Artykuły

Stara gazownia: świetne miejsce dla artystów

- Czy jest się o co bić? Tak, zdecydowanie! I mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno - mówi Janusz Pazder, historyk sztuki, który odpowiedział na nasz apel o ratowanie Starej Gazowni w Poznaniu - pisze Violetta Szostak w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Część Starej Gazowni ma zostać sprzedana. Miejski Aquanet planuje wystawić na sprzedaż budynek dawnej przepompowni - to ważna część zabytkowego kompleksu, który leży przy ul. Grobla. Jeżeli obiekt kupi prywatny inwestor po to, by urządzić tam sobie np. biuro - nie da się już tego terenu sensownie zagospodarować. Poznaniacy stracą cenne miejsce w sercu miasta, idealną przestrzeń z niepowtarzalnym klimatem, która mogłaby i powinna żyć przekształcona w centrum kultury.

Zaapelowaliśmy wczoraj do władz miasta o to, żeby nie straciły tego miejsca, zawalczyły o jego zagospodarowanie na cele kultury. I do poznańskich stowarzyszeń twórczych, artystów, polityków, malarzy, muzyków, poetów, architektów i speców od urbanistyki i kultury - żeby także nie odpuściły tej walki. "Powołajmy stowarzyszenie stowarzyszeń, które w sprawie Starej Gazowni byłoby partnerem i wsparciem dla władz Poznania" - apelujemy. I otwieramy nasze łamy na dyskusję.

Odwagi!

- Czy jest się o co bić? Tak, zdecydowanie! I mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno - mówi Janusz Pazder, historyk sztuki. Zadzwonił wczoraj w odpowiedzi na artykuł, żeby podpowiedzieć: - Trzeba zobaczyć, jak funkcjonują takie miejsca na świecie. Jedźcie do Poczdamu, zobaczcie, jak tam rozwija się centrum kultury Schiffbauergasse, realizowane na podobnym poprzemysłowym terenie jak Stara Gazownia.

W starych budynkach i halach fabrycznych miejsce znalazły liczne inicjatywy artystyczne i kulturalne, teatry niezależne, odbywają się festiwale taneczne, koncerty. Martwe miejsce przekształcono w jeden z najżywszych ośrodków kultury w Poczdamie. - Ktoś powie, że tam mają więcej pieniędzy, ale to nie znaczy, że nie możemy czerpać stamtąd wzoru. Poza tym, główny argument wypowiadany przez władze miasta, że nie mamy środków, nie przekonuje mnie. To nie jest w pierwszym rzędzie kwestia finansów, ale odwagi. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że potrzeba dużych pieniędzy, żeby Starą Gazownię zagospodarować i takich decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień - jednak trzeba mieć odwagę, by je podjąć. Myślę, że w wielu momentach takiej odwagi w Poznaniu zabrakło. To prawda, że miasto jest przyzwoicie, dobrze zarządzane, ale równocześnie brakuje odwagi w takich właśnie sprawach, które wykraczają poza codzienne funkcjonowanie - mówi.

Bo zabraknie nam oddechu

- Poznań potrzebuje tej przestrzeni dla kultury, nie możemy jej stracić - mówi Andrzej Maszewski z Centrum Kultury Zamek, który w starym korycie Warty, obok Starej Gazowni, organizuje teraz festiwal Ethno Port (13-15 czerwca). To będzie pierwsza próba reanimacji tego terenu. - Stare koryto rzeki połączone z gazownią to byłoby idealne miejsce na koncerty, spektakle, warsztaty, projekty artystyczne - widzi to Maszewski. - Jest wielu artystów w Poznaniu, którzy mają świetne projekty, pomysły i nie mają ich gdzie realizować - bezdomne teatry, zespoły, stowarzyszenia - gdyby stworzyć tam dla nich miejsce do działania! - mówi.

Jak zauważa - Centrum Kultury Zamek to za mało dla Poznania, nie wszystkie projekty udają się w przytłaczających zamkowych wnętrzach, potrzeba też innej przestrzeni. Do tego Stary Rynek - dusi się, pośród piwnych ogródków nie sposób już nic zmieścić, tym bardziej powinno zagospodarować na cele kultury leżącą kawałek dalej Starą Gazownię. - Nie chodzi o to, żeby mieć wszystkie potrzebne na to pieniądze w ręku już teraz. Ale żeby mieć wizję, koncepcję, na którą zaczniemy te pieniądze zdobywać. A przede wszystkim nie sprzedawać gazowni po kawałku, bo stracimy ją, a drugiego takiego miejsca nie mamy - podkreśla.

- Wszędzie teraz wykorzystuje się przestrzenie postindustrialne właśnie na cele kultury - widzę to, gdziekolwiek jedziemy, we Wrocławiu, Trójmieście, Krakowie. Ludzie szukają teraz takich nowych miejsc, które wnoszą nową energię. Poznań jakoś tego nie wykorzystuje - mówi Przemo Prasnowski, z Teatru Strefa Ciszy i jeden z twórców Baraku Kultury. - Postindustrialnych obiektów nie ma w Poznaniu wiele, tym bardziej powinno się walczyć o ich wykorzystanie, jeśli zabraknie takiej alternatywnej przestrzeni, zabraknie nam oddechu - mówi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji