności brakowało mi kilku postaci: żyjących przecież wciąż w naszym mieście artystów, którzy w latach pięćdziesiątych minionego wieku podejmowali trud tworzenia opery i operetki w Krakowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji