Artykuły

Zapachy podroży

- Mieszkam we Francji prawie tyle samo lat, ile miałem, kiedy opuszczałem Polskę. Zastanawiam się, czy podróżą jest wyjazd z Francji do Polski, czy odwrotnie? Chyba tylko przenoszę się z miejsca na miejsce - o swoich podróżach opowiada ANDRZEJ SEWERYN.

Andrzej Seweryn urodził się w Polsce, swój drugi dom odnalazł we Francji, w Indiach przygotowywał się do największej przygody zawodowej, a najchętniej odwiedza Liban, z którego pochodzi jego żona.

Czy odbył Pan już podróż swojego życia?

- Tak, choć wolałbym powiedzieć, że mam ją jeszcze przed sobą. Tą podróżą był wyjazd z Polski do Francji w 1980 roku. Przyjechałem na próby do spektaklu "Oni" Witkacego w reżyserii Andrzeja Wajdy w Theatre Nanterre-Amandiers pod Paryżem i zostałem, co całkowicie odmieniło moje życie.

Czy myślał Pan o sobie kiedykolwiek: jestem emigrantem?

- Nigdy. Nawet w czasie stanu wojennego byłem w intensywnym kontakcie z krajem. Mieszkam we Francji prawie tyle samo lat, ile miałem, kiedy opuszczałem Polskę. Zastanawiam się, czy podróżą jest wyjazd z Francji do Polski, czy odwrotnie? Chyba tylko przenoszę się z miejsca na miejsce.

Kiedy wyjeżdża Pan dalej to staje się podróżnikiem czy turystą?

- Pracownikiem, bo głównie przemieszczam się z powodów zawodowych między scenami teatralnymi lub planami filmowymi. To wymaga ode mnie koncentracji, dlatego dziś bardziej od przywileju zwiedzania cenię sobie popołudniową drzemkę. Mój kolega z Comedie Francaise zapytany o wrażenia, jakie zrobił na nim Egipt, odpowiedział: "Nie miałem czasu oglądać piramid, musiałem odpoczywać przed spektaklem". Ze mną jest podobnie.

Kiedyś jednak to dzięki aktorstwu odkrywał Pan świat.

- To prawda, że z pierwszej podróży zagranicznej do Norwegii na początku lat 70. zapamiętałem zapach mydła. Świat był wtedy daleko od Polski. Każdą podróż odbierałem tak, jakby była pierwszą. Francję słodkim zapachem benzyny i białym, twardym papierem ze świetnie wydrukowanym tekstem. W 1986 roku odbyłem najdłuższe w karierze tournee ze spektaklem "Mahabharata" Petera Brooka. Trwało ono 11 miesięcy. Zobaczyłem Włochy, Grecję, Anglię, Australię, Stany Zjednoczone, Japonię. Podczas przygotowań do spektaklu pojechaliśmy do Indii. To było niezwykłe. Obraz Indii to miliony ludzi w marszu. Tam miasta nie mają granic, ludzie nie znikają wraz z zabudowaniami. Hinduski wydały mi się najpiękniejsze na świecie, choć kiedy znalazłem się w Wietnamie, myślałem podobnie, patrząc na tamtejsze kobiety. Ale naprawdę najpiękniejsze są Libanki.

Jaki zatem jest Liban, z którego pochodzi Pana żona?

- Zobaczyłem go po raz pierwszy w gruzach, 15 lat temu po zakończeniu ostatniej wojny z Syrią. Wsiadłem do autobusu turystycznego i dotarłem tam, gdzie nawet sami Libańczycy nie bywali. Podczas wojny nie mogli podróżować po swoim kraju. Zdarza mi się tęsknić za wioską w górach, w której wszyscy mieszkańcy noszą nazwisko mojej żony. Uwielbiam tamtejsze powietrze i kuchnię cioci Sary. Tam żyją dobrzy ludzie, jakich gdzie indziej rzadko się spotyka.

***

ANDRZEJ SEWERYN

zawód: aktor teatralny i filmowy, reżyser,

od 1993 członek zespołu aktorskiego Comedie Francaise

nagrody: Srebrny Niedźwiedź na MFF w Berlinie (1980),

główna nagroda aktorska na MFF w Kairze (1994), Nagroda im. S. Witkacego (1996),

Złota Kaczka (2001), Legia Honorowa Republiki Francuskiej (2006)

najważniejsze filmy: Ziemia Obiecana, Pan Tadeusz, Prymas, Zemsta

ostatnia premiera: Dowód Dawida Auburna w warszawskim Teatrze Polonia

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji