Artykuły

Konferencja Tańca Współczesnego i Festiwal Sztuki Tanecznej. Odsłona szósta

O Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej w Bytomiu pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.

Na półmetku Festiwalu Sztuki Tanecznej zafundowano widzom najlepszy jak dotąd spektakl - "4 pieces by Daniel Cordoso" portugalskiej grupy Quorum Ballet. Tytułowe cztery kawałki to: "Getting Up", "Kismet"[na zdjęciu], "From The Deep", "No Começo...". Są to raczej afabularne etiudy inspirowane jakimś tematem, wariacje o pewnych zjawiskach. Rozpoczynające przedstawienie, niezwykle dynamiczne i energetyczne "Getting Up" zachęca do zrzucenia z siebie wszystkich ciężarów, jakie dźwigamy na co dzień. "Kismet" ("Przeznaczenie") to bardzo zmysłowo pokazane spotkanie dwóch istnień, dwóch ciał w jednej przestrzeni. "From The Deep" jest solówką kobiety, która pragnie uwolnić się od przeszłości, na scenie symbolicznie ukazanej za pomocą światła jednego reflektora. Przedstawienie kończy choreografia "No Começo..." ("Na początku") ukazująca życie w społeczności i powroty do przeszłości w poszukiwaniu odpowiedzi na teraźniejsze pytania. Każdy z układów utrzymany jest w innej stylistyce i nastroju, tańczone są w grupie, w duetach czy solo - wszystkie zachwycające widza od pierwszej minuty.

Przyczyn sukcesu portugalskiej kompanii jest wiele - przede wszystkim choreografia Daniela Cordoso cechująca się doskonałą precyzją na poziomie samego pomysłu, jak i w wykonaniu tancerzy. Układy skomponowane są niczym perfekcyjne partytury, w których ilość gestów jest dokładnie taka, jakiej potrzeba do osiągnięcia pełnej harmonii. Zachwyca czystość i prostota ruchu, podziwiać należy także, najlepszą w trakcie tej edycji festiwalu, synchronizację tancerzy w układach grupowych (w tym roku wiele zespołów miało z tym problemy). Nie mniej ważną rolę w przedstawieniu odgrywa różnorodna muzyka towarzysząca czy raczej współtworząca choreografię. W godzinnym spektaklu możemy usłyszeć utwory Linkin Park (w symfonicznej wersji Kronos Quartet), Petera Gabriela, Johna Gorigliano czy Kódo. Na równi z muzyką w spektaklu funkcjonuje oświetlenie budujące dramaturgię przedstawienia, wydobywające pojedynczych tancerzy z mroku, określające nastrój układu za sprawą natychmiastowych zmian kolorystyki, natężenia czy tempa.

Walory choreografii Daniela Cordoso można by jeszcze długo wymieniać, ale wystarczy powiedzieć, że jeśli kiedykolwiek, gdziekolwiek zobaczycie to nazwisko na afiszu, od razu ruszcie po bilety. Czeka was niesamowity pokaz pobudzającej zmysły choreografii w doskonałej oprawie muzycznej i wizualnej. I choć nie znajdziecie tu rewolucyjnych eksperymentów czy poszukiwań formalnych, energia, jaką daje ten spektakl, zostanie w was na długo.

Pecha miała występująca po Portugalczykach rosyjska grupa Okoem Dance Company, która do Bytomia przyjechała ze spektaklem "Valhalla", inspirowanym skandynawską legendą raju dla wojowników. Autor choreografii Alexander Gurvich zaznacza, że nie opowiada historii Valhalli, ale swoje odczucia względem niej i swoje doświadczenia życiowe. Jedyne, czego można dowiedzieć się z półgodzinnego występu trójki tancerzy to, że Gurvich albo pracował kiedyś jako drwal, albo ma słabość do tego zawodu. Na scenie bowiem jedyne, co widzimy, to mężczyźni w kufajkach, tańczący na lub z drewnianymi pieńkami i zabawiający się tasakami, które wbijają w swoje pieńki lub trzymają w dłoniach podczas nielicznych scen tanecznych. A Valhalla? Zniknęła we mgle. Chyba, że przyjmiemy, iż z drewna użytego na scenie tancerze po każdym spektaklu budują łódź wikingów i wypływają w rejs w poszukiwaniu tej mitycznej krainy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji